Rozdział 8

698 53 3
                                    

27.04.2016

Siedziałem koło niej. Wypatrywałem jakiegoś ruchu palców czy drżenia powiek.

Wszystkiego, co znaczyłoby, że się budzi.

Czemu tamta dziewczyna ją zaatakowała? Przecież taka dziewczyna jak ona nie skrzywdziłaby nawet muchy.

Mogło być tak pięknie. Mogliśmy przetańczyć całą noc. Tylko ja i ona.

No niestety, moje życie nie może być jak z bajki.

- Proszę, obudź się.

Położyłem głowę na kanapę i zamknąłem oczy. Cały czas trzymałem ją za rękę. Myślałem o tym, jak się do mnie dziś uśmiechała. Jaka była szczęśliwa na mój widok. Jak się do mnie przytuliła.

Leżałem tak przez chwilę, pogrążony w marzeniach, gdy poczułem głaskanie po głowie.

Szybko podniosłem głowę i spojrzałem na Marinette, a jej ręka przeszła na mój policzek. Nareszcie miała otwarte oczy.

- Marinette...- szepnąłem delikatnie.

- Cześć, Kocie - przywitała się słabo - co Ci się stało? - zapytała zdziwiona.

- Mnie? Przecież to Ty byłaś nieprzytomna - zauważyłem.

- Nie o to chodzi - powiedziała - spójrz w lustro.

Byłem zdezorientowany. Nie wiem, o co jej chodzi, ale wstałem i podszedłem do lustra, gdzie jakiś czas temu ... no...podglądałem Marinette.

To, co zobaczyłem, przekraczało wszelkie wyobrażenia.

Plagg, czegoś Ty przede mną ukrył!

Nic dziwnego, że goście na bankiecie byli tak zdziwieni. Gdybym wtedy się zobaczył, też bym się nie mógł ruszyć.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to moje włosy. Na mojej blond czuprynie pojawiło się czaro-zielone pasemko. Mam nadzieję, że nie zostanie mi po przemianie.

Następną dziwną rzeczą są moje kocie uszy. Były pokryte sierścią i wyglądały prawdziwie, tak samo ogon, którym teraz cały czas mogłem kontrolowanie poruszać.

Kiedy chciałem dotknąć jednego ucha, dostrzegłem, że z moich palców zniknęły pazury, jednak kiedy o nich pomyślałem, z paskudnym dźwiękiem się wysunęły. Wyglądały na bardzo ostre i prawdziwe tak samo, jak ogon i uszy.

Dobrze, że kostium też nie stał się włochaty. Największą zmianą w stroju była jego wygoda.

Lepiej leżał, wydawał się bardziej elastyczny. Teraz bardziej wyglądałem w nim na kota.

Kolejną dziwną rzeczą było skierowanie kocich uszy w stronę Marinette, kiedy ta zaczęła wstawać z kanapy. Dopiero gdy znalazła się koło mnie, odezwałem się.

- Co się ze mną stało? - nadal byłem w głębokim szoku na swój widok.

- Nie mam pojęcia, ale to wygląda jakbyś...jakbyś przeszedł na kolejny poziom wtajemniczenia - powiedziała.

- Wtajemniczenia?! To wygląda, jakbym zmieniał się w kota - odrzekłem oszołomiony.

- Bo może to do tego prowadzi.

- Nawet tak nie żartuj - powiedziałem, obracając się do niej - mam tylko nadzieję, że te włosy znikną - żaliłem się - inaczej będę w piekle. Wszyscy się domyślą, kim jestem - spuściłem wzrok.

Poczułem, jak ponowie dotyka mojego policzka. Spojrzałem jej w oczy i się w nich zatraciłem.

- Nie masz się czym martwić - zaczęła z delikatnym uśmiechem - na pewno wszystko będzie dobrze - zapewniła.

Ewolukcja Miraculum ✔️Where stories live. Discover now