10.

3.9K 222 132
                                    

- Howardzie, coś się stało? - spytałam, podchodząc do niego.

Ten jedynie spojrzał na mnie, jakby z obrzydzeniem.

- Mógłbym Cię prosić? - wskazał dłonią na drzwi jednostki.

Ze znakiem zapytania wyrysowanym na twarzy, przytaknęłam. Widząc jak mężczyzna wchodzi do środka i kieruje się na zachodnie skrzydło jednostki, podążyłam za nim. Zastanawiałam się po co tak właściwie idziemy na zachodnie skrzydło. Od dawna nikt tam nie chodzi, gdyż zostało zamknięte odkąd rząd się tutaj pojawił. Kiedy dotarliśmy do wielkiego ciemnego hangaru, Howard złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą. Szłam trzymając się go kurczowo, nie wiedząc po czym tak właściwie stąpam. Howard momentalnie stanął w miejscu, rozejrzał się wokół i klaskając kilkakrotnie w dłonie sprawił, że stała się jasność. Moim oczom ukazało się kilkadziesiąt zakurzonych samolotów, które stały tutaj już kilka dobrych lat. Wszystko zachwycało, lecz mimo tego w głowie miałam jedno pytanie. Co ja tutaj do licha robię?

- Howardzie, muszę Cię o coś zapytać. Co tutaj właściwie robimy?

- Cóż, chciałem z Tobą porozmawiać. Uznałem, że ta sprawa zasługuje na rozwiązanie w ukojnym miejscu.

- Nie będę się już pytać "dlaczego akurat hangar." Po prostu o co chodzi? - spytałam, opierając się o samolot.

- Czujesz coś do Barnesa?

- Ależ co to w ogóle za pytanie?! - uniosłam poirytowany ton.

- Po prostu nie mogę pojąć, że wolisz jego zamiast mnie! - wybuchnął momentalnie - Naprawdę nie widzisz moich starań? Wprawdzie nie robię tego wprost, jak co niektórzy. Staram się to robić wolno i z uczuciem, abyś nie pomyślała, że jestem w jakimś stopniu nachalny.

- Howard to nie tak jak myślisz...

- Czyli jest niby inaczej? Hedy, to chyba najwyższa pora aby się określić.

- James to przyjaciel mojego brata, jakbym mogła się w nim zakochać?

- Twoje zachowanie wobec niego nie wygląda przyjacielsko, widać, że to coś więcej. Tylko może jeszcze tego nie dostrzegasz? - spuścił wzrok.

- Howardzie to chyba nie jest odpowiedni czas na taką rozmowę - rzuciłam gwałtownie, udając się w stronę wyjścia.

Spuszczając chwilowo wzrok, poczułam jak na kogoś wpadłam. Ku mojemu zdziwieniu był to Steve.

- Hey, gdzie Ty byłaś?
W tym momencie mnie zamurowało, bo pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć własnemu bratu.

Czy powiedzieć prawdę, czy skłamać?
- No...ja - wydukałam z trudem - Byłam u Peggy - uśmiechnęłam się ku zmyłce.

Odkąd Steve stał się taki silny i przede wszystkim wysoki, tym bardziej nie umiałam go okłamywać. Zwyczajnie się tego bałam.

- Hedy... - zmierzył mnie poważnym spojrzeniem - Wiem, że byłaś z Howardem w zachodnim skrzydle.
Na twarzy zrobiłam się cała czerwona ze wstydu. Pierwszy raz było mi głupio, że go okłamałam. A może było mi głupio, że zrobiłam to tak nieumiejętnie?

- Steve ja nie wiedziałam jak Ci mam o tym powiedzieć. Przepraszam - spuściłam wzrok.

- Wiesz, że i tak bym nie był zły, gdybyś powiedziała mi prawdę - skierował mój wzrok na siebie - Powiedz mi lepiej co chciał.

- Nic szczególnego, musieliśmy po prostu porozmawiać.

- Cóż to dziwne, bo Bucky był bardzo zdenerwowany na wieść, że idziesz gdzieś ze Starkiem.

Lost Everything // Bucky BarnesWhere stories live. Discover now