☆85☆

3.1K 154 6
                                    

Wjechałam na autostradę i zaczęłam jechać z najszybszą prędkością na jaką byłam w stanie sobie pozwolić. Nie było to zbyt wiele, bo przez łzy, które miałam w oczach znacznie ograniczało się moje pole widzenia. Zawróciłam po piętnastu minutach jazdy i zaczęłam jechać spowrotem, czułam się coraz gorzej, po dwódziestu minutach znowu zawróciłam.

Jeździłam tak przez jakąś godzinę zawracając co jakiś czas i wymijając samochody slalomem. Z każdym okrążeniem przyspieszałam i coraz gwałtowniej musiałam skręcać, bo omijając jeden samochód, chwilę potem musiałam omijać drugi.

Zaczęłam kierować się w stronę domu Isaca, jednak przejechałam tylko obok i pojechałam dalej, nie mogłam się zatrzymać, nie potrafiłam wrócić tam i spojrzeć temu chłopakowi w oczy, nie byłam na to jeszcze gotowa. Zatrzymałam się przy pobliskiej kawiarni. W środku panowała duchota, głośny gwar rozchodził się po całym pomieszczeniu. Usiadłam przy stoliku obok okna i zaczęłam wpatrywać się w chmury. Podszedł do mnie kelner.

- Co pani podać - uśmiechnął się do mnie, jednak na jego twarzy widać było zmęczenie.

- Nie wiem, niech mnie pan zaskoczy jakąś dobrą kawą i smacznym ciastkiem - wymusiłam z siebie uśmiech. Na twarzy chłopaka zagościło zdziwienie, które także zmieniło się w uśmiech. Tym razem był szczery. Przynajmniej jego dzisiejsza praca nie będzie aż tak monotonna.

- Jak sobie pani życzy, wracam za pięć minut - odpowiedział i odszedł przygotować moje zamówienie. Na oknie zaczęły pojawiać sie pojedyńcze krople deszczu. Wyjęłam telefon i słuchawki z kieszeni. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę, która jak się okazało była smutnym rapem, który idealnie odwzorowywał mój nastrój.

- Bardzo proszę - zobaczyłam przed sobą ręce kelnera, który stwia na stole cafe latte i ciastko z nutellą i ciastko z m&m's.

- Bardzo dziękuję - powiedziałam.

- Nie martw się, po deszczu zawsze wychodzi słońce - odpowiedział i odszedł. Patrzyłam przez chwilę jak obsługuje inne stoliki, a następnie zabrałam się za konsumpcję przyniesionych przez kelnera ciastek i kawy.
Po kolejnej godzinie siedzenia w kawiarni i słuchania muzyki wyszłam z tamtąd i wziadłam na motocykl. Ruszyłam do domu Isaca, tym razem wjechałam do garażu i zaparkowałam. Zsiadłam z blachy i ruszyłam do domu chłopaka. Weszłam z zamkniętymi oczami, mając nadzieję, że mnie nie zauważą. Jak to mówią nadzieja matką głupich i jednak mnie zauważyli. Obaj siedzieli na kanapie, popijając piwo i grając w fifę.

- Dobrze, że jesteś. Musisz za mnie zagrać przez chwilę, bo ja muszę się odlać - powiedział Isac.

- Wykorzystujesz mnie, ale skoro już prosisz, to czemu nie - powiedziałam i wskoczyłam na kanapę i zaczęłam grać za przyjaciela. Gdy Isac tylko zamknął drzwi łazienki Dawid zatrzymał grę. Spojrzałam na niego pytająco.

- Teraz będziesz udawać, że nic się nie stało? Angel, mi naprawdę na tobie zależy, nie chcę, żeby coś ci się stało - zaczął mówić.

- Przepraszam - powiedziałam i spuściłam głowę. Podniósł ją tak że musiałam na niego patrzeć.

- Nie przepraszaj, to i tak nic nie zmieni. Kocham cię, wiesz, że mi na tobie zależy. Nie chcę żebyś narażała się na niebezpieczeństwo.

Spojrzałam w jego cudowne oczy i odpowiedziałam:

- Dawid, ja muszę ci coś powiedzieć - zamknęłam oczy by uspokoić rewolucje po kawie i ciastkach, jednak to było bardzo trudne - sory, zaraz wracam. Isac wyłaź szybciej, bo będzie źle!

Wstałam z kanapy i biegiem ruszyłam do łazieni i zaczęłam walić w drzwi. Gdy tylko przyjaciel wyszedł wpadłam do pomieszczenia i zwróciłam kawę i ciastka.

- Angel to nie jest normalne, że od dwóch tygodni zwracasz wszystko co zjesz - powiedział Isac, a ja wstałam i przemyłam twarz. Dawid przyszedł i staną w drzwiach obok Isaca.

- Czy to ma znaczyć, że jesteś w ciąży - zapytał niepewnie Dawid. Spojrzałam na niego i powiedziałam:

- To właśnie chciałam ci powiedzieć, ale nie zrobiłam jeszcze testu, więc dacie mi chwilę na tą czynność - powiedziałam zestresowana i wyszłam z łazienki po test ciążowy. Po chwili wróciłam i zamknęłam sie w pomieszczeniu. Zrobiłam wszystko tak jak było napisane na opakowaniu.

- I co - usłuszałam głos Dawid zza drzwi.

- Jeszcze chwila - odpowiedziłam nie pewnie i czekałam na wyniki. Miałam nadzieję że to bedzie jedna kreska. Po trzech najdłuższych minutach mojego życia wszystko już bylo jasne. Otworzyłam drzwi do łazienki.

- I co? - odrazu zapytał Dawid. Spojrzałam na niego miętolac w palcach test.

- Zostałem wujkiem? - tym razem zapytał Isac.

- Daruj sobie Isac te głupie żarty.
Podałam chłopaką test na którym widniały dwie kreski świadczące o tym, że zostalam mamą.

Black strongWhere stories live. Discover now