Sposób, w jaki łamiesz moje serce

1.5K 101 24
                                    

Jest już wieczór. Co się wydarzyło wcześniej? Już opowiadam. Felix traktował mnie jak porcelanową filiżankę. Pilnował, żebym nie schodziła z łóżka i wszystko mi przynosił. Dziękowałam mu za wszystko, choć w głębi siebie sądziłam, że to za wiele. Stiles ciągle jęczał z zirytowania przez zachowanie Collinsa i jako pierwszy poszedł wziąć bardzo długi prysznic. Twierdził, że "bardzo się spocił i potrzebuje głębokiego oczyszczenia" . Scott zwyczajnie się uśmiechał na uczynki Felix'a, bo on serio go lubi. Uznał, że to wszystko jest "słodkie" .

- Ja śpię na łóżku! - krzyczę, kiedy wszyscy zbieramy się do spania. McCall bierze rozbieg i wykonuje zawodowy skok na łóżko. W tej chwili zajmuje całą jego powierzchnię. - Posuwaj dupę!

- Mogę spać w salonie? - pyta Stiles, kiedy widzi, że musi przespać całą noc na materacu z Felix'em.

- Nie, wszyscy śpimy tu - zaprzeczam i wskakuję do mojej pościeli. Maść chłodząca trochę mi już pomogła na moje siniaki i krwiaki. Klepię miejsce dla Stilinskiego dłonią, a on niechętnie się tam kładzie. - Dobranoc wam.

- Dobranoc - rozchodzi się cichy pomruk, a Scott zakopuje się w kocu obok mnie.

Martwi mnie zachowanie Stilesa. Widocznie nie lubi Felix'a, ale nie wiem czemu. Widzę, jak przesuwa się bardziej ku mnie, niż ku niemu. Szkoda mi i Collinsa i Stilinskiego. Syn szeryfa spogląda na mnie, bo dostrzega, że nie śpię. Po chwili słyszę, jak McCall chrapie, co jest przesłodkim dźwiękiem, który słyszałam za młodego.

- Umowa skończona - szepczę do Stilesa. - Fajnie wyglądasz w samych bokserkach.

Na twarzy chłopaka pojawia się szeroki uśmiech, który zaraz znika, bo z jego ust wydobywa się ogromne ziewnięcie, a potem kilka mlasków. Chyba poprawiłam mu humor i się z tego powodu bardzo cieszę. Lubię sprawiać, że ludzie są szczęśliwi. To miłe uczucie. To najlepsze uczucie.

Jutro niedziela. Do zobaczenia w poniedziałek.

🌹

Niedziela była najspokojniejszym dniem przez ten cały czas, od kiedy jestem w Beacon Hills. Pomijając fakt, że nie było mojej siostry i nadal jej nie ma. Niestety dziś poniedziałek i zaczynają się problemy.

Razem ze Scottem na korytarzu dostrzegamy Ericę. Przez cały weekend chciałam z nią pogadać, bo może ona mieć potrzebne nam informacje o Alice.

- Erica - zaczepia ją McCall, a ja już zaczynam się denerwować, lecz jest w tym odrobina niecierpliwości, bo jednak nie mogę się doczekać, aż blondyna zacznie gadać. Erica się do nas odwraca i patrzy na nas innym wzrokiem. To już nie jest stara Erica. - Mamy parę pytań.

- Derek potrzebuje trzech osób. Kto będzie następny? - pytam, a ona zamyka swoją szafkę.

- Po co nam kolejna ofiara, skoro mamy ciebie? - odbija pytanie, tyle że kieruje je do Scotta. Moje serce momentalnie przyśpiesza, bo nie wiem, co myśleć o jej wścibskiej wypowiedzi.

- Kto będzie następny? - naciska na nią McCall, a ona stroi do niego miny.

- Nigdy nie widziałam, jak wyglądam podczas ataku, aż ktoś nagrał mnie i wrzucił filmik do sieci.

- Mam to gdzieś - ucina Scott, lecz dziewczyna nie daje nam spokoju.

- To się stało na lekcji. - Czy ona serio chce brać nas na litość? - Wszyscy chcieli wkładać mi do ust przedmioty, aż jakiś geniusz przeczytał, że mogę sobie połamać zęby.

- Erica, przestań - nakazuję jej, a ona piorunuje mnie wzrokiem i kontynuuje swój wywód.

- Wiesz co było potem? - Robi tu lekką przerwę, a widzę, że Scott ma już jej dość. - Posikałam się, a cała klasa wybuchła śmiechem. - Blondynka przybliża się niebezpiecznie do Scotta. - Na szczęście nigdy nie pamiętałam ataków, dopóki jakiś kretyn nie wymyślił kamer w telefonach!

welcome to beacon hills ☾ teen wolfNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