Rozdział 3

952 64 6
                                    

Rano obudziłam się w pustym domu. Chris i Vilde poszły około szóstej. Zebrałam siły, aby wstać i pójść do szkoły. Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam Jonasa siedzącego na korytarzu.

- Hej - przywitałam się rzucając plecak na podłogę i siadając obok niego.

- Hej, Eva - odpowiedział patrząc na mnie.

- Jak tam po imprezie? - spytałam.

Jonas zmierzwił włosy i wypuścił powietrze z ust wydając świszczący odgłos.

- Udaję, że żyje. Mój umysł został w domu w łóżku.

- Chyba na podłodze, zdeptany przez masę ludzi - zaśmiałam się.

Chłopak odpowiedział śmiechem i dał mi lekkiego kuksańca w bok.

- Hej wam - przywitał się Isak podchodząc do nas i siadając obok Jonasa.

Isak i Jonas są przyjaciółmi od małego. Rzadko się kłócą, ale jeśli już to o coś poważnego. Mimo to ich przyjaźń przetrwała każdą kłótnie i sprzeczkę. Isak opowiadał mi jak pewnego dnia oznajmił Jonasowi, że zakochał się w dziewczynie. Ten od razu zaczął mu pomagać w zagadaniu do niej, a później kiedy byli już ze sobą, godził ich i ratował ich związek. Dopiero jak oficjalnie zerwali ze sobą Jonas przyznał się, że także był zakochany w tej dziewczynie. Isak opowiadając mi to cały czas się uśmiechał. Wyglądał jakby był dumny, że ma takiego przyjaciela. Od tam tej pory przyrzekli sobie, że żadna dziewczyna ich nie rozdzieli i nigdy nie stanie się powodem końca tej przyjaźni. Mówiąc mi to wszystko poryczałam się jak bóbr. Blondyn śmiejąc się przytulił mnie póki się nie ogarnęłam. Później przez pół dnia narzekał na smarki na swojej bluzie.

- Umm, Eva?

- Tak Isak?

- Pamiętasz jak mówiłem Ci o dzisiejszym wypadzie na pizze? - zapytał
bawiąc się włosami.

- No tak

- Zaprosiłem Vilde i Chrisa

- Chris. Tego się nie odmienia - poprawiłam go i obdarzyłam triumfalnym uśmieszkiem.

Isak zmarszczył brwi i popatrzył na mnie ze znakiem zapytania wymalowanym na twarzy.

- Co? - zapytał.

W tej chwili zadzwonił dzwonek i poszliśmy na lekcje. Po trzeciej lekcji zawsze była dłuższa przerwa na lunch. Kiedy była ładna pogoda wszyscy wychodzili na zewnątrz jednak teraz padał deszcz, więc wszyscy schowali się w środku. W trójke weszliśmy do jadalni, gdzie zebrała się już spora liczba osób. Większość stolików była już pozajmowana, dlatego przez dłuższą chwilę staliśmy na środku wypatrując wolne miejsce. Nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Obróciłam się w stronę skąd wydobywał się głos i zobaczyłam machającą Vilde. Podeszliśmy i zajęliśmy miejsca. Przy stoliku zasiadała także Chris i jakaś dziewczyna, której nie znałam. Miała krótkie blond włosy i czerwoną szminkę. Była drobna i ładna czego od razu jej pozazdrościłam.

- Jestem Noora - powiedziała uśmiechając się do mnie.

- Eva - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech - Cudowna szminka!

- Dziękuję, jest nowa

Zauważyłam, że Vilde przysłuchiwała się naszej rozmowie, ale nic nie powiedziała. Przez chwilę przemknęła mi myśl, że może być zazdrosna. Jednak szybko mi przeszło, bo przecież dopiero się poznałyśmy. Chyba nie mogła być o mnie zazdrosna.

- Noora, chcesz pójść z nami na pizze? - zapytał Isak.

- No jasne! Może być fajnie - ucieszyła się blondynka.

- Będzie - powiedział z uśmiechem patrząc na mnie i poszedł po drugie śniadanie.

- Ta, no właśnie. Przepraszam, że nie mogę przyjść. Może następnym razem - powiedziała Chris przegryzając kanapkę.

