Part 71

1.6K 79 12
                                    

Ash Irwin, Mój brat zamierza się oświadczać. Chciało mi się śmiać i skakać ze szczęścia, co z pewnością dla nikogo nie skończyłoby się dobrze.

- Ehhh... - podrapał się po karku i westchnął chowając pudełeczko do kieszeni - Nie wiem czy to nie za wcześnie...

Zaśmialam się. Za wcześnie?

- Nie bój się Ash. To się wydaje straszne... ja też sie bałam. Być z kimś to nie jest łatwa sprawa... Musisz się wszystkim dzielić, iść na kompromisy. Ale świadomość że czeka na ciebie w domu jest warta tego wszystkiego.

- Nie wiem co Lu z tobą zrobił siostro, ale dobrze że jesteś szczęśliwa. - westchnął zadowolony - Ale jeśli cie skrzywdzi to obiecuje, że...

- Tak, tak... - poklepałam go po plecach

Zapewne go go uśpi porwie i pozbawi tego co daje nam tyle przyjemności. Luke'owi z pewnością by się to nie spodobało, z resztą mi też nie bardzo.

- Ide do środka...

- Zaraz dotrę. Musze odsapnąć przez minutę. - zrowiłam wielkie oczy i wskazałam brzuch

Najadłam sie jak dzik i teraz jest mi nieco ciężko, w dodatku dzikie pląsy nie ułatwiły procesu trawienia.

Ash skinął głową i zniknął wewnątrz domu, przez chwile głośniej zagrała muzyka, a później znowu otuliła mnie cisza. Wyciszyłam się i odetchnęłam gdy dziecko przestało się wierzgać.

Gdy miałam się zbierać usłyszałam krzyk z domu, poderwałam sie przerażona. bałam się o moją rodzinę.

Wpadłam do salonu, wszyscy mieli przerażone spojrzenia a Diana oddychała ciężko.

- Boli... - jęknęła, ale to jeszcze nie czas!

Miała przerażenie w oczach, Calum natomiast zamiast na coś sie przydać latał jak spanikowany idiota po salonie i jęczał coś o tacierzyństwie i dziecku i czymś jeszcze, ale szybko przestałam go słuchać.

- Calum zamknij sie wreszcie! - warknęła na niego Diana, to ona powinna panikować

- Dzwońcie po taksówkę, bo każdy z was pił, musimy jechać do szpitala!

Lu pokiwał głową i wyszedł do kuchni. Pomogłam Dianie usiąść wygodnie i uspokajałam ją. Nerwy napewno nie pomogą, sama byłam na skraju załamania. Co sie dzieje, to jeszcze nie czas!

Taksówka przyjechała w ciągu pięciu minut, wpakowaliśmy Dianę i Caluma do srodka pojechali sami, reszta nie nadawała sie na wizyty w szpitalu, a ja sama źle sie czułam.
Patrzyłam za oddalającym sie pojazdem ściskając w dłoni telefon, czekając na wiadomość od Caluma.

###

LukeyMickeyCalAsh

my boyfriend // l.h.Where stories live. Discover now