8. "Ale ty jesteś ładny"

2.4K 354 115
                                    

-Pieprzony Ashton, pieprzona Coachella, pieprzeni wszyscy i to nie prze ze mnie! Nie chce mi się nawet pieprzyć! -warknął, kopiąc nogą w palmę, przez co głośno zaklął, kiedy mocny ból dostał się do jego stopy.

-Mamusiu, dlaczego ten pan bije to drzewko? -Luke odwrócił się w stronę z której doszedł go nieznośny dziecięcy głos. Mała dziewczynka stała przy swojej matce, ciągnąć ją za rękę i patrząc w jego stronę z przerażeniem w oczach. Luke nienawidził dzieci, też zamiast się do niej uśmiechnąć, wystawił jej język.

-Kto zabiera dziecko na taką imprezę? Przecież pełno tu pijaków i kolesi z penisami na wierzchu! -parsknął, gestykulując w stronę matki z dzieckiem.

-Jakoś nikogo tu jeszcze takiego nie widziałam -odparła kobieta, trzymając kurczowo rączkę swojej córki.

-Nieeee? -przeciągnął, wbijając w nie swoje przekrwione oczy. -No to w takim razie zobaczysz -złapał za rozporek pociagając go w dół, przez co usłyszał głośny pisk, a potem mógł zobaczyć jedynie "kurz" po kobiecie i jej bachorze. Luke wybuchnął głośnym śmiechem, przybijając sobie samemu mentalną piątkę. Zachwiał się lekko na nogach, starając się utrzymać równowagę.

-Uch, jak wieje -wybełkotał, opierając dłoń na palmie. Rozejrzał się do o koła siebie. Każdy doskonale się bawił wraz ze swoimi znajomymi. A on? Był kompletnie sam, ledwo trzymając się na nogach, przez alkohol płynący w jego żyłach. A wszystko za jego zasługą. Luke zdawał sobie sprawę że nie zasługiwał na Ashtona.

-No co się tak gapisz debilu? -burknął, zataczając się lekko do tyłu. -Nie ignoruj mnie! Nie odchodź, gadam do ciebie!

-Ali, dlaczego on mówi do gołębia? -Michael przekręcił głowę, przypatrując się blondynowi, który gonił biednego ptaka. Alison zaśmiała się na ten widok, a kolorowowłosy do niej dołączył.

-O, przewrócił się -stwierdziła dziewczyna, kiedy ujrzała żałośnie leżącego na ziemi blondyna.

-Pójdę mu pomóc -Michael miał zamiar iść w jego stronę, jednak Ali go powstrzymała.

-Oszalałeś? Już zapomniałeś jak cię potraktował? Niech się teraz męczy, ma za swoje -Alison założyła ręce na piersiach, przyglądając się z satysfakcją, chłopakowi przed nimi. Zrobiła dumną minę i zatrzepotała rzęsami. -Michael? -odwróciła się w jego stronę, jednak zastała tylko pustkę. Chłopak nie potrafił patrzeć jak ktoś cierpi, dlatego też nie mógł przejść obojętnie obok Luke'a. Kolorowłosy zatrzymał się przed blondynem, patrząc na niego ze smutkiem, kiedy ten tulił piasek.

-Hej -Michael wyciągnął do niego dłoń, na co Luke wytrzeszczył oczy, kiedy go zobaczył.

-T-to ty zniszczyłeś moją koszulkę -wybełkotał wytykając go palcem. Michael zawahał się czy na pewno warto mu pomagać, jednak blondyn i tak skorzystał z jego pomocy i złapał za jego dłoń. Z trudnością stanął na lekko ugiętych nogach.

-Ale ty jesteś ładny -czknął pijacko, patrząc na twarz Michaela, która na te słowa od razu przybrała czerwonego odcieniu, jednak w głębi duszy wiedział, że blondyn powiedział tak tylko przez alkohol w jego żyłach.

-Ali, pomóż mi z nim -jęknął, starając się utrzymać chłopaka, który ciągle wyślizgiwał mu się spod objęć.

-To dupek, potem znowu potraktuje cię jak śmiecia, dlaczego mu pomagasz? -powiedziała z wyrzutem, powoli podchodząc do dwójki chłopców, jednak kiedy zobaczyła błagający wzrok Michaela, zmiękło jej serce. Przewiesiła sobie ręke chłopaka przez ramie i krzywo na niego popatrzyła.

-Blondas, współpracuj, bo sami nie damy rady cię donieść -mruknęła do jego ucha, na co pokiwał głową, ale i tak na pewno zapomniał już o tych słowach.
----
Nie mam dostepu do kompa gdzie mam wszystkie polaroidy ;-; piosenka musi wystarczyc...

Handcuffed | MukeWhere stories live. Discover now