Rozdział 2

1K 67 4
                                    

- I jak? - zapytałam robiąc obrót, aby pokazać się w pełnej okazałości.

- Wow, znaczy...wow - odpowiedział ze zdumioną miną.

Zaśmiałam się.

- Jest super - oznajmił.

- Tylko super?

- Hej, nie możesz wyglądać lepiej ode mnie! Starczy tych komplementów - zaśmiał się

- Niech Ci będzie. Ale i tak wyglądam lepiej.

- Dobra, chodź bo zaczynasz gwiazdorzyć młoda damo - powiedział, biorąc mnie za rękę.

Dotarliśmy do miejsca imprezy. Miejscem tym okazał się dom russ busu o nazwie ,,The Penetrators". Był ogromny! Wyglądał jak willa z czasopism o pięknych wnętrzach czy domach bogatych ludzi. Nie dało się nie zauważyć dużego, odkrytego basenu, w którym aktualnie kąpało się parenaście osób.

- Oni nie zamarzną? - spytałam wskazując na ową grupkę.

- No coś ty! Woda jest podgrzewana. - odpowiedział.

Weszliśmy do domu. Tuż przy wejściu znajdował się salon, dlatego kiedy weszliśmy do środka, napotkałam pare spojrzeń drugo i trzecioklasistów, którzy siedzieli na kanapach. Zmierzyli mnie wzrokiem i byli jak ,,Hej, co ty tu robisz?". Z tego co mówił Isak, tylko kilku szczęściarzy trafia na imprezy starszych klas. Zlustrowałam całe pomieszczenie. Na środku pokoju stał podłużny stół, na którym znajdowały się litry alkoholu. Między kuchnią a salonem nie było drzwi. Wszędzie były porozrzucane śmieci. Na kanapach, schodach, blacie, tarasie i gdziekolwiek by się nie spojrzało całowali się pijani ludzie. Właśnie zdejmowałam kurtkę kiedy ktoś do nas podszedł.

- Hej, jestem Jonas. A to Magnus i Mahdi - przedstawił się brunet o śmiesznych, krzaczastych brwiach.

- Eva - powiedziałam podając dłoń.

- Tak, tak, później uprzejmie sobie pogadacie. Teraz czas na IMPREZE! - krzyknął Isak wskakując do tłumu tańczących ludzi.

Magnus zawiwatował i także ruszył w jego stronę. Została nasza trójka. Popatrzyliśmy na siebie, wzruszyliśmy ramionami i biegiem dołączyliśmy do reszty.
Tańczyłam między Isakiem i Jonasem kiedy zobaczyłam jak jakaś dziewczyna upada ze schodów. Była pijana i chyba nie zamierzała wstać. Podbiegłam do niej zostawiając chłopaków.

- Coś Ci się stało?

- Chris? Chris! Jak dobrze, że jesteeś! - zaśmiała się blondynka

Z jej głowy leciała krew.

- Poczekaj tu, pójde po pomoc!

Nigdzie nie mogłam znaleźć mojego nowego przyjaciela. Zupełnie jakby się rozpłynął!

- Hej, znasz może Isaka? Wiesz gdzie jest? - zapytałam przypadkowego chłopaka.

- Isak? Nie, nie znam. Chyba.

Czuć było od niego wódkę i dym. To nie miało sensu. Większość ludzi tu była już pod wpływem zresztą nawet go nie znają! Miałam już wrócić do dziewczyny, kiedy nagle jak jakiś cholerny anioł ukazał się przede mną nikt inny jak właśnie on.

- Isak! Wszędzie cię szukałam! Musisz mi pomóc!

- Co?! Nie słyszę cię!

Chwyciłam go za rękaw koszuli i poprowadziłam do pijanej blondynki.

- Musimy ją stąd zabrać! - krzyknęłam wskazując na jej rane.

Chłopak podniósł ją i poszedł do góry. Powędrowałam za nim do jednego z pokoi. Usiadł na łóżku wciąż trzymając w rękach zranioną dziewczynę.

CLOSEWhere stories live. Discover now