Rozdział 2.

19.7K 959 63
                                    

- Słodzi dwie łyżeczki – rzuciłam do chudej, w połowie nagiej blondynki stojącej w kuchni.

Krzątając się po pomieszczeniu w bieliźnie i t-shircie zamierzała zrobić Harremu herbatę, mimo że aż żałośnie jej to nie wychodziło. Zaproponowałam, że zrobię herbatę, ale odmówiła. Oczywistym było, że chciałaby zadowolić jakoś Harrego biorąc pod uwagę to, że już niedługo zostanie odtrącona na bok jak reszta dziewczyn. Z tego powodu zamiast zrobić herbaty, tak jak robię to za każdym razem gdy tutaj przychodzę, ubrana w oficjalny strój, trzymając w ręce uaktualnione papiery, które przyniosłam, żeby je oddać, oglądałam jak próbuje się odnaleźć w kuchni.

- Górna szafka – powiedziałam, wskazując tam palcem. Odwróciła się, pozwalając by długie blond włosy zakołysały się przy obrocie.

Wyciągnęła łyżkę, wykonując parę obrotów w kubku  i ruszyła w kierunku wyjścia z kuchni bez żadnego podziękowania.

- Lubi też z mlekiem – powiedziałam jeszcze zanim wyszła. Odwróciła się w moją stronę, uśmiechając sztucznie, tak jakby była wdzięczna za moją pomoc – byłam jednak pewna, że zaczynam ją irytować.

- Tylko trochę – dodałam, kiedy zaczęła je wlewać.

Harry już wkrótce dołączył do nas w kuchni, mając na sobie jedynie czarne slipy. Podszedł pospiesznie do blondynki, która swoją drogą nawet się nie przedstawiła, ale nie zamierzałam narzekać. Ja również nie widziałam potrzeby w podawaniu jej swojego imienia. Nie ma sensu, skoro i takjuż więcej jej nie zobaczę.

Otoczył ją ramionami w talii od tyłu, składając na jej policzku małego całusa. Zachichotała uroczo.

- Zrobiłam Ci herbatę – powiedziała słodko, odwracając się w jego kierunku i podając kubek.

- Nie musiałaś – uśmiechnął się zanim wziął łyka – Jest idealna. Skąd wiedziałaś? – zapytał swoim niskim, zaspanym porannym głosem, zastanawiając się jakim cudem wiedziała na co dokładnie miał ochotę.

Wzruszyła niewinnie ramionami, nie wspominając o tym, że cały czas jej pomagałam, mimo że nie powinno mnie to obchodzić. Pocałował ją w ramach wdzięczności w policzek, ale zerknął w moją stronę jakby chciał przekazać mi to samo. Wywróciłam oczami i wyszłam do gabinetu jego ojca, zostawiając ich dwójkę samą w kuchni,

Usiadłam na ogromnym krześle i zaczęłam przekopywać się przez dokumenty pana Stylesa, które powinnam ogarnąć zanim wróci. Proces kupowania hotelu nie powinien być taki nieporządny i niechlujny, w końcu wcześniej robiliśmy interesy z tą firmą, nawet jeżeli powinnam spotkać się z jego prawnikami w tym tygodniu.

- Więc… - Harry gwałtownie opadł na krzesło naprzeciwko biurka, ubrany w prostą białą koszulkę.

- Twoja mała przyjaciółka już poszła? – zapytałam, spoglądając na plik papierów naprzeciwko mnie, nie do końca dbając o to gdzie jest.

- Mhhhm – wymamrotał – Jesteśmy tylko my.

Spojrzałam na niego. Zawadiacko przygryzał dolną wargę, chwilę później puszczając mi oczko.

- Jesteś przezabawny – posłałam mu sarkastyczny uśmiech, a on uśmiechnął się w odpowiedzi. Tyle, że szczerze.

- Więc co dzisiaj robisz? – zapytał, odgarniając skręcone brązowe włosy z twarzy.

My Boss' Son Tłumaczenie PLDonde viven las historias. Descúbrelo ahora