- Co, jednak nie przyjdziesz? - zapytałam

- Umm, przecież od razu mówiłam, że nie mogę

- Jak to, jeszcze trzy godziny temu słyszałam, że masz przyjść - powiedziałam zdziwiona.

- Eva, brałaś coś? - spytała.

- Naprawdę! Nie przesłyszałam się!

- Jeśli tylko masz problem z prochami, to spokojnie. Mój wujek jest specjalistą, pomoże Ci. Wiem co mówie - kontynuowała.

- Chris!

- Musiałaś usłyszeć jakieś plotki czy coś - powiedziała biorąc kolejnego kęsa - Albo przestań brać prochy.

- Chris, ja nie biorę prochów.

- Jasne, moja babcia też tak mówiła.

- Czekaj co?

Popatrzyła w prawo i lewo.

- Co co?

- Twoja babcia bierze?

- Jaka babcia? O czym ty mówisz?

- Sama powiedziałaś...

Mrugnęła pare razy i znowu zaczęła przeżuwać.

- Chyba faza jeszcze jej nie zeszła - szepnęła do Vilde.

Przewróciłam oczami, a reszta wybuchnęła śmiechem.

- Sana! W końcu jesteś - przywitała się Noora z nadchodzącą nieznajomą.

Ujrzałam dziewczynę w czarnym nakryciu zwanym hidżab i mocno podkreślonymi oczami.

- Co to za zbiorowisko? - spytała mierząc nas wzrokiem.

- Nowi znajomi - odpowiedziała Noora - Nie bądź niemiła!

- Hej, jestem Sana. I NIE jestem niemiła.

Odpowiedzieliśmy ,,Hej Sanaaaa" niczym na kółku wsparcia dla anonimowych alkoholików.

Po szkole wróciłam do domu myśląc ciągle o tym w co się ubiorę. W końcu zdecydowałam się na białą bluzkę z wiązaniami z przodu, czarne spodnie z wysokim stanem i dżinsową katanę. Zaczęłam odczuwać lekki stres, ponieważ to był pierwszy wypad w wąskim gronie. Co innego impreza gdzie jest masa ludzi, którzy nawet cię nie zauważą, a co innego spotkanie z paroma osobami gdzie rozmawiasz i każdy na Ciebie spogląda.
Zadzwonił dzwonek.

- Gotowa? - zapytał Isak.

- Jasne, chodźmy - odpowiedziałam

Dotarliśmy do pizzerii jako pierwsi. Niestety okazało się, że była już zamknięta.

- I co teraz zrobimy? - zapytałam.

- Hmm... Jest jeszcze inna pizzeria tylko to kawał drogi stąd...

- Może pójdziemy do mnie i tam zamówimy pizze? Wiesz, dowieźli by ją i w ogóle - zaproponowałam.

- Eva, Kocham Cię, ty ruda marchewo! W końcu do czegoś się przydajesz! - powiedział biorąc mnie w uścisk.

- Isak! Natychmiast mnie puść! Musimy zadzwonić do reszty - zaśmiałam się lekko bijąc blondaska.

- No już, już. Jeny bądź miły to jeszcze cię pobiją - przewrócił oczami udając obrażonego.

10 minut później byliśmy już u mnie. Za chwilę miała przyjść Vilde z chłopakami, a za jakieś 20 minut Noora z Saną. Posprzątałam salon a Isak rozpalił w kominku. Właśnie wchodziłam do kuchni po szklanki i talerze kiedy zadzwonił dzwonek.

- ISAK! OTWÓRZ! - krzyknęłam.

Usłyszałam piskliwy głos Vilde.

- Gdzie jest Eva? - zapytała.

- W kuchni, przygotowuje szklanki i talerze - odpowiedział Isak.

Po chwili Vilde była już w kuchni. Wzięłam talerze, a ona tackę z szklankami.


- Hej wszystkim! - przywitałam się nie patrząc na nikogo, aby nie rozbić talerzy. Byłabym martwa.

- Hej Eva! - powiedzieli chórem.

Rozłożyłyśmy naczynia na stole. Picie i jedzenie (poza pizzą oczywiście) miało załatwić męskie grono.

- Co przynieśliście? - spytałam patrząc na przybyłych i doznałam szoku.

Jonas oprócz Magnusa przyprowadził ze sobą dwóch chłopaków z Penetrators. W tym chłopaka z kuchni.

CLOSEWhere stories live. Discover now