3."Czasami jesteś takim egoistycznym dupkiem"

3.7K 359 34
                                    


Starannie poskładane koszulki, obuwie we woreczkach, wianki i inne ozdoby w oddzielnych przegródkach i ogółem domykająca się walizka. Tak perfekcyjny bagaż mógł mieć tylko Michael. Znowu plecak z dwoma, byle jak wrzuconymi koszulkami, przy miażdżonymi brudnymi buciorami, na pewno nie mógł należeć do takiej osoby jak on.

-Wstawaj śmierdzielu! -Luke otwarł szeroko oczy, kiedy poczuł na sobie lodowatą ciecz, powoli wpływającą mu do ucha i moczącą jego ubrania. Zeskoczył gwałtownie z łóżka i popatrzył rozwścieczonym wzrokiem na osobę przed sobą, którą nie wiadomo dlaczego, nazywa przyjacielem.

-Ty dupku -warknął, popychając blondyna przed sobą, przez co ten delikatnie się zachwiał, lecz nie przewrócił. Zakrył swoje usta dłonią, nie potrafiąc powstrzymać śmiechu i podążył za Luke'em, prosto do łazienki.

-Bierzesz prysznic? -wybuchnął kolejną salwą śmiechu, kiedy patrzył na ociekającego, wodą blondyna.

-Nienawidzę cię, Ashton -burknął, nawet na niego nie patrząc, zamiast to przejrzał się w lustrze, przeczesując dłonią swoje oklapłe i mokre włosy.

-A właśnie że mnie kochasz, bo zabieram cię na pieprzoną Coachellę -uśmiechnął się zwycięsko, obchodząc go do o koła, aż w końcu zatrzymał się obok niego i wbił w jego twarz, swoje wielkie piwne oczy. Luke prychnął na jego słowa.

-To był mój pomysł, a ty tylko będziesz mi tam towarzyszyć, kiedy oszołomię wszystkim swoim talentem muzycznym -dotknął swojej piersi i zatrzepotał rzęsami, kiedy Ashton przypatrywał mu się z obrzydzeniem.

-Nadal nie potrafię tego zrozumieć. Chcesz grać na gitarze i śpiewać, kiedy wokół ciebie będzie leciała zupełnie inna muzyka i będzie w cholerę głośno? -uniósł brwi i założył dłonie na piersiach, przypatrując się blondynowi, który patrzył na niego z widocznym znudzeniem.

-Tak -odpowiedział krótko i wyminął przyjaciela, wychodząc z łazienki. Ashton pokazał mu środkowy palec, kiedy Luke był odwrócony plecami, po czym ponownie do niego podszedł.

-Czasami jesteś takim egoistycznym dupkiem -mruknął, zasiadając na krześle i opierając twarz na dłoniach. Luke pokiwał twierdząco głową, ponieważ tyle razy już to słyszał, że nawet był tego świadomy, ale i tak nie miał zamiaru nic z tym robić.

-Bliźniaczki Kelsey jadą? -Luke kompletnie zignorował jego słowa biorąc ze stołu ciastko i głośno je przeżuwając.

-Podobno tak -odparł, lecz nie potrafił patrzeć na gromadzące się na stole okruszki z ciastka i kilkukrotnie strzepnął je dłonią. Luke uśmiechnął się szeroko, po czym odłożył ciastko na stół i pobiegł do sypialni. -Od tego są talerze! -krzyknął Ashton, z wściekłością strzepując kolejne okruszki. Nie mógł nic na to poradzić że był pedantem, a przy Luke'u powinien się już dawno zabić i sam nie wiedział jak to wytrzymywał. Luke kolejny raz ignorując uwagi Ashtona, spokojnie wrócił do kuchni, machając chłopakowi przed nosem srebrnym opakowaniem z prezerwatywą.

-Przyda się na bliźniaczki -uśmiechnął się szczeniacko po czym schował opakowanie do portfela, leżącego na blacie. Ashton spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "tracę w ciebie wiarę" i kolejny raz tego dnia, głośno westchnął. -Idę się odlać -Luke mruknął w jego stronę drapiąc się po plecach i opuścił kuchnię.

-Z kim ja się przyjaźnię -Ashton uderzył głową o blat i tak został dopóki, blondyn nie wrócił z powrotem.


---

No i poznaliśmy Luke'a!

No Ashtona tez... ale nie będzie tu aż tak istotny

Handcuffed | MukeWhere stories live. Discover now