17

879 129 56
                                    

Znasz moje zdanie na ten temat.

Uniosłem głowę, nagle zaciekawiony tym, o czym rozmawiały kobiety. Zerknąłem na Maxa, który układał w dłoniach kostkę Rubika, jednak wyczuwając moje spojrzenie przerwał. Skinąłem głową w stronę naszych matek, a ten wzruszył ramionami i wywrócił oczami, a później uśmiechnął się szeroko. Nie trudno było się domyślić, o czym rozmawiały.

Nie rozumiem twojego uprzedzenie, Emily. Mama zmarszczyła brwi, rzuciła na nas kątem oka, orientując się, że zaciekawiliśmy się prowadzoną przez nich rozmową.

Nie było z nami Alice, więc żeby mieć najświeższe informacje musieliśmy się poświęcić i nie uciekliśmy do ogrodu. Od czterdziestu minut każdy z nas jadł jeden kawałek szarlotki, co za chwilę mogło zacząć być podejrzane. Zwłaszcza, jeżeli chodziło o Maxa, który, gdyby mógł, zjadłby sam całą blachę tego ciasta.

Rzuciłem tęskne spojrzenie w stronę drzwi, które prowadziły do ogrodu, a z mojej piersi wydobyło się ciche westchnienie. Jak na razie dowiedzieliśmy się tylko, że pani Johnson postanowiła przeprowadzić się do Atlanty, co oznaczało, że kobiety musiały znaleźć nowego fryzjera. Oprócz tego jeden z pracowników rodziców Maxa złożył rezygnacje i musieli znaleźć kogoś na jego miejsce. Więcej o hurtowni dowiedzielibyśmy się, gdybyśmy usiedli z mężczyznami w ogrodzie, jednak to niezbyt interesowało Alice, dla której w końcu tutaj byliśmy.

Minęły dwa lata, czy wy cokolwiek wiecie o tej dziewczynie? Ciocia Emily nadal nie była zbytnio przekonana do przyjaciółki Alice i za każdym razem okazywała to. Sama mówiłaś, że niepokoi cię jej sytuacja w domu. Mówiłam ci, ta dziewczyna sprowadzi Alice na złą drogę.

Mamo, mogłabyś dać jej spokój. Max wzniósł oczy ku górze, gdy matka posłała mu karcące spojrzenie. Zerknął na nią z ukosa, w dłoniach nadal układając kostkę. Porozumiewali się samymi spojrzeniami, aż w końcu Max potrząsnął głową i westchnął, pokazując tym samym, że nie zamierzał się wtrącać w ich rozmowę. Jak chcesz.

Po prostu się martwię, Emily. Mama wydawała się rozdrażniona zachowaniem kobiety, a ja pod skórnie czułem, że zaraz każe nam się zostawić je same. Jest strasznie pechowym dzieckiem, dopiero co stłukła sobie bark, a teraz ta noga...

Kiedy mama wspomniała o nodze Naomi, po raz kolejny odwróciłem wzrok od drzwi i spojrzałem na Maxa. Chociaż udawał skupionego na kostce, widziałem, jak uważnie słuchał każde słowo. Westchnąłem ponownie, rozumiejąc, że Alice będzie musiała pogodzić się z faktem, iż nie wyłapujemy żadnych, ciekawych informacji.

Co mogłoby być ciekawego w tym, że kobiety wspominały o skręconej kostce Naomi? Nic, zupełnie nic ciekawego. Mogłem za to być pewien, że lepsze rzeczy będą mówić, gdy zaraz pójdziemy. Odsunąłem od siebie talerz i kopnąłem Maxa pod stołem, który rzucił mi niechętne spojrzenie, jakby nie zamierzał jeszcze stąd odchodzić.

Ja jednak wiedziałem, że nie było sensu dłużej tutaj siedzieć i wolałem wyjść na zewnątrz. Odsunąłem krzesło, w tym samym momencie co brunet, a później obaj ruszyliśmy w stronę ogrodu. Nim jednak przeszliśmy przez drzwi, usłyszałem ciche słowa mamy.

Ostatnio spotkałam jej brata, Emily westchnęła. To zły człowiek, Em. Zły człowiek.

Wywróciłem oczami i przytrzymując drzwi, opuściłem dom, a promienie słońca uderzyły w moje ciało. Miałem ochotę się zaśmiać, ponieważ jak zwykle moja mama dramatyzowała. Byłem pewien, że wczoraj musiała za dużo oglądać tych dziwnych programów o przemocy domowej i teraz wymyślała niestworzone historie.

OBIETNICA ETHANAWhere stories live. Discover now