☆34☆

4.8K 245 9
                                    

Usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść obiadokolację przeglądając social media. Napisałam do Kary i zaczełyśmy pisać.
Po dwóch godzinach odłożyłam telefon i wzięłam koszulkę Isaca. Wyszłam z pokoju i ruszyłam do łazienki. Chłopaki dalej siedzieli przed telewizorem. Weszłam do kibla i trzasnęłam niechcący drzwiami.
Z korytarza usłyszałam głos Dawida:

- Mocniej trzaśnij tymi drzwiami to wylecą z nawiasów.

Otworzyłam drzwi i trzasnełam jeszcze mocniej, żeby się wkurwił. Po chwili drzwi się szybko otworzyły i staną w nich Dawid.

- Jesteś głucha czy głucha? - zapytał

- Jesteś tępy czy głupi? - odpowiedziałam złośliwie. Spojrzał na mnie, wyszedł i trzasną drzwiami.

- Mocniej trzaśnij tymi drzwiami to wylecą z nawiasów, debilu - krzyknęłam za nim i zamknęłam drzwi na zamek. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w koszulkę Isaca. Zmyłam make up i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i ruszyłam do salonu. Chłopaki oglądali jakiś film. Usiadłam Filipowi na kolanyach i się do niego przytuliłam. To było dość dziwne uczucie przytulać sie do własnego brata, którego zna się ponad tydzień.

- Gdzie ty tu widzisz diabła Dawid? Przecież to taki mały aniołek - powiedział Filip do Dawida. Uśmiachnełam się do siebie i wstałam z brata. Weszłam do swojego pokoju i zaczełam bawić się telefonem. Po chwili przyszła do mnie wiadomość z messengera. Pośpiesznie odblokowałam telefon i sprawdziłam kto do mnie pisze. Myślałam, że to Kara, ale ku moiemu zdzieieniu napisał do mnie jakiś Patryk. Odpisałam mu. Okazało się, że jest 'best frendem' Dawida. Po chwili naszej rozmowy dowiedziałam się, że napisał do mnie tylko po to, żeby zobaczyć czy rzeczywiście jestem taka straszna jak sądzi Dawid. Po naszej fascynującej, trzy minutiwej rozmowie podłączyłam telefon do ładowarki i położyłam go na podłodze. Weszłam pod kołdrę i zaczęłam myśleć nad wszystkim co się stało przez ostatnie dwa tygodnie. Zaczęłam analizować wszystko i w pewnym momencie, nie wiem jakim zasnęłam.

* trzy dni później, piątek *

Obudził mnie Patryk, który do mnie dzwonił. Przez te trzy dni bardzo dużo ze sobą gadaliśmy i kilka razy byliśmy na spacerze.

- Halo - powiedziałam zaspanym głosem do telefonu.

- Obudziłem cię? - zapytał z troską chłopak.

- Tak, ale za trzy minuty mam ustawiony budzik więc nic się nie stało. Coś się stało, że dzwonisz?

- Wiem, że z Dawidem jesteście największymi wrogami na świecie, ale może wiesz czy już wstał, bo nie odbiera ode mnie telefonu?

- Poczekaj wstanę z łóżka - powiedziałam i wygrzebałam się z pod kołdry i wyszłam z pokoju. W kuchni siedział Filip i gadał z Dawidem - Ten debil wstał, powiem mu żeby do ciebie zadzwonił.

- Dobra, to pa pa.

- Pa pa -rozłączyłam się z chłopakiem.

- Odbiera się telefon jak do ciebie dzwonią - odrazu naskoczyłam na chłopaka - i cześć Filip - dodałam i pocałowałam brata w policzek.

- O co ci znowu chodzi debilko - odpowiedział szorstko

- A o to, że Patryk dzwoni do mnie, żebym ci powiedziała, że masz do niego zadzwonić, idioto

- Ten debil schodzi na psy, czemu on się kurwa zadaje z tą szmatą - powiedział chłopak bardziej do siebie niż do mnie i ruszył do swojego pokoju

- Sama się zastanawiam czemu się z tobą przyjaźni - powiedziałam i usiadłam przy stole. Patrzyłam jak chłopak znika za drzwiami i spojrzałam na Filipa, który przyglądał się tej całej sytuacji.

- Zrobisz mi śniadanko? - zapytałam i zrobiłam minę proszącego szczeniaczka.

- Dobra, ale najpierw idź się ubrać - powiedział chłopak i pokazał mi język.

- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam poszłam do pokoju wyjąć ubrania. Otworzyłam szafę i wygrzebałam z niej czarne rurki i  bluzę moro z napisem Bad ass. Przebrałam się szybko i wróciłam do kuchni. Przy stole siedział Kondrad z Dawidem, a Filip robił mi jeszcze śniadanko. Usiadłam z chłopakami, przerywając im rozmowę.

- Hejka - powiedziałam do Kondrada i dając mu całusa w policzek.

- Cześć  - odpowiedział i oddał całusa.

- Czemu Damian nie wstaje? - zapytałam

- Pojechał do szkoły na 7, bo miał jakiś test pisać - powiedział Kondrad, a po chwili dodał - co to za brzydkie wyrazy nisisz na bluzie? Jak ty wogule chcesz w tym iść do szkoły?

- Oj tam,  nikt nie zauważy - odpowiedziałam, a Filip podał mi śniadanie. Kanapki z serkiem topionym i pomidorem. Mniam. Kondrad się zaśmiał. Szybko zjadłam śniadanie i wzięłam torbę z wszystkimi książkami na dzisiaj. Zaczęłam zakładać buty, zarzuciłam na plecy kurtkę i zbiegłam ze schodów. Wbiegłam na parking przed blokiem i szukałam Filipa. Na szczęście  dopiero wsiadał do samochodu, więc podbiegłam i wsiadłam na miejsce pasażera. Filip popatrzył się na mnie jak na wariatkę i zapalił silinik. Po chwili drzwi z tyłu samochodu też się otworzyły i wsiadł Kondrad. Popatrzyliśmy się na niego jak na debila, a on tylko powiedział:

- No co, nie chciało mi się iść na piechotę

Filip wyjechał z parkingu i po chwili byliśmy pod szkołą.

Black strongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz