Rozdział 6

820 66 4
                                    

1 kieliszek...2 kieliszki...2 butelka. Leżałyśmy na tym ogromnym łóżku patrząc w sufit, rozmawiając i śmiejąc się z bezsensownych żartów. 

- Dziewczyny... - zaczęła Vilde - pamiętacie jak dostałam SMS-a?

- Tak, Vilde. Pamiętamy - odpowiedziałyśmy chórkiem.

- To był mój kuzyn. Rodzice w końcu pozwolili mu na przeprowadzkę. Będzie tutaj mieszkał! - powiedziała rozradowana. 

- Jaki kuzyn? No i co z nauką? - spytała Sana - Bo chyba chodzi do szkoły?

- Oczywiście, że chodzi! - oburzyła się - Będzie chodził do trzeciej klasy w Hartvig Nissens.

- A więc będzie chodził z nami do szkoły? Uuu. Jak ma na imię? - spytała zaciekawiona Chris obracając się na brzuch.

- No właśnie? - dołączyłam, także robiąc obrót, aby móc spojrzeć na twarz Vilde. 

- Alex - odpowiedziała.

- CZEEEEKAJ. TEN Alex? - spytała Chris rozszerzając oczy.

- Tak, TEN Alex - potwierdziła blondynka. 

- Aaaa TEN Alex! - krzyknęła Sana klaszcząc w dłonie.

- Znasz go? - spytała zdziwiona Vilde.

- Nie. 

- To dlaczego...

Sana obrzuciła ją sarkastycznym spojrzeniem na co ta od razu zamilkła.

- Doobra, w każdym razie Alex jest...

- ...głupi, niski, sarkastyczny, pryszczaty i strasznie wredny - dokończyła Chris.

- Nie prawda! - zaprzeczyła Vilde - To porządny chłopak.

- JASNE. To twoja rodzina, mówisz tak bo musisz. Za to JA mówię tak jak jest. Sama prawda. Wierzcie mi. 

Vilde rzuciła w nią poduszką, a ta jej oddała zrzucając ją z łóżka. Wybuchnęłyśmy śmiechem.

- Kiedy przyjeżdża? - spytałam wciąż rozbawiona.

- Już za tydzień! - odpowiedziała blondynka podnosząc się z podłogi.

- Chwila. Czegoś tu nie rozumiem... - zaczęła Noora - po co w takim razie zaprosiłaś nas na nocke?

Vilde popatrzyła na nią bez mrugnięcia okiem. Siedziała w milczeniu jakby przetwarzała to zdanie.

- Po prostu chciałam się napić. - odpowiedziała w końcu na co wszystkie zaśmiałyśmy się i pokręciłyśmy głowami nie dowierzając w zapotrzebowanie spożycia alkoholu naszej uroczej blondyneczki. 

O 10 rano wróciłam do domu. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Lekcje się już zaczęły, więc nie warto było już iść do szkoły. Patrzyłam jak wskazówka z sekundami przesuwa się do przodu. Po dłuższym namyśle postanowiłam zrobić sobie dzień dla siebie. Wzięłam długą gorącą kąpiel, ubrałam urocze onesie jednorożca, założyłam na nogi moje ulubione włochate kapcie, nałożyłam odżywkę na włosy i zawinęłam je w turban, zrobiłam paznokcie i nałożyłam maseczkę na twarz. Była już trzynasta, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Miałam skrytą nadzieję, że może mama wróciła wcześniej, dlatego nie przejmując się swoim wyglądem poszłam otworzyć drzwi. W progu stał Isak.

- JEZUSMARIAJÓZEFIEŚWIĘTY

- Isak. To tylko ja. - powiedziałam przewracając oczami.

- Co Ci się stało z twarzą! - wykrzyczał przerażony chłopak.

CLOSEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz