Rozdział 19

422 42 13
                                    

Promienie słońca zaczęły razić mnie po twarzy. Uznaliśmy, że powinniśmy już wracać. Kilka metrów od naszego małego obozowiska puściliśmy nasze splecione dłonie i szliśmy z lekkim dystansem.

- Wiesz, że musimy im powiedzieć?

- Mhmm - wymamrotałam.

- Dzisiaj? - ciągnął szatyn przyglądając mi się.

Nie odpowiedziałam. Nie to, że nie chce nikomu powiedzieć, ale... nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Kiedy wszyscy się dowiedzą to będzie takie oficjalne, prawdziwe, a nie wiem czy jestem już na to gotowa. No i jak zareagują inni?

- Eva...

- O patrz, już jesteśmy! Hej wszystkim obozowiczom - szybko zmieniłam temat chcąc uciec od odpowiedzi.

- Rany to wy żyjecie? - zapytał Mahdi.

- Aha - przytaknęłam.

Ściągnęłam buty i gołymi stopami zaczęłam chodzić po mokrym piasku od czasu do czasu dotykając wody koniuszkiem palca u nogi. Alex usiadł przy brzegu i zamyślony wpatrywał się w jeden oddalony punkt.

- Wskakuj! - usłyszałam Chris do połowy zamoczoną w wodzie.

- Nie, nie ja pozostanę tutaj - odpowiedziałam.

Woda była naprawdę lodowata. Ja nie wiem jak ci wariaci mogą w tym przebywać, a co dopiero się dobrze bawić.

- Nie gadaj głupot! Jest świetnie! - odkrzyknęła i zanurzyła się po sam czubek głowy.

- Nie, ja naprawdę...

Nagle z nie wiadomo skąd wyłonił się brunet, który w jednej sekundzie chwycił mnie za tułów i wrzucił do cholernie zimnej wody. 

- CHRIS! - zapiszczałam.

- Za dużo mówisz - zaśmiał się chłopak przez co ochlapałam go wodą.

- Nienawidzę Cię

- Ja Ciebie też. Łajzo. - i puścił mi oczko.

Po kąpieli w jeziorze i jako takim osuszeniu (moje włosy wciąż były wilgotne) usiedliśmy przy ognisku. Tym razem siedziałam pomiędzy Alexem a Vilde. Powoli robiło się chłodno, ale na szczęście miałam na sobie koc, który dała mi Noora.
Chłopcy zajęli się robieniem kiełbasek. Oczywiście mam na myśli Jonasa, Mahdiego i Magnusa, ponieważ Isak zajęty był wymienianiem czułych słówek z Evenem i wspólnym pokazywaniem sobie śmiesznych zdjęć (wciąż udają tylko ,,bardzo dobrych przyjaciół), William rozmową z Noorą, a Chris podrywaniem Mai. Słońce zaczęło powoli chować się za jeziorem. Niebo zmieniło barwę na pomarańczowo-fioletową. Było naprawdę przepiękne.

- Hej ludzie... - usłyszałam głos szatyna, który przerwał moje zauroczenie naturą i przyprawił o palpitacje serca.

Wszyscy wyczekująco spoglądali na wstającego chłopaka.

- Ja chciałem...chcieliśmy... - wziął głęboki oddech i szybko wypuścił powietrze z ust - Ja i Eva jesteśmy razem.

W tym samym czasie chwycił moją rękę i popatrzył się na mnie, a następnie spojrzał na reakcje innych.

- Gratulacje! - krzyknęła Chris

- Tak!! Gratulacje! Boże, Alex jak mogłeś mi nie powiedzieć?! Przecież jesteśmy rodziną! - zapiszczała Vilde.

Alex zaśmiał się. Spojrzałam na resztę ludzi. Noora siedziała z lekko rozszerzonymi ustami ze zdziwienia i patrzyła na mnie. Pewnie nie mogła pojąć jak to w ogóle możliwe. Ja sama nie wiem, to się po prostu stało. Ja podobam się jemu, on podoba się mi. Ale nie tylko ona natarczywie wpatrywała się we mnie. Chris gdyby mógł to wypaliłby mi dziurę w czole.

- Gratulacje stary! - Jonas klepnął Alexa po plecach.

- Gościu! To TRZEBA opić! - krzyknął Mahdi.

Oczywiście cała reszta zawtórowała mu. Tylko Isak i Chris mieli kamienne twarze.

