Ruska ruletka czyli pamięć podświadoma

3.8K 461 44
                                    




Pomyślałeś sobie kiedyś, dlaczego zapamiętałeś właśnie ten pierwszy, czerwony rower, który kupił Ci tata, kiedy miałeś 4 lata?

Dlaczego pamiętasz jak Twój dziadek, który już dawno odszedł do tych, których nazywamy „świętej pamięci", poszedł z Tobą na spacer?

Dlaczego za to nie pamiętasz, jak zasnąłeś na kanapie, oglądając „Zakochanego Kundla", albo jak huśtając się, spadłeś z huśtawki i w taki o to sposób Twoja rodzicielka omal nie dostała podwójnego zawału?

Podobno człowiek ma coś takiego jak pamięć świadoma i podświadoma.

Kiedy musimy nauczyć się na nadchodzącą sesję, robimy to świadomie. Wkuwamy wszystkie pojęcia i inne (nie)potrzebne rzeczy do głowy, by następnie jak najlepiej zdać z nich test.

Za to, nie kierujemy tym, czy chcemy zapamiętać daną chwilę, prawda? Nie mamy tak, że idziemy ulicą, widzimy coś, co nam się podoba i mówimy do siebie „chce zapamiętać tę chwilę", mózg mówi „okay" i w taki oto sposób permanentnie zamieszkuję w naszej głowie.

Tak nie jest. Niestety.

Czasem zapamiętujemy rzeczy, których po prostu nie chcemy pamiętać. Czasem są to wstrząsające sytuacje z naszego życia, które niestety pozostawiają okropną ranę na całej naszej osobie.

Czasami zapamiętujemy chwilę, które naprawdę warto zapamiętać. Te duże i małe. Jednak obie są bardzo ważne i cenne dla każdego z nas i na pewno każdy się ze mną w tej kwestii zgodzi.

Dotąd naukowcy nie wiedzą, czym kierują się pamięć podświadoma, próbują tego wyszukać. To dziwne, że zapamiętujemy tylko 40% swojego dzieciństwa, a przecież widzieliśmy tam tyle rzeczy, a jednak nasi rodzice pamiętają wszystko dokładnie.

Czemu się dziwić, dotąd patrzą jak ich dzieci, robią się coraz to starsze i starsze.

Jednak ja teraz siedzę wieczorem przed laptopem i myślę sobie, jak to jest, że rzecz, którą mam teraz w głowie nie chce mi wyjść z głowy?

Pamiętacie notkę o bezradności? Ten dzień nie skończył się dla mnie zbyt dobrze. Dotąd czuję ból głowy i mdłości, zdecydowanie nie polecam wam upijania się w środku tygodnia. Jednak tym najgorszym skutkiem nie jest ból głowy, mdłości i wieczna Sahara w przełyku, ale to, że wszystko pamiętam.

Co do joty.

Chyba pierwszy raz żałuję tego, że coś pamiętam, przysięgam. Chciałbym to wymazać, tylko, że to jest tak strasznie trudne do wykonania. Dlaczego? Dlaczego nie chce to wyjść z mojej głowy? Jak taka piosenka z radia, usłyszana rano przy robieniu kanapek.

Ciągnie się za tobą cały dzień, męcząc Cię chwytającą melodią oraz jednym powtarzającym Cię tekstem. Można powiedzieć, że zamieszkuję w Twojej głowie i nie chce wyjść i za żadne skarby nie można jej wygonić, nawet jeśli zwalczyłbyś ją inną melodią lub zajmował się totalnie czymś innym. To straszne, ale tym razem nie jest to piskliwy głos sławnej piosenkarki czy seksowny głos bad boya z jakiegoś boysbandu.

To głos człowieka z którym żyć będę zapewne jeszcze długo.

A do tego wiem, że ta osoba po prostu tego nie przeczyta, chociaż wcześniej była moim małym czytelnikiem. Nigdy tego nie robiłem, ale ten blog stał się czymś więcej niż tylko pamiętnikiem. Oddaję wam tutaj cząstkę siebie. Takiej, której nie pokazuję czasem nawet najbliższym, w pewnym sensie poruszam tu tematy naruszające moja intymność.

Po ostatnim poście zobaczyłem wasze komentarze o bezradności. Jesteście niesamowici kochani, dziękuję za wszystko. Uwielbiam was. Kochajcie się.

BB

RUN(A)WAY | ChanBaekWhere stories live. Discover now