Rozdział 17

3.7K 412 167
                                    

W domu było już cicho i spokojnie, za oknami panował mrok, a większość mojego osiedla zapadła w błogi sen. Zaraz za nami w pokoju, smacznie spała już Shinhye, która wcześniej uparcie chciała razem z nami oglądać Jamesa Bonda, jednak bardzo szybko zmieniła swoje zdanie, kiedy zobaczyła, że nie ma tam żadnych uroczych wątków, zgarnęła swojego misia i poszła spać. Tak o to zostałem sam na sam z Baekhyunem, pomiędzy moimi nogami, wtulonego w moją klatkę piersiową. Jeździł swoimi palcami po moim udzie, a ja za to bawiłem się jego włosami, dmuchając w nie, układając na różnorakie sposoby czy po prostu wykonując mu prowizoryczny masaż głowy.

Niedawno skończył się nasz jeden z ulubionych serialów, a w tej chwili chcieliśmy porozmawiać. Temat niestety szybko zszedł na matkę Shinhye, co nie było zbytnio przyjemne. Męczyło mnie to, ale tak samo męczyło to Baekhyuna i nie chciałem go w żaden sposób zostawiać z tym problemem. Po to przecież jestem, by go wspierać we wszystkim, co stanie się w jego życiu, a może kiedyś także naszym, kiedy staniemy się „czymś poważniejszym".

— Nie chcę chodzić do sądów. Do tego, nie chcę by, mi ją odebrała... To będzie okropne, ale ona nie chce. Codziennie z nią rozmawiam, to beznadziejne... – jęknął, bardziej chowając głowę w moim torsie, a ja westchnąłem i odsunąłem go trochę od siebie, aby następnie bez żadnego słowa wstać i ruszyć do łazienki. Znalazłem jakiś olejek, jak się okazało zapachu kokosu, a wiedziałem, że go lubi. Ruszyłem znów do niego i uśmiechnąłem się szeroko.

– Zdejmij koszulkę — powiedziałem beznamiętnie, a dopiero kiedy Baekhyun podniósł się i spojrzał na mnie jak na debila, zrozumiałem, jak to brzmi. Zacząłem mrugać swoimi oczami w dosyć szybki sposób, mając lekko otwarte oczy. Czułem jak moje policzki, jak i uszy, oczywiście, zaczynają płonąć, a ja cały czas próbuje to jakoś wytłumaczyć. W pewnym momencie Baekhyun po prostu się zaśmiał, a ja chciałem ukryć się gdzieś pod ziemią. Naprawdę powinienem zapanować nad dokładnym rozmyślaniem, zanim coś powiem.

— Bo to tak... Że ja... To nie tak, Baekhyun, ja chciałem... Z kokosem... Dotkną—znaczy, nie dotknąć, ale w sumie tak, chodzi mi o to, że...

I wtedy Baekhyun ze śmiechem zdjął koszulkę i wstał, całując mnie w policzek, a ja już kompletnie nie wiedziałem, co się dzieje. A ten tylko dalej się śmiał i wziął ode mnie flakonik z olejkiem do ciała i zajrzał na jego nazwę, czytając jego opis, skład, sam nie wiem.

W tym momencie przyglądałem się jego klatce piersiowej. Oczywiście, widziałem go wcześniej bez koszulki, bo nie raz spał ze mną bez niej albo wychodził z łazienki w samych bokserkach. Jednak w tym momencie wydawała się w jakiś sposób... Inna.

— Baekhyun czy ty... Ty chodzisz na siłownie? — spytałem, zaciskając usta, dalej wpatrując się w jego jakby szersze barki oraz bardziej ukazane kości biodrowe. Cholernie mi się to podobało i chyba moje serce zaczęło bić trochę szybciej. Strasznie chciałem go dotknąć, ale to by wyglądało dziwnie, gdybym tak nagle to zrobił. Prawda? Sam już nie wiem.

— Huh? — podniósł głowę w moją stronę i kiedy przeanalizował moje słowa, sam się zaczerwienił. Co najmniej jest między nami teraz remis, a jego rumieńce były nadzwyczaj urocze — To... To nic takiego... Kilka razy... — Zaczął patrzeć wszędzie, tylko nie na mnie, co wywołało u mnie śmiech.

— Wyglądasz bardzo dobrze, ale wiesz, że wcześniej też tak wyglądałeś? Ale... Podoba mi się. — Ostatnie słowa szepnąłem mu do ucha, całując go w policzek oraz w ramię, na co mężczyzna uderzył mnie w ramię, prychając, a następnie słodko uśmiechając się. Wziąłem od niego olejek, a kiedy ten położył się na kanapie, na brzuchu, ja usiadłem na niego okrakiem i wylałem odpowiednią ilość olejku na jego plecy. Zacząłem wykonywać powolne i relaksujące ruchy moimi dłońmi, tak by wszystko sprawiało mu dużą przyjemność. Aby wreszcie się rozluźnił i przestał ciągle myśleć o tej kobiecie. Nie była warta zapętlania się w jego umyśle. Nie powinien się przejmować, strasznie chciałby go przed tym uchronić. Chciałbym, by cały czas był uśmiechnięty, by cały czas czuł się beztrosko.

RUN(A)WAY | ChanBaekWhere stories live. Discover now