- Ty idziesz ze mną - oznajmiła Noora chwytając mnie za rękę i prowadząc w jakieś krzaki.

- Co jest? - zapytałam kiedy przystanęła i popatrzyła prosto na mnie.

- Co jest?! Jesteś z A L E X E M i ty pytasz co jest? Jak?! Jezu Eva, nie myśl, że się nie ciesze! Ciesze się ale... jak?! No i co z Chrisem?

- Nie wiem, to tak szybko się stało. Po prostu...Co z Chrisem?

- Żartujesz sobie?! - blondynka spojrzała na mnie z niedowierzeniem - Podobasz mu się!

Wybuchnęłam śmiechem. Noora jest naprawdę cudowną osobą, ale czasem jest bardzo naiwna.

- Tak, okazuje swoją dozgonną miłość od godziny flirtując z Mayą

- Jesteś głupia - oznajmiła - Naprawdę tego nie zauważyłaś?!

- Nie, możemy już wracać?

- Jasne, wracaj do tego swojego Romea - zaśmiała się.

Lekko uderzyłam ją w ramię w ramach odwetu.

- Au! Boże, czy ty mnie właśnie uderzyłaś?! O nie, bijesz mnie! Alex związał się z sadystką!

Kolejny raz wybuchnęłam śmiechem.

Kiedy wróciłyśmy zauważyłam, że brakuje kilku osób. Vilde, Chris, Maya, Isak, Jonas, Magnus... Zupełnie jakby rozpłynęli się w powietrzu.

- Hej Chris wiesz gdzie jest reszta? - zapytałam.

Dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Nie mam pojęcia. Chyba poszli do samochodu po więcej piwa. - odpowiedziała.

Spojrzałam w stronę Noory, ale ona siedziała już przy Williamie. Przewróciłam oczami.

- To może pójdę sprawdzić czy...

Chris zgromiła mnie wzrokiem.

- Po prostu siadaj i jedz tą kiełbaskę. - rozkazała na co zaśmiałam się.

- No dobrze, dobrze już! Tylko nie bij! - krzyknęłam ukazując ręce w powietrzu w geście obronnym.

Pierwsi przyszli Vilde i Magnus co przekonało mnie w uznaniu, że nie poszli po piwo.

- Gdzie byliście? - zapytałam.

- Serio chcesz wiedzieć? - spytała Sana z zniesmaczoną miną - Nie wiadomo gdzie to się szlajało, ale kiedy już się dowiesz twoja wyobraźnia aktywuje się i uwierz mi na słowo, NIE CHCESZ TEGO.

- W sumie...

W tej chwili zjawiła się reszta zagubionych obozowiczów.

- Zacząłem się martwić - oznajmił Even.

- Co o mnie? Oj Even jesteś taki u r o c z y - powiedział Jonas cieniutkim głosikiem.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem a biedny Even spalił buraka.

Po zjedzeniu wszystkich kiełbasek i wypiciu zbyt wielu puszek piwa wszyscy położyli się spać. Nie ukrywam, że byłam trochę zła, ponieważ Noora postanowiła spać w namiocie chłopców z Williamem. Niby chodzi o to, że William bardzo źle się czuje, ale ja wiem swoje. I tak, dobrze myślicie. Zostałam z Maya sam na sam w jednym namiocie. Mam nadzieje, że to ,,słodziutkie" dziewczę kiedyś przestanie być tak irytujące i znajdzie sobie jakieś hobby, nie wiem tenis, pływanie, duszenie się we śnie. Cokolwiek.

Szczęście w nieszczęściu, że szybko zasnęła. I tak nie ukrywam. Ta jej poduszka naprawdę bardzo kusiła, aby jej użyć i naprawdę powstrzymywałam się z całych sił żeby tego nie zrobić.
Kiedy w końcu usadowiłam się w swoim miejscu i powoli zamykałam oczy, tak jak zeszłej nocy usłyszałam ciche kroki podążające w stronę naszego namiotu.

------------------------------------------------------- 
Wróciłam! Fakt, długo mnie tu nie było, ale w końcu oceny same się nie poprawią 😒 No cóż miejmy nadzieje, że wyjdzie mi to na dobre. Co teraz? Teraz was nie opuszczam! Przynajmniej na jakiś czas 😅 Postaram się częściej pisać, aby zrekompensować moją nieobecność, także bądźcie czujni! 😘

CLOSEWhere stories live. Discover now