Sesja 2

174 14 0
                                    

Przyszedł dzień sesji. Strach nie odpuszcza. Boję się tej rozmowy. Na terapię

dojeżdżam do innego miasta. Dziś odważyłam się pojechać tam sama.

Miałam straszny lęk przed tym i objawy somatyczne. Ale pomyślałam jak nie

teraz to kiedy. Ryzyko się opłaciło. Dałam radę. Jestem z siebie dumna.

Sesja przebiegła w porządku. Pierwszy raz czułam takie ciepło od T, jej

troskę i współczucie w stosunku do mojej osoby. Widziałam to w jej oczach,

spojrzeniu, uśmiechu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś potraktował mnie

tak zwyczajnie, po ludzku, nie oceniając mnie. Bardzo przyjemne uczucie

widzieć że jest ktoś komu zależy na mnie. Cieszę się że nie zrezygnowałam z

tego spotkania i odważyłam się pójść. Dużo cennych informacji dowiedziałam

się o sobie. Czeka mnie ciężka praca nad sobą. I wiem że nie będzie mi

łatwo ale chce spróbować swoich sił. Chce walczyć o siebie i lepsze życie.

Jestem wrogiem sama dla siebie. Potrafię sobie sama dokopać tak że nikt

inny nie musi tego robić. Moja część osobowości destrukcyjna jest bardzo

silna i ciężko będzie nad nią zapanować. Tym bardziej że jestem typem

buntownika i wszystko robię na przekór. Zawsze chodzę swoimi ścieżkami i

to pod górkę. Muszę nauczyć się współpracować z T i jej zaufać by ruszyć do

przodu. Po dzisiejszym spotkaniu jestem bardzo zmotywowana do pracy.

Dostałam także namiary na psychiatrę i jutro będę dzwonić w sprawie

konsultacji, ponieważ te moje stany depresyjne niepokoją T i trzeba będzie

zmienić leki. Ogólnie sesja na duży plus. Oby tak dalej i będzie dobrze. Bo

musi być kiedyś dobrze. Chcę być szczęśliwym człowiekiem. Zasługuje

przecież na to. Wierzę że jest szansa aby to osiągnąć. Choć będzie to trudne,

ale możliwe.

Zmiana terapeutki była jak strzał w dziesiątkę.


Ja borderline i terapiaWhere stories live. Discover now