Rozdział 14

5K 230 5
                                    

Julka odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy. Ten wzrok pokazywał tak wiele emocji i tak bardzo przewyższał w nim strach. Uśmiechnęłam się, bo niby co ja teraz miałam zrobić. Pocałować ją i jak w tanich produkcjach kina amerykańskiego wszystko będzie dobrze? Raczej skończyło by się to więzieniem albo czymś podobnie chujowym. Zebrałam się w sobie.
-Obejrzymy jakiś film? Tylko błagam nie żadna komedia.
-Horror?-Zapytała z uśmiechem.
-To może jednak ta komedia...
-Nie lubisz?-Zapytała ze zdziwieniem.
-Boję się później chodzić do łazienki itd.-Zrobiłam zażenowaną minę.
-Czyli horror najwyżej będziesz się prosić o zapalenia światła. W życiu bym nie powiedziała, że możesz bać się horrorów.
-Dużej ilości rzeczy Pani o mnie nie wie.-Uśmiechnęłam się zadziornie.
-Pani?-Zapytała.
- Nie wiesz. Pomyłka.
- To czego jeszcze się boisz? Hm...
-Wysokości, pomieszczeń bez okien, ciemności takiej zupełnej i pająków.-Uśmiechnęłam się zmieszana.
-Kto by pomyślał, że wygadana i pewna siebie, a tak łatwo wystraszyć.-Zaczęła się śmiać.
-To wcale nie jest śmieszne, oglądamy ten film?
-Oglądamy.
Na moje szczęście nie był to horror z rodzaju egzorcyzmów czy innych popapranych wydarzeń. Całkiem dobry thriller moim zdaniem. Za to Julia chyba liczyła na to, że będę chować głowę pod kołdrę.
-Fajny ten film.-Powiedziałam z uśmiechem pełnym dumy.
-A podobno się boisz.
-Owszem, ale bardziej takich pokroju rec. Po tym nie chodziłam do łazienki w nocy.
-W takim razie wiem co będzie następne.
-Ni chuja,żadnego popapranego filmu.
-Ej, ej nie zapominaj się. Chyba czas spać.- Powiedziała podniesionym tonem.
-Przepraszam, ale naprawdę to chory film.
-Mimo wszystko, słowa za ostre.
-Wiem, dobranoc.
-Dobranoc mała.
"SAMA JESTEŚ MAŁA"
Przytuliłam głowę do kołdry, którą ujęłam między udami i momentalnie zasnęła.
                                   **
Obudziło mnie słońce wpadające przez okno do hotelowego pokoju. Trochę jak w romantycznej komedii, ale jednak nie ten scenariusz. Wstałam i ku mojemu zdziwieniu Julii nie było w łóżku.
"Gdzie ona polazła?"
Wstałam, wzięłam prysznic i w hotelowym szlafroku zaczęłam przeglądać Social media.
"Boże, jak dobrze, że ja zamiast w szkole mam prawie wakacje."
- Jestem!- Po pokoju rozległ się krzyk zguby.
- Mogłaś zostawić chociaż karteczkę, "Żyję nie porwali mnie kosmici..."
-Bez przesady, chwilę mnie nie było.
- Nie wiem ile czasu wyszłaś przed moja pobudką, ale zdążyłam się umyć I przejrzeć pół Internetu.
- No dobra dłuższą chwilę, ale zawsze to Ty mnie rano zaskakujesz, tym razem moja kolej. Mam flan taki prawdziwy.
- To chyba bardziej deser niż śniadanie.-Odpowiedziałam w sarkastycznym tonie. 
- Owszem, ale raz można zgrzeszyć.
- Raz powiadasz, a ja nie pamiętam kiedy jadłam porządny soczysty posiłek.
- W takim razie po zajęciach pójdziemy porządną sieste obiecuję.-Po tych słowach pokazała rząd białych zębów.
- Trzymam za słowo!
Gdyby flan był w Polsce myślę, że ważyłabym pół tony. Po naszym jakże wartościowym śniadaniu wzięłam się za siebie i przygotowałam do wyjścia. Dziś mają być ciekawe zajęcia. Więc mam nadzieję, że wyniosę z nich wiele wartościowych i nowych dla mnie rzeczy. Choć przy Julii wszystko idzie na drugi plan. Nie wiem co bardziej przeważa moje zadurzenie czy podirytowanie tym jaka jest skomplikowana.

Mój obiekt pożądaniaWhere stories live. Discover now