Cicho, wśród drzew

5.9K 239 102
                                    

Kiedy słyszę ostatni dzwonek, czuję ogromną ulgę. Po angielskim, wiedzy o społeczeństwie i religii mam już serdecznie dość szkoły. Mam ochotę udać się do domu i nic więcej nie robić, no ale tak nie będzie. Wiem o tym, bo znając moją siostrę, ona zaraz coś wymyśli i skończy się sielanka.

W każdym razie, wychodzę ze szkoły i całe szczęście nie pada deszcz. Powietrze jest lekko chłodne, ale da się w zupełności wytrzymać. Kiedy się rozglądam, widzę jak Allison wsiada do samochodu i odjeżdża ze swoim tatą, Chrisem. Opowiadała mi trochę o nim i można powiedzieć, że poznałam Allison trochę lepiej. Z nią gadałam dziś najdłużej i najwięcej, bo nie chciałam zawracać dupy dla Scotta, który właśnie wsiada na swój rower. Wiem, że Stilinski mnie nie trawi, ale za to ma fajnego Jeepa. Ładny kolor. Niebieski.

Muszę oczywiście natrafić po drodze na Jacksona i jego pustą dziewczynę. Zmykam od nich, jak najszybciej i znikam tuż za zakrętem. Przyrzekam, że czułam ich wzrok na sobie, dopóki nie zeszłam im z oczu. Ach, te szkolne gwiazdeczki. Zawsze się wywyższają. Wolę się kręcić wokół tych, którzy są na umiarkowanym poziome. Można powiedzieć, że wolę tych normalnych, ale nie oszukujmy się; nikt nie jest normalny, a zwłaszcza W Beacon Hills.

Wręcz wbiegam do swojego domu i zamykam za sobą drzwi. Rzucam plecak na przy ścianie i ściągam buty, przydeptując sobie je na piętach. Czuję już zapach obiadu, aż zbiera mi się ślinka w buzi. Nie wiem co to jest, ale z pewnością jest cudowne, a zresztą zjem wszystko w tym momencie. Kieruję się do naszej przejrzystej kuchni i siadam przy stole.

- Siemanko, Alice - witam się przyjaźnie z siostrą, która krząta się po kuchni. Odwraca się do mnie z uśmiechem na twarzy. Całe szczęście, że jest w dobrym humorze. Nie chcielibyście zobaczyć jej rozzłoszczonej.

- Jak tam w szkole? - pyta i powraca do gotowania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jak tam w szkole? - pyta i powraca do gotowania. Rozmawia jeszcze przez telefon. Ta to ma pomysły. Usiłuje być wielozadaniowa, bo taki jest jej cel życiowy. Głupie, ale według niej przydatne.

- Pamiętasz Scotta McCalla? - zagaduję ją w inny sposób, a ona macha mi na potwierdzenie głową. - No właśnie, więc nie było, aż tak źle. Poznałam jeszcze Stilesa Stilinskiego i Allison Argent. O reszcie nie warto mówić.

Siostra rozłącza się i podstawia mi talerz pod nos. Leży na nim kawałek pizzy z ananasem. Podnoszę wzrok na Alice, a ona się głupawo uśmiecha i siada przede mną ze swoim kawałkiem. Nadal jestem zawiedziona. Sądziłam, że to będzie jakiś wypasiony obiad.

- Ciesz się, że zrobiłam to sama i nie podpaliłam kuchni. Mogło wyjść gorzej - śmieje się i zajada się obiadem. Uśmiecham się i robię to samo. - Czekaj, czekaj.

- Co jest? - mówię z pełną buzią i wycieram kąciki ust.

- Stilinski? - powtarza po mnie, a ja unoszę jedną brew w zdziwieniu.

- Znasz go?

- Rusz tą pustą głową. Nie przypomina ci te nazwisko nikogo? - Zapada krótka cisza, a ja próbuję sobie przypomnieć.

welcome to beacon hills ☾ teen wolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz