Obudził mnie Justin, który wynosił mnie z samolotu. Kiedy zobaczył, że się obudziłam postawił mnie na ziemi. Wziełm swoją torbę i ruszyliśmy w stronę miejsca w którym odstawiono nasze motocykle. Po chwili wsiadliśmy na maszany, ja usiadłam z Isaciem i ruszyliśmy w stronę jego domu.
Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Chłopaki zaparkowali pojazdy przed garażem i weszliśmy do domu. Usiadłam na kanapie i czekałam na chłopaków. Po chwili przyszli i oni.
- To co? Przebieramy się i jedziemy? - zapytał Justin.
- No raczej - powiedziałam
- Nie inaczej - dodał Isac i zaczęliśmy się śmiać. Wyjełam z mojej torby czerwonego crop topa, czarne skórzane spodnie i czystą bieliznę. Podbiegłam do łazienki, żeby chłopaki mi nie zajęli. Zamknęła drzwi i zrzuciłam z siebie ubranie i wzięłam orzeźwiający prysznic. Wyszłam z pod prysznica i wybrałam się ręcznikiem. Założyłam przygotowane ubrania i wyszłam z kibla, do którego pod drzwiami stała już kolejka. Uśmiachnełam się na widok chłopaków czekających na łazienkę. Podeszłam do mojej torby. Wyjełam z niej kosmetyki i włożyłam do niej ubrania, w których przyjechałam. Stanełam przed lustrem, które stało w salonie i zaczęłam robić make up. Pomalowałam na czerwono usta, pod kolor mojego topa, podkreśliłam mocno oczy i gotowe. Rozpuściłam jeszcze włosy i założyłam do tego skórzaną kurtkę i czarne conversy. Chłopaki się już przygotowali. Weszliśmy do garażu, bo tam stał mój kochany motor. Rzuciłam się na niego i zaczęłam go przytulać i całować. Ale się za nim stęskniłam. Chłopaki patrzyli na mnie i się śmiali, ale dobrze wiedzieli że to normalna reakcja. Po długim czasie, kiedy już się opanowałam wzięłam kask i założyłam. Isac otworzył garaż i z Justinem i Kevinem wyszli do swoich motorów, a ja usiadłam na mojego skarba. Położyłam rękę na manetce i powoli ją przekręciłam. Poczułam przypływ adrenaliny, czułam ją w każdym kawałku mojego ciała.
- No, pokaż co potrafisz maleńka - powiedziałam sama do siebie i wyjechałam z garażu. Chłopaki wsiadli na swoje motory i ruszyliśmy na wyścigi. Tym razem odbywały się na starym lotnisku. Po dwudziestu minutach szybkiej jazdy dojechaliśmy na miejsce. Z siadłam z motoru i rozejrzałam się po ludziach. Odrazu zobaczyłam Lukasa i laski, które się do niego lepią. Zobaczył, że na niego patrzę i puścił mi oczko, na co ja wystawiłam mu środkowy palec. Isac zszedł z motoru i podszedł do mnie.
- Nie przejmuj się tym debilem. - powiedział
- Taką cipą to ja się nie przejmuję - odpowiedziałam i zaczeliśmy się śmiać.
- Gdzie chłopaki?- zapytałam po chwili.
- Pojechali cię zapisać - odpowiedział Isac. Chwilę analizowałam jego wypowiedź i odpowiedziałam mu:
- A ty się nie ścigasz?
- Dzisiaj wyjątkowo jedziesz sama.
- Czemu?
- Bo stwierdziliśmy z chłopakami że skoro już cię specjalnie ściągneliśmy do Maiami to damy ci tą przyjemność wygrać samej. A nam nie przegrać.
- Ale wy nie przegrywacie.
- Tak, tylko ty zawsze zajmujesz pierwsze miejsce, Lucas drugie, a jeden z nas trzecie, w zależności od tego kto się ściga.
- Dobra, dobra nie chcesz się ścigać, to nie. - powiedziałam i przyjechali Justin i Kevin. Powiedzieli mi że startuje w następnym wyścigu z Lucasem i jeszvze dwoma chłopakami. No to pokaże im co potrafię.
Po chwili podjechał Lukas. Czy ten dupek naprawdę nie ma co robić?- Witaj skarbie - zaczął. Jezu, jak się podnieciłam. Powiedział do mnie skarbie ( czyt. Ja pierdole, czy ja wyglądam na pięciolatkę, że wali takimi tekstami?)
- Spierdalaj dupku.
- Jeszcze nic ci nie zrobiłem.
- Za to ja się powstrzymuje, żeby czegoś ci nie zrobić.
- To na kiedy się umawiamy? Jestem ciekawy jaką zafundujesz mi niespodziankę - czy on nie ma nic innego w głowie oprócz alkocholu, imprez i ruchania?
- Na wczoraj, albo nie bo to za długo trzeba czekać. Na nigdy.
- Przeginasz trochę skarbie - jak ja bym przegieła, to leżał byś dawno lewdo żywy
- A ty już przegiołeś - powiedziałam i przywaliłam mu z pięści w twarz. Przyznaję się mogłam mocniej.
![](https://img.wattpad.com/cover/85635741-288-k471421.jpg)
CZYTASZ
Black strong
ActionWsiadłam szybko do samochodu i czekałam na rodziców. Po chwili wsiedli i oni, ruszyliśmy w stronę lotniska. W oddali widziałam znikający dom. Po moim policzku spłyneła pojedyńcza łza. Otarłam ją ręką i odwróciłam wzrok od mojego byłego domu. #6 AKCJ...