Rozdział 20

6.3K 350 30
                                    

wstawiam dosłownie chwileczkę przed wyjazdem. ;) mam nadzieję, że w hotelu, w którym się zatrzymujemy będę miała WiFi, wówczas wstawię kolejny rozdział! <3 kocham Was x
Chciałabym także baaardzo podziękować @fireproofangel za cudowną okładkę, jest prześliczna <3

ELLA POV:

- Weź sobie wolne na resztę dnia, Ella. Do zobaczenia później - powiedział pan Styles, kiedy wyszliśmy z samochodu, by skierować się do hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać.

- Do zobaczenia - posłałam mu uśmiech zanim zamknęłam drzwi. Zdecydowałam się pojechać windą, wejście po schodach na ósme piętro by mnie zabiło.

Była czternasta i dopiero co skończyliśmy biznesowe spotkanie. Przez ostatnie trzy dni wiecznie byliśmy czymś zajęci, więc nie miałam szansy na spotkanie z Jodi. Miałam nadzieję, że spędzimy wspólnie dzisiejsze popołudnie, ponieważ już jutro wracałam do Londynu.

Odebrała po trzecim sygnale, początkowo brzmiąc nieco ospale. Ożywiła się gdy tylko usłyszała mój głos.

- Ella!

- Hej - nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

- Błagam, powiedz, że jesteś dzisiaj wolna. Chłopcy doprowadzają mnie do szału - wyszeptała do słuchawki. Choć jej nie widziałam, byłam pewna, że wywraca właśnie oczami.

- Tak, mam całe popołudnie. Chcesz się spotkać? - zdjęłam elegancki sweterek i białą koszulę, zakładając zamiast nich zwykły t-shirt, jednocześnie przytrzymując telefon ramieniem.

- Jasne. Spotkamy się w Cafes Varlet? - specjalnie zaakcentowała miejsce lokalu, które, jak się domyśliłam, było kawiarnią.

- Umm... - wyjrzałam przez okno, spoglądając na nieznajome ulice Paryża. Nie miałam zielonego pojęcia, jak tam dojść.

- Albo może po prostu odbiorę Cię najpierw z hotelu i razem tam pójdziemy? - roześmiała się. Boże, znała mnie tak dobrze.

- Tak, proszę - odetchnęłam z ulgą. Wolałabym nie pałętać się samotnie po mieście, którego w ogóle nie znałam.

- Gdzie się zatrzymałaś?

- Le... Roal Monceau... Czy coś takiego - wytłumaczyłam łamanym francuskim, co rozbawiło nie tylko mnie, ale również Jodi, która nie miała najmniejszego problemu z tym językiem.

- Wiem, o którym mówisz. Podjadę po Ciebie - Bogu dzięki, że nie musiałam dokładnie tłumaczyć jej gdzie się znajduję.

- Dziękuję.

- Nie ma sprawy. Do zobaczenia w lobby o 15.

- Do zobaczenia - obie rozłączyłyśmy się w tej samej chwili.

Zmieniłam szarą, ołówkową spódniczkę na zwykłe, jasnoniebieskie dżinsy. Narzuciłam na siebie płaszcz, bo nawet jeżeli świeciło słońce, powietrze było chłodne. Na wszelki wypadek oplotłam swoją szyję szalikiem. Może być wietrznie.

Gdy zeszłam na dół, Jodi już na mnie czekała. Związała włosy w wysoki kucyk i miała na sobie tylko czerń, nie licząc jaskrawego, czerwonego szalika w podobnym wzorze, co ten mój.

- W końcu jakaś dziewczyna! - zażartowała, rozkładając zachęcająco ramiona i zamykając mnie w przyjacielskim uścisku.

- Za dużo czasu spędzonego z chłopcami? - odbiłam piłeczkę, kiedy się od siebie odsunęłyśmy.

- Nawet nie masz pojęcia - sprzedała mi kuksańca w bok i wspólnie wyszłyśmy przed hotel.

- Kawiarnia jest niedaleko stąd. Możemy pójść pieszo i porozmawiać - uderzył nas podmuch lodowatego powietrza.

My Boss' Son Tłumaczenie PLDonde viven las historias. Descúbrelo ahora