Rozdział 5

852 58 8
                                    

Cały weekend przeleżałam myśląc o piątkowej nocce. Kiedy zrobiło się zimno weszliśmy do środka, a tam zastaliśmy śpiącą Vilde, Sane, Magnusa, Isaka i Jonasa. Noora i William rozmawiali ze sobą szepcząc, aby nikogo nie obudzić. Osobiście uważam, że robili to aby nikt nie s ł y s z a ł o czym mówią. Chris ułożył się na podłodze zostawiając mi śpiwór. Nie chciałam, aby było mu zimno i niewygodnie, dlatego rzuciłam mu go. On go odrzucił, a kiedy chciałam wyrazić sprzeciw on położył palec na usta pokazując na śpiących.

W drodze do szkoły spotkałam Isaka. Przywitałam się i dalej poszliśmy razem.  

- Jak tam po nocowaniu? - spytałam, aby nawiązać do sytuacji, która miała miejsce w toalecie. 

- Umm, w porządku. Trochę boli mnie głowa - zaśmiał się blondyn - a z Tobą jak? Ponoć zniknęłaś gdzieś z Chrisem

- Co? Skąd to wiesz? Znaczy, od kogo to usłyszałeś? - zdziwiłam się.

Jednak Isak nie odpowiedział na pytanie, wiedząc że może kogoś wkopać. 

- O patrz, Vilde, Chris i Sana już są - powiedział pokazując na dziewczyny siedzące na ławce na zewnątrz.

Przewróciłam oczami za tą beznadziejną próbę zmiany tematu. 

- I tak się dowiem - oznajmiłam podchodząc do dziewczyn. 

Właśnie się witałam, kiedy podeszła Noora. Ciągle trzymała w ręce telefon i stukała w klawiaturę.

- Z kim ty tak piszesz? - zapytałam.

- Hm? Aa, z nikim - odpowiedziała chowając komórkę.

Wszystkie spojrzałyśmy na nią, wiedząc że coś kryje. Przecież nie jesteśmy takie głupie. No dobra, może czasem nie ogarniam tego i owego ale zazwyczaj potrafię się domyślić, że coś jest nie tak.  

- Emm, dziewczyny? Czy mi się zdaje czy Chris i William się na nas gapią? - zauważyła Vilde.

- Faktycznie - potwierdziła Chris - Ciekawe co im odwala. Oni dosłownie wlepiają w nas oczy. 

Spojrzałam w ich stronę i musiałam przyznać Chris rację. Oni nie zerkali. Oni się wpatrywali w nas nie spuszczając wzroku nawet na sekundę. 

- Może chcą nas zaprosić na imprezę czy coś - podsunęła Sana. 

O dziwo Noora siedziała cicho. Patrzyła na ziemię kompletnie niezainteresowana tematem. Postanowiłam, że później z nią porozmawiam. Nie chciałam wypytywać jej o nic przy większym gronie bo nie miało to po prostu sensu. 

Penetrators przeszli obok nas udając się do wnętrza szkoły. Przechodząc, ani Chris ani William, nie przywitali się z nami, co lekko mnie poirytowało. Najpierw przychodzą na nockę, a później nie powiedzą nawet zwykłego ,,Cześć"?

Nagle Vilde dostała wiadomość. Spojrzała na telefon i zapiszczała. 

- Vilde? Co jest? - spytałam.

- Macie dzisiaj jakieś plany? Nie? To super, bo zostajecie u mnie na noc. - wypowiedziała tak szybko, że ledwo za nią nadążyłam. 

- Nie rozumiem, tajemniczy SMS kazał Ci nas zaprosić? - zapytała Sana kompletnie nie rozumiejąc całej tej sytuacji.

Z resztą nie tylko ona. 

- To tajemnica! Dowiecie się wieczorem! - odpowiedziała, nie mając zamiaru tłumaczyć nam o co dokładnie chodzi. 

Vilde weszła do budynku co oznaczało koniec tematu. Poszłam na lekcje chemii, na której siedziałam z Isakiem. Uważnie obserwowałam go, jednak on był na tyle zamyślony, że nawet tego nie zauważył. Pomyślałam, że może krążą mu po głowie myśli związane z ostatnią nocką. Muszę z nim pogadać o tam tej sytuacji, bo inaczej któreś z nas zwariuje od niepewności.

Na lunchu spotkałam Jonasa. Dołączył do naszego stolika i jakby nigdy nic zaczął jeść kanapkę. 

- A więc nic nie pamiętasz z nocowania? - spytałam.

Brunet zaśmiał się i potrząsnął głową w obie strony zaprzeczając. 

