Part 58

1.7K 100 2
                                    

- Luke... - szeptam mu do ucha, mruczy coś pod nosem ale nie rusza się - Luke kochanie?

Przewraca się na plecy ale nie otwiera oczu.

Wzdycha ciężko.

- Co tym razem? - pyta znudzony

- Pamiętasz te cudownie pachnące i soczyście czerwone arbuzy na targu? - pytam pochłonięta tym do reszty jakbym mówiła conajmniej o serfingu

- kobieto... - otwiera oczy i patrzy na mnie pobłażliwie i zerka na zegarek - jest czwarta nad ranem czy ty przypadkiem nie przeginasz?

- ale to nie ja! - broniłam się zawzięcie - przypominam że to dziecko ma twoje geny Hemmings! Więc nie dziw się że jem jak koń!

chyba coś go tchnęło bo usiadł przetarł twarz

- na końcu ulicy jest całodobowy tam też je widziałam - poinformowałam go wkopując się w kołdrę

warknął coś pod nosem ale wstał i posłusznie wyszedł do sklepu.

Cudownie.

Gdy tylko usłyszałam trzaśnięcie drzwi zerwalam się z łóżka wciągnęłam ubranie na zad i zostawilam mu kartkę na stole. Wskoczyłam do auta i odjechalam.

Ale będzie miał minę!

###

LukeyMickeyCalAsh

my boyfriend // l.h.Where stories live. Discover now