☆81☆

3K 166 5
                                    

- Angel, mam pytanie do ciebie - usłyszałam glos Isaca, który mnie budził.

- Mhm? - mruknęłam nakrywając się kołdrą.

- Czy mogłabyś mi wytłumaczyć dlaczego Dawid pyta się mnie czy jak przyleci w sobotę to będzie dobrze, czy lepiej w niedziele?!

- Co?! Jak to on tu przyjeżdża?! - krzyknęłam i zerwałam się z łóżka, a potem przeanalizowałam moją wczorajszą rozmowę z Dawidem i doszłam do wniosku, że rzeczywiście mu coś wspominałam o tym żeby przyleciał.

- No wiec o co chodzi?

- Bo wczoraj z nim gadałam i powiedziałam mu, że może przylecieć i się zgodził.

Isac przybił sobie facepalma.

- Dobrze wiesz, że on przyjedzie z chłopakami?

- Kazałam mu NIE zabierać ze sobą ich i powiedział, że przyleci sam. A teraz mu odpisz, żeby przyleciał w sobotę i zapytaj o której będzie na lotnisku w Miami, bo jak to bedzie godzina 20 to będziemy na imprezie.

- Okej, zaraz zaraz, nie planowaliśmy żadnej imprezy.

- A no to już zaplanowałam, a teraz wyłaź, bo chce sie ubrać.

- A nie możesz się ubrać, jak tu siedzę?

- Mogę, ale obiecaj, że nie będziesz podglądać.

- Dobra, obiecuje - powiedział i wystawił małego palca. Zahaczyłam o niego, a potem ruszyłam do szafy, żeby wybrać ubrania.

- Dzisiaj też jedziemy trenować? - zapytałam wyciągając bieliznę.

- Tak, weź tą czerwoną bieliznę bo jest ładniejsza - odpowiedział chlopak i poruszył brwiami

- Dobra, specjalnie dla ciebie - odpowiedziałam i wysłałam mu całusa w powietrzu - A teraz zamknij oczy.

Chlopak zamknął oczy, a ja stanęłam tyłem do niego i zjęłam spodenki, w których spałam i założyłam majtki, odwróciłam  sie do chłopaka.

- Nie podglądaj zboczeńcu - powiedziałam do chlopaka i odwróciłam się spowrotem.

- Nie podglądam.

- Ta, napewno - odpowiedziałam i zdjęłam T-shirt, w którym spałam i zalożyłam biustonosz.

- Daj zapnę ci - usłyszałam glos chłopak, a potem poczułam jego ręcę, zapinające zapięcie.

- Wcale nie podglądasz.

- Dobra, nie mogłem sie powstrzymać.

- Zboczeniec.

- Dziękuje się mówi.

- Nie ma za co - odpowiedziałam i założyłam dół kombinezonu motocyklowego i wyszłam z pokoju.

- A ty taka rozebrana bedziesz chodzić?

- No chyba nie będę sie zapinać, bo się ugotuje.

- Dobra. To ja też się pojdę przebrać, a ty zjedz śniadanie i jedziemy na hangary.

Weszłam do kuchni i wyjęłam płatki, zalałam je mlekiem i zaczęłam wcinać moje śniadanko. Isac przyszedł akurat jak skończylam, wiec tylko się zapiełam i wyszliśmy do garażu po motory. Założyłam kask i zaraz po Isacu ruszyłam dobrze znanął mi już drogą.

***

Wracając z teningu zajechaliśmy do maka i zamówilismy dużo żarcia. Ja byłam mega głodna, a skoro ja byłam mega głodna, to Isac tym bardziej. Wzieliśmy jedzenie na wynos, bo Isacowi nie spodobał się pomysł jedzenia w srodku budynku. Wróciliśmy z maka najszybciej jak się dało, bo każde z nas chciało dopaść już swojego burgera i frytki. Jak tylko zostawiliśmy motocykle w garażu, to zaczeliśmy jeść. Musiało to wyglądać strasznie dziko, bo jakaś starsza pani, która przechodziła chodnikiem, koło domu Isaca spojrzała na nas, pokręciła głową i wymamrotała coś pod nosem. Zaśmiałam się i weszłam do domu. Zdjełam buty i rozsiadłam się na kanapie.

- Isac, skarbie przynieś talerze.

- Nie, sama sobie przynieś. Jestem strasznie miły dla ciebie przez ostatni czas.

- Kurdę, miałam nadzieję, że tak ci zostanie - powiedziałam i podniosłam sie z sofy i przyniosłam sobie talerz.

- Myślałem, że i mi przyniesiesz - powiedział Isac, który już dawno usadowił się na fotelu.

- Chciałbyś - odpowiedziałam i wystawilam mu język. Wyjęłam całe moje wielkie jedzenie na talerz i zaczęłam je jeść. Isac włączył film i tak spędziliśmy piątkowy wieczór. Ale później stwierdziłam, że nie jedzenie przez caly dzień i nagle zjedzenie takiej ilości jedzenia nie było dobrym pomysłem, bo przez piętnaście minut rzygałam. Potem wypiłam litrową butelkę wody na raz i poszłam spać, może ja rzeczywiście jestem w ciąży...

Black strongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz