- Angel, mam pytanie do ciebie - usłyszałam glos Isaca, który mnie budził.
- Mhm? - mruknęłam nakrywając się kołdrą.
- Czy mogłabyś mi wytłumaczyć dlaczego Dawid pyta się mnie czy jak przyleci w sobotę to będzie dobrze, czy lepiej w niedziele?!
- Co?! Jak to on tu przyjeżdża?! - krzyknęłam i zerwałam się z łóżka, a potem przeanalizowałam moją wczorajszą rozmowę z Dawidem i doszłam do wniosku, że rzeczywiście mu coś wspominałam o tym żeby przyleciał.
- No wiec o co chodzi?
- Bo wczoraj z nim gadałam i powiedziałam mu, że może przylecieć i się zgodził.
Isac przybił sobie facepalma.
- Dobrze wiesz, że on przyjedzie z chłopakami?
- Kazałam mu NIE zabierać ze sobą ich i powiedział, że przyleci sam. A teraz mu odpisz, żeby przyleciał w sobotę i zapytaj o której będzie na lotnisku w Miami, bo jak to bedzie godzina 20 to będziemy na imprezie.
- Okej, zaraz zaraz, nie planowaliśmy żadnej imprezy.
- A no to już zaplanowałam, a teraz wyłaź, bo chce sie ubrać.
- A nie możesz się ubrać, jak tu siedzę?
- Mogę, ale obiecaj, że nie będziesz podglądać.
- Dobra, obiecuje - powiedział i wystawił małego palca. Zahaczyłam o niego, a potem ruszyłam do szafy, żeby wybrać ubrania.
- Dzisiaj też jedziemy trenować? - zapytałam wyciągając bieliznę.
- Tak, weź tą czerwoną bieliznę bo jest ładniejsza - odpowiedział chlopak i poruszył brwiami
- Dobra, specjalnie dla ciebie - odpowiedziałam i wysłałam mu całusa w powietrzu - A teraz zamknij oczy.
Chlopak zamknął oczy, a ja stanęłam tyłem do niego i zjęłam spodenki, w których spałam i założyłam majtki, odwróciłam sie do chłopaka.
- Nie podglądaj zboczeńcu - powiedziałam do chlopaka i odwróciłam się spowrotem.
- Nie podglądam.
- Ta, napewno - odpowiedziałam i zdjęłam T-shirt, w którym spałam i zalożyłam biustonosz.
- Daj zapnę ci - usłyszałam glos chłopak, a potem poczułam jego ręcę, zapinające zapięcie.
- Wcale nie podglądasz.
- Dobra, nie mogłem sie powstrzymać.
- Zboczeniec.
- Dziękuje się mówi.
- Nie ma za co - odpowiedziałam i założyłam dół kombinezonu motocyklowego i wyszłam z pokoju.
- A ty taka rozebrana bedziesz chodzić?
- No chyba nie będę sie zapinać, bo się ugotuje.
- Dobra. To ja też się pojdę przebrać, a ty zjedz śniadanie i jedziemy na hangary.
Weszłam do kuchni i wyjęłam płatki, zalałam je mlekiem i zaczęłam wcinać moje śniadanko. Isac przyszedł akurat jak skończylam, wiec tylko się zapiełam i wyszliśmy do garażu po motory. Założyłam kask i zaraz po Isacu ruszyłam dobrze znanął mi już drogą.
***
Wracając z teningu zajechaliśmy do maka i zamówilismy dużo żarcia. Ja byłam mega głodna, a skoro ja byłam mega głodna, to Isac tym bardziej. Wzieliśmy jedzenie na wynos, bo Isacowi nie spodobał się pomysł jedzenia w srodku budynku. Wróciliśmy z maka najszybciej jak się dało, bo każde z nas chciało dopaść już swojego burgera i frytki. Jak tylko zostawiliśmy motocykle w garażu, to zaczeliśmy jeść. Musiało to wyglądać strasznie dziko, bo jakaś starsza pani, która przechodziła chodnikiem, koło domu Isaca spojrzała na nas, pokręciła głową i wymamrotała coś pod nosem. Zaśmiałam się i weszłam do domu. Zdjełam buty i rozsiadłam się na kanapie.
- Isac, skarbie przynieś talerze.
- Nie, sama sobie przynieś. Jestem strasznie miły dla ciebie przez ostatni czas.
- Kurdę, miałam nadzieję, że tak ci zostanie - powiedziałam i podniosłam sie z sofy i przyniosłam sobie talerz.
- Myślałem, że i mi przyniesiesz - powiedział Isac, który już dawno usadowił się na fotelu.
- Chciałbyś - odpowiedziałam i wystawilam mu język. Wyjęłam całe moje wielkie jedzenie na talerz i zaczęłam je jeść. Isac włączył film i tak spędziliśmy piątkowy wieczór. Ale później stwierdziłam, że nie jedzenie przez caly dzień i nagle zjedzenie takiej ilości jedzenia nie było dobrym pomysłem, bo przez piętnaście minut rzygałam. Potem wypiłam litrową butelkę wody na raz i poszłam spać, może ja rzeczywiście jestem w ciąży...
![](https://img.wattpad.com/cover/85635741-288-k471421.jpg)
CZYTASZ
Black strong
ActionWsiadłam szybko do samochodu i czekałam na rodziców. Po chwili wsiedli i oni, ruszyliśmy w stronę lotniska. W oddali widziałam znikający dom. Po moim policzku spłyneła pojedyńcza łza. Otarłam ją ręką i odwróciłam wzrok od mojego byłego domu. #6 AKCJ...