☆19☆

6.3K 293 5
                                    

Obudził mnie Justin, który wynosił mnie z samolotu. Kiedy zobaczył, że się obudziłam postawił mnie na ziemi. Wziełm swoją torbę i ruszyliśmy w stronę miejsca w którym odstawiono nasze motocykle. Po chwili wsiadliśmy na maszany, ja usiadłam z Isaciem i ruszyliśmy w stronę jego domu.

Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Chłopaki zaparkowali pojazdy przed garażem i weszliśmy do domu. Usiadłam na kanapie i czekałam na chłopaków. Po chwili przyszli i oni.

- To co? Przebieramy się i jedziemy? - zapytał Justin.

- No raczej - powiedziałam

- Nie inaczej - dodał Isac i zaczęliśmy się śmiać. Wyjełam z mojej torby czerwonego crop topa, czarne skórzane spodnie i czystą bieliznę. Podbiegłam do łazienki, żeby chłopaki mi nie zajęli. Zamknęła drzwi i zrzuciłam z siebie ubranie i wzięłam orzeźwiający prysznic. Wyszłam z pod prysznica i wybrałam się ręcznikiem. Założyłam przygotowane ubrania i wyszłam z kibla, do którego pod drzwiami stała już kolejka. Uśmiachnełam się na widok chłopaków czekających na łazienkę. Podeszłam do mojej torby. Wyjełam z niej kosmetyki i włożyłam do niej ubrania, w których przyjechałam. Stanełam przed lustrem, które stało w salonie i  zaczęłam robić make up. Pomalowałam na czerwono usta, pod kolor mojego topa, podkreśliłam mocno oczy i gotowe. Rozpuściłam jeszcze włosy i założyłam do tego skórzaną kurtkę i czarne conversy. Chłopaki się już przygotowali. Weszliśmy do garażu, bo tam stał mój kochany motor. Rzuciłam się na niego i zaczęłam go przytulać i całować. Ale się za nim stęskniłam. Chłopaki patrzyli na mnie i się śmiali, ale dobrze wiedzieli że to normalna reakcja. Po długim czasie, kiedy już się opanowałam wzięłam kask i założyłam. Isac otworzył garaż i z Justinem i Kevinem wyszli do swoich motorów, a ja usiadłam na mojego skarba. Położyłam rękę na manetce i powoli ją przekręciłam. Poczułam przypływ adrenaliny, czułam ją w każdym kawałku mojego ciała. 

- No, pokaż co potrafisz maleńka - powiedziałam sama do siebie i wyjechałam z garażu. Chłopaki wsiadli na swoje motory i ruszyliśmy na wyścigi. Tym razem odbywały się na starym lotnisku. Po dwudziestu minutach szybkiej jazdy dojechaliśmy na miejsce. Z siadłam z motoru i rozejrzałam się po ludziach. Odrazu zobaczyłam Lukasa i laski, które się do niego lepią. Zobaczył, że na niego patrzę i puścił mi oczko, na co ja wystawiłam mu środkowy palec. Isac zszedł z motoru i podszedł do mnie.

- Nie przejmuj się tym debilem. - powiedział

- Taką cipą to ja się nie przejmuję - odpowiedziałam i zaczeliśmy się śmiać.

- Gdzie chłopaki?- zapytałam po chwili.

- Pojechali cię zapisać - odpowiedział Isac. Chwilę analizowałam jego wypowiedź i odpowiedziałam mu:

- A ty się nie ścigasz?

- Dzisiaj wyjątkowo jedziesz sama.

- Czemu?

- Bo stwierdziliśmy z chłopakami że skoro już cię specjalnie ściągneliśmy do Maiami to damy ci tą przyjemność wygrać samej. A nam nie przegrać.

- Ale wy nie przegrywacie.

- Tak, tylko ty zawsze zajmujesz pierwsze miejsce, Lucas drugie, a jeden z nas trzecie, w zależności od tego kto się ściga.

- Dobra, dobra nie chcesz się ścigać, to nie. - powiedziałam i przyjechali Justin i Kevin. Powiedzieli mi że startuje w następnym wyścigu z Lucasem i jeszvze dwoma chłopakami. No to pokaże im co potrafię.
Po chwili podjechał Lukas. Czy ten dupek naprawdę nie ma co robić?

- Witaj skarbie - zaczął. Jezu, jak się podnieciłam. Powiedział do mnie skarbie ( czyt. Ja pierdole, czy ja wyglądam na pięciolatkę, że wali takimi tekstami?)

- Spierdalaj dupku.

- Jeszcze nic ci nie zrobiłem.

- Za to ja się powstrzymuje, żeby czegoś ci nie zrobić.

- To na kiedy się umawiamy? Jestem ciekawy jaką zafundujesz mi niespodziankę - czy on nie ma nic innego w głowie oprócz alkocholu, imprez i ruchania?

- Na wczoraj, albo nie bo to za długo trzeba czekać. Na nigdy.

- Przeginasz trochę skarbie - jak ja bym przegieła, to leżał byś dawno lewdo żywy

- A ty już przegiołeś - powiedziałam i przywaliłam mu z pięści w twarz. Przyznaję się mogłam mocniej.

Black strongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz