Na zewnątrz zaczęło robić się ciepło, a powietrze po deszczu tylko umilało nam przebywanie poza domem. Nora z zafascynowaniem prowadziła nas po uliczkach, cały czas znajdując coś, co przykuwało jej uwagę. Tak bardzo było obojętne mi to miasto, że dopiero od niej dowiedziałem się, iż słynęło z przemysłu tytoniowego i włókienniczego.
– Jak to, Eth? – zaśmiała się głośno, gdy zobaczyła moją minę. Spoważniała, przechylając głowę na bok. – Takich podstaw nie wiesz o mieście, w którym mieszkasz? Mogę się założyć, że w szkole mówili o tym z milion razy.
Stanęła na palcach i stuknęła mnie w klatkę piersiową. Musiałem się powstrzymać, aby nie odsunąć kosmyków włosów jej z twarzy i nie pocałować jej.
– Nie zawsze byłem pilnym uczniem – mruknąłem, mrugając do niej.
– Ta... Jasne. – Wywróciła oczami, obróciła się napięcie i przyśpieszyła kroku, gdy kolejny budynek przykuł jej uwagę.
Nieśpiesznie kierowaliśmy się w stronę Uniwersytetu Duke, aby zwiedzić ogrody botaniczne, które mieściły się na jego terenie. Przez myśl mi przeszło, że to Max powinien zabierać ją do takich miejsc, w końcu był specjalistą od roślin, ale zachowałem ją dla siebie. Nie chciałem burzyć już i tak bardzo chwiejnej radości Nory.
Zazwyczaj szedłem dwa kroki za Małpką. Trzymając papierowy kubek z kawą, obserwowała uważnie rośliny, podchodziła do każdej tabliczki i wskazywała mi wszystko, co uważała za godne mojej uwagi.
Brakowało mi tchu, dawno nie widziałem jej tak szczęśliwej. Nie przejmowała się za dużymi ciuchami, innymi ludźmi i tym, że to ona musiała być przewodnikiem po tym mieście.
– Dlaczego mi się tak przyglądasz?
Potrząsnąłem głową. Znajdowaliśmy się na jednym z pomostów i do tej chwili byłem pewien, że dziewczyna skupiała całą swoją uwagę na pływających po stawie kaczkach.
Poprawiła niesforny kosmyk włosów i z szerokim uśmiechem, przyglądała się mi. Podszedłem bliżej i oparłem się o barierkę obok niej, w tym miejscu słońce odrobinę mnie oślepiało.
– Musiało ci się coś przewidzieć, Małpko – zaprzeczyłem, poprawiając jej ten sam kosmyk włosów, który ona przed chwilą próbowała doprowadzić do porządku.
Uważnie śledziła ruch mojej dłoni.
– Zobacz, ile jest tutaj rzeczy do podziwiania – zaśmiałem się, upijając łyk kawy, która zdążyła już wystygnąć. – Patrzyłem na tamte kaczki.
Skinąłem głową, a ona szturchnęła mnie w bok.
– Jasne, Eth.
Zagryzła wargę i nieznacznie oparła się o moje ramię. Westchnęła, przymykając na moment oczy. Posmutniała na chwilę, zgarnąłem ją przed siebie i uwięziłem między sobą a barierką. Oparłem podbródek na jej głowie, delikatnie objąłem. Czułem zapach jej perfum, a drobne ciało było zaskakująco aż ciepłe, w porównaniu do dłoni Nory.
Ukryłem je w swoich, wcześniej wyrzucając pusty kubek z kawy. Było mi zdecydowanie za dobrze w tej pozycji, gdy opierała się o mnie plecami i cicho wzdychała. Zanurzyłem twarz w jej włosach, wciągając ich zapach. Cały się spiąłem, powstrzymując się od wykonania jakiegokolwiek dalszego kroku, którego bym żałował. Już i tak pozwalałem sobie na zbyt wiele.
– Dlaczego nie przyjechałeś? – spytała prawie szeptem, nie ruszając się ani o milimetr. – Obiecałeś, że będziesz...
Odchrząknęła i zadrżała. Milczałem, nie wiedząc, co mógłbym jej powiedzieć.
YOU ARE READING
OBIETNICA ETHANA
Teen FictionDla Ethana przez całe życie najważniejsza była siostra. Odrobinę irytująca, z wiecznym uśmiechem na ustach i radosnym błyskiem w oku. Taką ją widział i nie pozwoliłby, aby ktokolwiek zaburzył mu ten obraz. Kiedy zorientował się, że za maską beztrosk...