25.

1.9K 94 4
                                    

- Raport - mówi stanowczym, lecz nieco starczym głosem blondyn, siadający na wprost mnie.

Siedzę w milczeniu, próbując zachowywać zimną krew, by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Wiedziałem doskonale dlaczego HYDRZE zależy na całkowitym unicestwieniu jej osoby. Byli w pełni świadomi faktu, że jest to jedyna istota, która cokolwiek dla mnie znaczy. Bali się pokrzyżowania planów, co nie stanowiło dla niej głębszego problemu. Przysięgam na najwyższych, że wystarczył jedynie dotyk jej drobnych dłoni, by uśpić we mnie tego nienawistnego potwora. Jej obecność wzbudzała we mnie wiele myśli i emocji, których wcześniej najzwyczajniej nie znałem; nie istniały we mnie w ani jednym stopniu. Bez niej jestem nikim, tylko ona jest w stanie nadać mojemu życiu sens istnienia i sprowadzić moją bezduszną osobę na odpowiednią drogę. Zimno, które panuje w pomieszczeniu przeszywa moje ciało do szpiku kości, generując uczucie szybkiej śmierci z powodu wyziębienia organizmu. Pierce bardzo dokładnie przygląda się mojemu wyrazowi twarzy, badając jednocześnie moje zachowanie. Szczerze mogę przyznać, że ciężko było zachowywać się bezdusznie, zwłaszcza gdy przez myśl przelatywało mi wiele obrazów, które na nowo dano mi było odkryć. W oczach starca widziałem złość przeplataną z swego rodzaju determinacją; doskonale wiedział co jest ze mną nie tak i kto mógł w takim szybkim czasie mnie złamać. Bardzo intensywnie odczuwałem strach, który przyprawiał mnie o dreszcze poszczególnych części ciała. Obawiałem się o to co mogą jej zrobić, a tym bardziej, że ja będę prowodyrem tej krzywdy. Po podwójnym agencie bez serca jakim jest Pierce można było spodziewać się naprawdę wszystkiego. Był osobą ekspensywną, która bardzo zawzięcie analizowała i zajmowała się rozwojem tego pieprzonego zabójcy, którego zamknęli głęboko w moim umyśle. Miałem ochotę obrócić w proch całe pomieszczenie razem z członkami HYDRY znajdującymi się w środku, ale wiedziałem, że czekałaby mnie za to sroga kara, której nie wybaczyłbym sobie do końca swych dłużących się wciąż dni.

- Gdzie jest cel? - powtórzył przez zaciśnięte zęby Pierce.

W tym momencie zdawałem sobie sprawę, że nie mogę wyjawić na jaw faktu wspomnień, które posiadam. Każdy zły ruch w stronę dogłębnej pokory sprawi, że ponownie zrobią ze mnie potwora bez możliwości samokontroli.

- Cel zbiegł - wydukałem najzimniej jak tylko byłem w stanie.

Mężczyzna nachylając się nade mną uważnie zmierzył mnie wzrokiem. Dostrzegając na mojej twarzy zmieszanie, wymierzył w moją stronę cios, który odbił się echem po pomieszczeniu. Widać było w nim pewnego rodzaju żądze krwi; jej krwi. Próbował za wszelką cenę doszukać się jakichkolwiek informacji. Była dla niego nowym, nieosiągalnym celem, który mimowolnie musiał jak najszybciej zgładzić.

- Cel zbiegł - powtórzyłem bez chwili zastanowienia.

Pierce prostując się dokładnie przeczesał ręką włosy, które pod wpływem zadanego mi ciosu przykryły sporą część jego twarzy.

- Jesteś najlepszym zabójcą, którego mogła dać nam ziemia, a byle dziewczyna wymyka Ci się spod kontroli? Co tam się zatem wydarzyło? Mów psie! - warknął, uderzając pięścią w stół.

Zapadła cisza, która przyprawiała mnie o dreszcz. Nie byłem pewien samego siebie, a co dopiero swoich własnych słów. Najgorsze w tym wszystkim było zachowanie postawy godnej ucieleśnionego mordercy jakim jest Zimowy Żołnierz.

- Jest silniejsza niż udało się nam ustalić. Sprytniejsza i zwinniejsza - skłamałem.

Starałem się podawać jak najmniej faktów zgodnych z prawdą. Ten podły starzec bez wahania ponownie pozbawiłby mnie wspomnień, piorąc mi mózg. Był nieobliczalny i zawzięty do takiego stopnia, że zabiłby własną córkę jeśli pomogłoby mu to w zniszczeniu TARCZY. Przysięgam, że jeżeli stracę ją kolejny raz, wyrżnę całą HYDRĘ od góry do dołu, bez względu na konsekwencję. Dla niej jestem w stanie zapłacić najwyższą cenę jaką jest poświęcenie. Z faktem śmierci pogodziłem się już w momencie, gdy leżałem sponiewierany na samym dole wąwozu. Szczerze powiedziawszy na obecną chwilę nie robiło mi najmniejszej różnicy kiedy tak naprawdę ktoś będzie w stanie mnie zabić. Przez minione lata mam na karku o wiele więcej wrogów niż mogę sobie wyobrazić.

Lost Everything // Bucky BarnesWhere stories live. Discover now