- Kompletnie nic!

- Nawet tego, że jadłeś pizze?

- No bez przesady, pizzy nie da się zapomnieć. - odpowiedział z ,,poważną miną".

Isak cały ten czas przeglądał telefon przegryzając jabłko. Nie przejął się tym, że jego przyjaciel nie pamięta ich pocałunku. Może faktycznie oboje byli po prostu pijani i bardzo zdesperowani?

Wróciłam do domu, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam przed dom. Vilde mieszka dosyć daleko, dlatego Noora obiecała, że załatwi transport. Po chwili podjechało czarne porsche. Zszokowana wsiadłam do tyłu. Okazało się, że kierowcą był William. Na miejscu pasażera siedział Chris wybierając muzykę, a z tyłu obok mnie siedziała Noora i Chris. 
Przywitałam się krótkim ,,Hej" i pojechaliśmy. Noora patrzyła na mnie przegryzając wargę, co oznaczało, że bała się mojej reakcji i tego co sobie pomyśle. Ale ja naprawdę nie byłam zła za to, że nie powiedziała mi kto ma siedzieć za kółkiem. Bardziej wkurzyło mnie to, że osoba, której w tej chwili podarowałam całe swoje życie ciągle zamiast na jezdnię patrzyła na Noore w lusterku. 

- William zwolnij - upomniałam na co Chris parsknął śmiechem, a chłopak uśmiechnął się i przyspieszył. 

Byłam już naprawdę zdenerwowana i odechciało mi się jakiejkolwiek nocki. Przez całą drogę dziewczyny rozmawiały o dzisiejszym wieczorze. Chłopcy nie odzywali się. Jedynie Chris co jakiś czas zmieniał piosenki nucąc i powoli oddając się muzyce. Po jakiś 10 minutach dotarliśmy na miejsce. Ujrzałam piękny, biały dom na około którego wyrastały cudowne róże. Vilde wyszła po nas i stanęła zdezorientowana. Obok niej pojawiła się Sana i zmarszczyła brwi. 

- To miał być babski wieczór - powiedziała.

- Spokojnie już idziemy - zaśmiał się Chris odpalając fajkę. 

Zasalutował i wsiadł do samochodu. Natychmiast odjechali, a pisk opon rozszedł się po całej ulicy. 

- Okay? Co tu robili chłopaki z Penetrators? - spytała Vilde.

- Tylko nas podwieźli - odpowiedziała Noora.

Blondynka podeszła, patrząc się jej prosto w oczy. Następnie uśmiechnęła się i zaprosiła nas do środka. Dom był naprawdę przepiękny. Widać było, że nad tym budynkiem pracowała kobieta. Wszędzie było pełno kwiatów, bieli i złota. Idąc za gospodynią potknęłam się o coś i prawie zaliczyłam glebę. Okazało się, że ,,tym czymś" był piesek (oczywiście biały) o imieniu Prada. 

- Prada! - krzyknęła Vilde biorąc to biedne stworzenie na ręce. 

Widać było, że jest to jej oczko w głowie. Psiak był zadbany, miał swoje własne łóżeczko, masę zabawek, pudrowe miseczki i obróżkę w tym samym kolorze z diamencikami. W sumie spodziewałam się tego po niej. Vilde jest perfekcjonistką i według niej wszystko musi być po prostu idealne. Taka już była. 

Weszłyśmy do jej pokoju. Ściany pudrowo-różowe, jasna, drewniana podłoga na której znajdował się biały, futerkowy dywan, duże lustro, toaletka i inne pierdoły dla ludzi, których nudzi posiadanie pieniędzy. Usiadłyśmy na podłodze. 

-  Jest ktoś u Ciebie? - spytałam.

- Nie, rodzice pojechali na wesele cioci. Wrócą jutro. - odpowiedziała. 

- To co robimy? - spytała Noora.

Vilde wstała, podeszła do laptopa, spojrzała na nas i puściła muzykę. Noora zapiszczała i zaczęła tańczyć. Popatrzyłam na Chris i Sane, a one spojrzały na mnie. Uśmiechnęłam się i dołączyłam do tańczących już blondynek. Pozostałe dziewczyny po jakieś sekundzie były już obok nas i wszystkie oddałyśmy się tańcu zarzucając włosami w każdą stronę. W pewnej chwili Vilde wzięła Chris za rękę i zeszły na dół. Po około 5 minutach wróciły trzymając w rękach wino i kieliszki jak przystało na ,,prawdziwe" damy. 






CLOSEOnde histórias criam vida. Descubra agora