Rozdział 1

1.7K 79 2
                                    

18.04.2016

Uciekałem... i to najszybciej jak potrafiłem. Byłem w niemałych kłopotach. Będzie już chyba druga godzina, odkąd wpadłem jak przysłowiowa śliwka w kompot.

Gdzie jest Biedronka? Przydałoby się wsparcie. Ja rozumiem, że może być zajęta w piątkowy wieczór, ale bez przesady.

- Nie uciekniesz przede mną - krzyknęła za mną obłąkana dziewucha - nie masz nawet, po co próbować.

Kociara była kolejną ofiarną Władcy Ciem i jego akumy. Była wielka, miała chyba z dwa metry, oraz pręgowane futro. Jej miauczenie miało taką siłę tornada, że beton kruszyło.

A wszystkie koty widziały w niej przywódczynie. Dobrze, że mnie nie przyciąga, inaczej musiałbym nawrzeszczeć...to znaczy...pogadać z Plaggiem. To chyba najlepszy jej obraz, jaki teraz mogę przestawić. Wszystko mnie już boli.

- Chce mieć Cię w swoim posiadaniu, Czarny Kocie tak jak wszystkie koty w tym mieście - zawołała ze mną, a ja czułem, że opadam już z sił.

No i co z tego, że ktoś ukradł jej kota.

Nie musi od razu czepiać się na mnie, czy innych.

Te dwie godziny temu, już dawno byłoby po sprawie, ale nie miałbym co zrobić z akuma. Potrzebna mi Biedronka.

A teraz przez to, że omal pięć razy nie zginąłem nie mam już sił, by walczyć.

Musiałem jej uciec, by odpocząć.

Dobrze, że mnie olśniło i już wiedziałem, gdzie mogę ją bezpiecznie zgubić.

Przed sobą zobaczyłem budynek, gdzie swoją drogą znajdowało się moje ulubione kino. Dla mojego planu musiałem przebyć jeszcze parę przecznic od niego.

Niestety z kina akurat wychodziło pełno ludzi. Gdy mnie zobaczyli razem z ofiarą akumy, popadli w panikę i rozbiegali się we wszystkich kierunkach, oprócz dwóch dziewczyn. Chciałem je przeskoczyć, by jak najszybciej odgonić psychopatkę od niewinnych ludzi, ale Kociara zmusiła mnie do „awaryjnego" lądowania.

Na moje nieszczęście wylądowałem na jednej z tych dwóch osób.

Okazało się, że to Alya została, by sfilmować wszystko, a Marinette, która jej towarzyszyła, posłużyła, jako amortyzator mojego upadku.

- Auuu... - jęknęła Marinette.

- Przepraszam - odpowiedziałem.

Nad nami pojawiła się Kociara i nie była zadowolona z tego, co zobaczyła.

Nadal na niej leżałem w trochę dwuznaczny sposób.

- Ten kot jest MÓJ - krzyknęła na mnie i na dziewczynę. Była wściekła.

Zawstydzany szybko z niej wstałem, chwyciłem za rękę i pociągnąłem ją w ostatniej chwili.

Tam gdzie stała widniała ogromna dziura po uderzeniu fal dźwiękowych od zaakumionaj kobiety.

Nie sądziłem, że miauczenie może być tak groźne.

Kierowałem Marinette do miejsca, gdzie miałem szansę zgubić moją „przyszłą właścicielkę", jeśli to się nie uda. Tylko teraz miałem jeszcze dodatkowo ochronić niewinną dziewczynę, by nie stała się kocim żwirkiem.

Biegłem do dzielnicy zabytkowych kamienic. Jak się nie zna drogi, idzie się tam zgubić. Na nasze szczęście ja znam, dzięki moim trochę zbyt częstym wycieczką w postaci bohatera. Pociągnąłem ją w ten „labirynt".

Ewolukcja Miraculum ✔️Where stories live. Discover now