Rozdział 11

5.7K 250 3
                                    

Podeszła do mnie i zapytała się czemu dziewczyna poszła. Sama chciałabym wiedzieć, ale może szef by ją pogonił za rozmowy, gdy przychodzą klienci. Sama nie widziałam.
-Chyba praca... W końcu nie jest tu towarzysko.- Powiedziałam do nauczycielki.
-Może, a dla mnie nic nie zamówiłaś?
-Nie odpisałaś, więc nie wiedziałam za ile będziesz.
-To sprawdź telefon... -Zrobiła krzywa minę.
„ZAMÓW MI COŚ, PROSZĘ, ZARAZ BĘDĘ" - 8min temu.
- O kurde, zagadałam się, przepraszam. -Spróbowałam udać zbitego pieska.
-Nie jestem zła. Przyjechałaś tu poprawiać swój hiszpański. Jak widać korzystasz z tego.-Uśmiechnęła się od ucha do ucha.
„Jaka ona jest urocza"
-Dziś na warsztatach zgadałam się z paroma osobami i chcą wyjść, ale nie chcę, żebyś się źle czuła. Wszyscy są tak starzy jak ja.
-Ja mogę zostać. Nie chcę być kulą u nogi.
-Nie! Nie zostawię Cie dziś drugi raz. Jeśli chcesz, mogę zostać i obejrzymy coś najwyżej.
„Zostanie w domu obejrzy ze mną słodko, ale nie będzie szczęśliwa... myśl..."
-Pójdę z tobą, a gdzie wychodzicie?
-Do jakiejś knajpki. Coś małego, ale podobno w fajnym klimacie.
*
-Jesteś już gotowa?-Zapytała nauczycielka
-Tak. Już idę.
Wyszłam z łazienki i stanęłam przed nią. Niby nic wyjątkowego na sobie nie miała, ale w granatowym wygląda pięknie. Stałam tak i patrzyłam na nią gdy...
-To idziemy czy będziemy tak na siebie patrzeć?
-Eee, tak idziemy.-Spaliłam burka.
Wyszłyśmy z hotelu i po 20 minutach byłyśmy na miejscu, które było totalnie nie w moim stylu. Niby małe, niby mało osób, ale takie bardzo pubowe.
Wszyscy się ze mną przywitali. Na początku gadali sobie, a ja zdawkowo odpowiadałam. Nigdy nie czułam się tak? Właśnie jak się teraz czułam. Zazdrosna? Zła? Sama nie wiem.
-Julia idę przed pub.-Widząc lekko niewyraźną twarz, która zebrała się do wstania po prostu wyszłam.
„Boże niby dorosła, a trochę jak dziecko."
Stała jakaś grupka młodych ludzi.
-Hola tienes un cigarro?
- Si, cuántos años tienes?
"kurwa muszę skłamać, ale czy mi uwierzą."
- 18. Yo vine de Polonia.
- Bien. Tomar.-Mężczyzna wyciągnął paczkę i poczęstował mnie.
-Gracias.- Uśmiechnełam się i odeszłam.
„Hiszpanie to dziwny naród, ale dla mnie to na pewno lepiej."
Gdy kończyłam papierosa wyszła Julia lekko chwiejnym krokiem. Dogasiłam papierosa i podeszłam do niej.
-Czemu wyszłaś mała?- „mała?"
-Nie wiem. I tak nie rozmawiam z wami.
Nauczycielka nagle zbladła. Czułam ze to skończy się rzygiem. Stanęłam za nią i przetrzymałam jej włosy.
„Kurwa i kto tu się nami opiekuję."
Chciała coś powiedzieć, ale jej nie dałam. Przetarłam jej twarz chusteczką i w telefonie znalazłam adres naszego hotelu. „Tylko tego mi brakowało... Wracać do hotelu w chuj ciemną noc, nie znając okolicy z udydłaną Julią..."
Trzymałam ją za rękę, ale po jakimś czasie objęła mnie i tak doszłyśmy do hotelu.
W pokoju pomogłam jej się przebrać. Pozwalając sobie przypatrzeć się jej idealnemu ciału. Gdyby była świadoma, że właśnie jej uczennica pożera ją wzrokiem.Było mi jej trochę szkoda, bo poranny kac za pewne ją zmorduje. Ciągle źle się czuła więc położyłam się obok niej z jakimś naczyniem, które było w pokoju. Po jakimś czasie zmęczona całym tym dniem zasnęłam jak dziecko. Wszystko się zgadza w jej oczach jestem dzieckiem.

Mój obiekt pożądaniaWhere stories live. Discover now