Rozdział 20

468 45 15
                                    

Kiedy tylko usłyszałam kroki WIEDZIAŁAM kto to będzie.

- Hej łajzo - usłyszałam ściszony głos.

- Po co przylazłeś? - zapytałam zaspanym głosem.

Chcąc nie chcąc moje serce zaczęło szybciej bić, a w moim brzuchu wywiercała się dziura wielkości słonia, przez co przeszła mi cała ta chęć spania.

- W moim śpiworze coś zdechło - zaśmiał się chłopak.

Oczywiście miał na myśli Noore.

Jego oczy przez chwilę odbijały blask księżyca.

- No dobra właź - odpowiedziałam lekko się przesuwając.

Spojrzałam na Maye. Spała jak zabita. A może faktycznie nie żyła... Cóż. W każdym razie wcale a wcale mi to nie przeszkadzało.

- Posuń się - wyszeptał.

- Nie. - odpowiedziałam przewracając się na drugi bok.

Nagle poczułam ciężar na sobie. Chris u s i a d ł na mnie okrakiem i przekręcił z boku tak aby moja twarz była na przeciwko jego. Chłopak pochylił się a jego ręce znajdowały się po obu stronach mojej głowy.

- Posuń się - powtórzył uśmiechając się - Proszę ostatni raz.

- Śpij koło swojej dziewczyny. - oznajmiłam.

- Ajj Eva. Nie bądź taka zazdrosna głuptasku - zaśmiał się i trącnął mnie w nos.

- Po pierwsze, NIE JESTEM zazdrosna, a zwłaszcza o Ciebie, a po drugie - wzdechnęłam - właź tylko natychmiast ze mnie zejdź.

Brunet uśmiechnął się ukazując szereg białych, prostych zębów niczym z reklamy. W sumie mógłby reklamować pasty do zębów. Idealnie się do tego nadawał.

Śpiwór był dosyć ciasny już bez niego, a co dopiero z nim. Nasze ciała stykały się, przez co do mojej głowy zaczęły przychodzić wyrzuty sumienia. Pomyślałam, że nawet z Alexem - MOIM CHŁOPAKIEM nie miałam tak bliskiego kontaktu. No cóż, przynajmniej jest jeden plus. W końcu nie było mi zimno. I tylko dlatego spał w moim śpiworze. Było mi po prostu zimno. To chyba jasne, prawda? Trochę się uspokoiłam i szybko przepędziłam jakiekolwiek wyrzuty. Tylko było mi zimno. To oczywiste.

- Twoje włosy pachną jak wanilia - zauważył przybliżając nos do moich włosów.

- To przez odżywkę. Po za tym, nie myłam ich wczoraj. Są tłuste i pokołtunione. - rzekłam.

- Możesz być najbardziej rozczochraną osobą na świecie a i tak będziesz dla mnie najpiękniejsza

Obróciłam się w jego stronę i zmarszczyłam brwi. Próbowałam wyczytać z jego twarzy choć odrobinę drwiny, ale jej nie zauważyłam. No dobra, uznajmy, że to co mówił było prawdą.

- Chyba naprawdę dużo wypiłeś - stwierdzam. 

- Nie piłem tak dużo - odpowiedział.

- A a a. - uśmiechnęłam się - Zaprzeczenie to pierwsza oznaka, że to prawda.

- A druga? - zapytał.

- Mówienie głupot

- Czyli uważasz, że gadam głupoty? Czyli co, jestem głupi tak? Uważasz, że jesteś lepsza, dlatego możesz mi mówić takie rzeczy?

- O mój boże, Chris! Czy ty właśnie się na mnie obrażasz? - zaśmiałam się.

Chłopak w odpowiedzi obrócił się w drugą stronę.

CLOSEWhere stories live. Discover now