Rozdział 18

10.7K 502 86
                                    

– O mój Boże! – krzyknęła Hermiona, wychodząc z samochodu i dodała: – Nigdy wcześniej nie podróżowałam promem. – Odgarnęła kosmyk włosów żeby lepiej widzieć. – To jest wspaniałe! – powiedziała radośnie, jak mała dziewczynka i uniosła w górę ręce z entuzjazmem, wskazując przepiękną scenerię przed nimi.

Draco oparł się o otwarte drzwi i spojrzał przed siebie. Jego wzrok podążał w innym kierunku niż Hermiony.

Obserwował ją, kiedy stała przy relingu łodzi i podziwiała błękitne morze. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Jej twarz była pełna radości i zachwytu. Burza loków tańczyła na wietrze. Po godzinnej jeździe samochodem jej włosy przypominały te z Hogwartu. Ale teraz nie wyglądała jak szalony naukowiec, tylko jak nimfa. Gdy w szkole poprawiał jej włosy, rzucała mu mordercze spojrzenia. Teraz zapewne nie miałaby nic przeciwko, chociaż musiał przyznać, że jej mordercze spojrzenia były bardzo urocze.

Hermiona czuła się wolna. I to nie dlatego, że była w bieliźnie. Wreszcie dotarło do niej to, że Ron nie był jej księciem z bajki. Nie powinna z nim być. Nie byli sobie przeznaczeni. Nie rozumiała, dlaczego tak długo z nim była. Wiele razy ją skrzywdził. Ale mimo to robiła dla niego wszystko. Była ślepo w nim zakochana od trzeciego roku nauki w Hogwarcie. Przez te wszystkie lata... pomijając jeden szczególny rok.

Rok po wojnie.

Oparła brodę na poręczy i powróciła myślami do tamtych cudownych chwil.


Oboje byli w Skrzydle Szpitalnym. To był drugi dzień po tym, jak zostali partnerami na eliksirach. To był także dzień, w którym miała miejsce największa eksplozja w historii Hogwartu. Tak duża, że przy sali eliksirów zgromadzili się wszyscy uczniowie.

– To twoja wina! To ty wrzuciłeś do kociołka kolejną stopę mandragory! – krzyknęła Hermiona.

– Moja? Ty nie byłaś lepsza! To ty wrzuciłaś tam trzy ślimaki bez konsultacji ze mną.

– Cóż, nie wiedziałam, że już tam są. Jak dobrze wiesz, kroiłam kiełki, bo stwierdziłeś, że nie będziesz tego robić, bo nie odpowiada ci ich ZAPACH!

– I dlatego to się stało!

– Wierzę, że to wina natury, pan Malfoy ma rację, kiełki pachną gorzej niż gnój. – Usłyszeli głos mężczyzny. Odwrócili się w tym kierunku.

– Profesorze! – Hermiona wyprostowała się na swoim łóżku.

– Pupilek nauczyciela – mruknął blondyn, układając się na łóżku.

Gryfonka odwróciła się i spojrzała na niego ze złością.

– Dobrze się czujecie? – zapytał profesor.

Draco przytaknął.

– Tak, proszę pana – odpowiedziała dziewczyna.

– Doskonale, jak dziś stąd wyjdziecie, zaczniecie swoje dwa miesiące szlabanu! – odparł mężczyzna wesołym tonem.

– Co? – wrzasnęli jednocześnie.


Pierwszy tydzień szlabanu przebiegał bez zarzutu. Hermiona była dość zaskoczona, że przez te wszystkie dni Draco wykonywał wszystko bez zająknięcia się. Nie wyręczał się nią, co bardzo ją dziwiło. Właściwie był bardzo użyteczny i dość sumienny.

– Granger.

– Malfoy – skinęła głową.

– Odrobimy dzisiaj razem lekcje.

Simply Irresistible [PL]Where stories live. Discover now