Rozdział 7

1.9K 86 6
                                    

Stanęłam przed wielką biblioteką Dziejów Świata, która znajdowała się między niebem, piekłem, a moim domem w zaświatach- inaczej na ziemi niczyjej.  To właśnie tu powinnam znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.

Krążyłam wśród półek i regałów z książkami, które tworzyły razem istny labirynt. Ja jednak skierowałam się na sam koniec. Na początek wszystkich istnień. Zaczęłam jeździć palcem po wielkich tomiszczah odczytując tytuły. 

- Szukasz czegoś konkretnego?

Spojrzałam do góry. 

- Tak Nuit. Czegoś o demonach i aniołach. Najlepiej jakieś informacje o istocie, która miałaby trochę tego i tego.

- Ach.

Ptak poderwał się do lotu i zniknął między półkami. Wrócił ciągnąc za sobą grubą książkę. Położył ją na stoliku przede mną. 

Przyjrzałam jej się. Była tak stara, że jej pożółkłe kartki wylatywały, a tytuł prawie się zatarł. Zaczęłam ją kartkować. Zatrzymałam się przy obrazku przedstawiającym młodą kobietę w białej sukni i czarnymi skrzydłami. Uśmiechała się, ale jej oczy były smutne. Przewróciłam na następną stronę i zaczęłam czytać.

"Po stworzeniu świata przez Boga oraz człowieka i skuszeniu ich przez diabła, wiele lat później w wyniku romansu anioła z demonem narodził się pół anioł, pół demon. Dziecko nazwano Ibis. Bóg powierzył jej opiekę nad wszystkimi duszami ludzkimi i stworzył nowy świat dla tych, którzy nie zasługiwali na potępienie, ale i jeszcze nie na zbawienie. W tym o to miejscu dusze mogły się oczyścić. W tedy zaczęły powstawać pierwsze śmierci pomagające śmiertelnikom.

Demony zazdrosne o to co stworzyła Ibis i o jej moce wykóły w swych pieczarah magiczny sztylet. Jedyną broń, która mogła zabić nieśmiertelnego. I tak o to w księżycową noc serce Ibis zostało przeszyte ostrzem, a ten kto odczyta wyryte słowa na nim posiądzie całą moc zabitego. Od tamtej pory równowaga między dobrem, a złem została zachwiana. Być może nigdy już nie dojdzie do tak strasznych wydarzeń, a potomek Ibis się nie narodzi, ale świat jest wieczny i wszystko może się jeszcze wydarzyć."

Gwałtownie zamknęłam księgę. Nie rozumie jak to tyczy się mnie.

- Muszę porozmawiać z ojcem.- Oznajmiłam.

- On ci nic nie powie.- Zaprotestował Nuit.

- Ja muszę znać prawdę.

- On nic ci nie powie.- Powtórzył ptak.- Nie mówił ci tego bo miał nadzieję uchronić cię przed tym.

- Widzę, że ty wiesz więcej ode mnie. Proszę powiedz mi jako mój przyjaciel.- Ptak Zaprotestował.- Proszę cię.

- Dobrze, ale nie tu. To stara biblioteka okryta niejedną mroczną tajemnicą. Nie radzę tu mówić o takich sprawach.

Prawie biegnąc wyszłam z budynku. Przysiadłam na miękkiej trawie czekając na przyjaciela. Ptak wylądował przede mną.

- Twoi rodzice wiedzieli już o tym kim jesteś od piątego roku życia twojego.- Zatkało mnie. Tak długo.- W tedy postanowili to ukryć dla twojego dobra.

- Jak oni mogli?! Myśleli, że się nie dowiem?- Spuściłam głowę.- Jak się zorientowali?

- Podobno już tak w młodym wieku wykazywałaś lekkie cechy demonów.- Przeszedł mnie dreszcz.- Spokojna głowa, będzie dobrze.

- Dla czego ja?- Głupie pytanie, ale w takich sytuacjach chyba każdy ma takie myśli.

- Nie wiem. Są tylko dwie możliwość aby takie dziecko się urodziło.- Spojrzałam na niego wyczekująco.- Przez romans anioła lub śmierci z diabłem albo zwykłe przeznaczenie czy jak to tam nazwać.

Córka ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz