19. "Diabelski młyn"

2.2K 316 29
                                    

Luke trzymał mocno za kieszeń Michaela, bo tylko tak mógł utrzymać go w miarę w pionie. Chłopak opierał się o jego ramię i chichocząc ciągle pod nosem, robił małe kroczki. Po alkoholu zachowywał się jeszcze bardziej dziecinnie, ale było to nawet urocze według Luke'a, jednak kiedy ta myśl doszła do niego, stwierdził że chyba się naćpał.

-Luke! -krzyknął nagle, wyrywając blondyna z transu. Luke popatrzył w stronę Michaela, który zaczął go mocno ciągnąć. Michael w błyskawicznym tempie wyciągnął z kieszeni swoją listę i pokazał Luke'owi kolejny punkt. -Diabelski młyn! Musimy na niego iść, Luke, proszę -jęknął trzepocząc rzęsami, na co chłopak głośno westchnął. Nie miał wyjścia.

-Niech ci będzie -mruknął, idąc z nim w stronę ogromnej karuzeli. Michael zapiszczał jak mała dziewczynka i nieudolnie go przytulił. Razem podążyli w stronę ogromnego, świecącego obiekty, na co Michael wydał z siebie uroczy pisk podekscytowania. 

-Szybciej Lukey! -krzyknął, wdrapując się do okrągłego wagonu. Luke usiadł obok niego i do razu poczuł jak jego oddech przyśpiesza, kiedy karuzela zaczęła ruszać. Żeby poszerzyć jeszcze bardziej stres blondyna, Michael, zaczął niebezpiecznie wychylać się z wagonu, przez co z twarzy Luke'a odpłynęły wszystkie kolory.

-M-michael, usiądź, proszę -wyjąkał rozglądając się wokoło, kiedy byli coraz wyżej. Już tak długo nie miał styczności z wysokością, że aż zapomniał o swoim chorobliwym lęku. Wziął parę głębszych oddechów, ponownie zawieszając swój wzrok na wychylającym się Michaelu. Blondyn pociągnął za kajdanki, dzięki czemu Michael ostatecznie zdecydował się usiąść, a raczej został do tego zmuszony. Zrobił nadąsaną minę i wbił wzrok w nadal bladawego chłopaka, który lekko drżał.

-Lukey, wszytko w porządku? -podniósł głowę, kiedy do jego uszu doszedł troskliwy głos Michaela. Chłopak wpatrywał się w niego, lekko zaczerwienionymi oczyma, jednak z łatwością mógł wyłapać w nich zmartwienie. Luke poczuł w środku miłe uczucie, którego nie potrafił określić. 

-Tak, jest dobrze -uśmiechnął się pocieszająco. Czuł jak jego stres i lęk znacznie spadają. Nie denerwował się już tak jak wcześniej. Oparł brodę na wolnej dłoni i popatrzył na liliowowłosego chłopca. Michael oglądał wszystko z fascynacją, zachwycał się najmniejszą drobnostką. Luke popatrzył na ciemniejące niebo, a następnie wychylając lekko głowę, zerknął w dół na małe punkciki, które z każdym ruchem karuzeli, stawały się jeszcze mniejsze. Blondyn zwrócił wzrok ku Michaelowi i delikatnie dotknął palcem jego knykcia, kiedy ten nadal wirował wzrokiem po wszystkich oszałamiających widokach. I tak aż do samego końca, nie spuszczał z niego wzroku, ani nie cofnął swojej dłoni. Luke napajał się po prostu dobrymi chwilami, no i może trochę kolorowowłosym chłopakiem, który wzbudzał w nim coraz większe uczucia... 


---

A co mi tam, tamten był lichy więc dodaje drugi, chociaż ten jakoś świetny tez nie jest *smuteg*


Handcuffed | MukeWhere stories live. Discover now