Napisałam e-mail do terapeutki:
Ostatnio dużo czasu spędziłam na rozmyślaniu o tym czy warto dalej brnąć w
to wszystko. Mam na myśli psychoterapię. Z jednej strony chciałabym
zmienić swoje życie, zaś z drugiej strony boję się że nie podołam temu
wszystkiemu. Nie potrafię rozmawiać otwarcie o sobie, swoich problemach.
Ogólnie rzecz biorąc, odkąd pamiętam miałam problemy ze swobodnym
mówieniem obojętnie na jaki temat. Nie ma dla mnie bezpiecznego tematu.
Otwarta komunikacja powoduje u mnie duży dyskomfort. Zawsze uważałam,
że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, że nie jestem wystarczająco
interesująca dla rozmówcy. Boję się skompromitować, nie chcę być
wyśmiana, dlatego nie uczestniczę w rozmowach w większym gronie.
Trzymam się na uboczu. Nie wiem czym jest to spowodowane. Nawet w
mniejszym gronie krępuje się mówić o trudnych sytuacjach. Za bardzo
stresuję się rozmową. Mam jakąś wewnętrzną blokadę, która objawia się np.
poprzez pustkę w głowie (zupełnie nie wiem co powiedzieć) lub poprzez
wycofanie, które objawia się milczeniem. Zastawiałam się jaka może być tego
przyczyna i doszłam do wniosku że wstyd i strach mnie blokuje. Boję się
również reakcji, tego co może sobie otoczenie o mnie pomyśleć, tego że
może mnie w jakiś sposób skrytykować, a także tego że w pewnym
momencie może mnie odrzucić i zostawić z tym wszystkim samą.
Boję się obdarzyć ludzi zaufaniem, nie chcę zostać zraniona. Boję się, że
wszystko może obrócić się przeciwko mnie. Na razie nie czuję się
wystarczająco bezpiecznie abym mogła się otworzyć i bez problemu mogła
porozmawiać o tym co w mojej głowie siedzi. Zazwyczaj staram się
kontrolować swoje myśli i uczucia. Każde słowo czy zdanie staram się
najpierw dokładnie przeanalizować zanim je wypowiem. Robię to z obawy
przed zrobieniem z siebie kretyna. Choć nie ukrywam, że chciałabym umieć
porozmawiać twarzą w twarz bez poczucia wstydu. Na chwilę obecną nie
potrafię tego zrobić. Boję się nawet spróbować.
Zapewne zauważyła Pani, że mam problem z utrzymaniem kontaktu
wzrokowego podczas rozmowy. Za każdym razem przyjmuje zamkniętą
postawę. Kontakt wzrokowy mnie przeraża, samo spojrzenie zaczyna mnie
paraliżować. Czuję strach, lęk, wstyd, brak pewności siebie. Mam wrażenie,
że dzięki takiemu spojrzeniu ludzie mogą zobaczyć co tkwi we mnie, że
zobaczą to co czuję, że zobaczą ten ból i cierpienie, które we mnie jest.
Zdaję sobie sprawę z tego, że niektóre moje zachowania są nieadekwatne do
mojego wieku, że nie potrafię zachować się jak osoba dorosła. Jestem jak
małe zagubione dziecko, które nie potrafi odnaleźć się w świecie dorosłych.
YOU ARE READING
Ja borderline i terapia
Non-FictionAutorka książki: Agnes Agmatarek Moja książka to tylko, albo aż ubrane w słowa emocje.Piszę o emocjach i z emocjami. O świecie, życiu, ludziach, uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, nadziejach, rozgoryczeniach. Moja książka to moja opowieść o codzi...