8

934 145 230
                                    


Po ponownym przyjściu do domu i zobaczeniu, że w lodówce znajdowały się tylko parówki i sos tabasco, postanowiłem udać się na zakupy, ponieważ mdliło mnie już na widok tych mięsnych, miękkich kijów. Jednak jedzenie ich przez cały tydzień nie było zbyt dobrym pomysłem.

Wracałem do mieszkania obładowany torbami, wypełnionymi gotowymi danami, które wystarczyło podgrzać, wszystkimi dodatkami, bez których nie wyobrażałem sobie tych dań i kilkoma słoikami kawy. Akurat większość kawy zamierzałem ukryć przed Willamem w obawie, że pewnego dnia się obudzę i nie będę miał czego się napić. Odruchowo wrzuciłem do koszyka kilka opakowań Oreo, jakby Małpka nadal ze mną mieszkała i zorientowałem się, co zrobiłem dopiero wtedy, gdy pakowałem zakupy do reklamówek.

Pierwszy raz postanowiłem pojechać windą i miałem niezwykle miłą okazję do poznania swoich sąsiadów, a tak dokładniej do poznania starszej sąsiadki, która nie posiadała zbyt miłego wyrazu twarzy, gdy przejeżdżała wzrokiem po całej mojej osobie, mrużąc przy tym oczy i mamrocząc coś pod nosem o szatanie. Otworzyłem szerzej oczy, poprawiając w dłoniach reklamówki i nie rozumiejąc, o co chodziło tej kobiecinie.

Na jej pulchnej twarzy ukazał się grymas, przez co pojawiło się jeszcze więcej zmarszczek. Czerwona szminka i niebieskie cienie do powiek, czy jakkolwiek się to nazywało, sprawiało, że wyglądała, jak podróbka klauna, co od razu skojarzyło mi się z jedną z książek od Kinga.

-Kto to widział - mruknęła łypiąc na mnie kątem oka. - Żeby tak chłopak z chłopakiem. Nie do pomyślenia!

Wsiadła do windy, która właśnie podjechała, a ja stałem z otwartymi ustami i zastanawiałem się, czy lepiej nie byłoby jednak pójść schodami. Pełen zaskoczenia patrzyłem na kobietę, która wyzywała mnie od szatanów, a później stwierdziła, że byłem gejem.

Z westchnieniem wsiadłem do windy i uśmiechnąłem się do kobiety udając, że nie słyszałem jej komentarzy, ani nie czułem znaczącego spojrzenia. Zastanawiałem się, co też Will zrobił, że już w pierwszy dzień posądzili nas o takie rzeczy.

-Będziesz smażył się w piekle - stwierdziła i szturchnęła mnie, kiedy wciskała przycisk z numerem mojego piętra. Moja wiara w to, że będę miał normalnych sąsiadów właśnie spadała z ostatniego piętra Empire States Bulding z prędkością równą prędkości światła.

-Nie rozumiem, o co pani chodzi i dlaczego tak bardzo interesuje panią moje życie seksualne - burknąłem spokojnie i oparłem się o ścianę windy, gdy ta wjeżdżała na kolejne piętro.

-Nie mów do mnie, ty pomiocie szatana! - krzyknęła, chwytając swoją torebkę w dłoń i unosząc ją, jakby właśnie chciała mnie nią uderzyć. Zacisnąłem wargi, żeby w tym momencie się nie roześmiać, ponieważ wyglądała, jakby chciała mnie zamordować, ewentualnie wezwać egzorcystę.

Jej wyblakłe oczy paliły się wściekłością, gdy odsuwała się jak najdalej ode mnie, nadal groźne trzymając torebkę uniesioną, jakbym w jakikolwiek sposób mógł ją zaatakować. Moje ramiona drżały, gdy powstrzymywałem się od wybuchu śmiechu, przez co reklamówki z zakupami ocierały się o siebie i wytwarzały szelest.

-Jakiego szatana, miła pani? - spytałem uśmiechając się, przez co traciła swoją pewność siebie i zaczęła patrzeć na mnie wątpliwie. - Ja swojego współlokatora kijem nie dotknąłbym, a co dopiero penisem.

-Mnie nie oszukasz, ty.... Ty - splunęła i ponownie zmrużyła oczy, a później ruszyła w moim kierunku i już miała zamachnąć się torebką, kiedy winda otworzyła się i znaleźliśmy się na naszym piętrze. - Mówię ci, chłopcze, opamiętaj się!

OBIETNICA ETHANAWhere stories live. Discover now