Sesja 18

49 4 0
                                    

Sesja za mną. Dziś zdecydowanie lepiej aniżeli ostatnio. Przynajmniej brak

luk w pamięci. Samopoczucie troszkę unormowało się.

Coraz częściej łapie się na tym, że T jest dla mnie kimś ważnym. Nasza

relacja przebiega coraz stabilniej. Zaufanie i poziom bezpieczeństwa jest na

wysokim poziomie. Z każdym kolejnym spotkaniem czuję się coraz pewniej w

jej towarzystwie.

Na sesji kontynuacja tematu z poprzedniego spotkania. Dalszy ciąg perypetii

rodzinnych. Sytuacja nie do zniesienia. Wielka obraza majestatu. Dziecinne

zachowanie.

- I jak dzisiaj pani Agnieszko? Jak się pani czuje?

- Sytuacja dalej bez zmian. Ciche dni w domu. Obraza majestatu ze strony

teściowej. Jest uparta jak osioł. Nie odzywa się do mnie i męża.

- Ciężki ma charakter.

- Dokładnie. Nie wiem jak wytrzymuje z nią to wszystko. Ona też siedzi na

zwolnieniu i jest ciągle w domu. Atmosfera jest nie do wytrzymania.

- A może ona czuje się źle niepracując?

- Wątpię. Ona nie lubi pracować. Jest zła, że musi. Zazdrości teściowi, że jest

na emeryturze.

- Aż tak?

- Niestety. W domu też nic nie robi. Teściu gotuje, sprząta, robi dosłownie

wszystko. Ona jak księżniczka czeka aż jej każdy będzie nadskakiwał.

- To rzeczywiście ciężka sytuacja.

- Mam dość tego wszystkiego. W końcu się pozabijamy. Wtrąca się we

wszystko. W wychowanie syna. W nasze życie. W końcu kupię cyjanek i ją

otruje.

Terapeutka się zaśmiała. Mnie do śmiechu nie jest. Naprawdę mam dość.

Teściowa denerwuje mnie na każdym kroku. I pomyśleć, że kiedyś ją

chwaliłam. Teraz to mój wróg numer jeden.

- A tak poza tym, jak minął weekend?

- W porządku. Byliśmy na komunii chrześnicy. Mała odskocznia od

codzienności. Były tam małe, słodkie dzieci. Mój mąż napalił się na dzidziusia

i mi marudzi.

- A pani chciałaby małego bobasa?

- Kiedyś myślałam o dwójce. Teraz nie jestem na to gotowa. Nie wiem czy

psychicznie bym podołała. Zresztą przyjmuje leki.

- Sądzę, że minimum pół roku musi pani brać leki aby się ustabilizować. A syn

jak się na to zapatruje?

- Bardzo chce mieć rodzeństwo. Razem z mężem mi marudzą.

- Czuje pani presję?

- Nie.

Skłamałam. Czuję cholerną presję. W domu nic tylko temat dziecko. Mąż

nalega, tłumaczy. Mówi, że czeka na mnie. Nie mogę go zawieść. Kocham

go. Będzie rozczarowany, że nie dam mu tego czego pragnie. Nie mogę być

egoistką.


- Pani Agnieszko, ważne by nie postępowała pani impulsywnie.

- Wiem. Mój syn powstał z takiej decyzji.

- Opowie mi pani o tym?

- Byłam młoda i głupia. Hehe. Byliśmy młodzi, chcieliśmy dziecko, mąż chciał

założyć rodzinę. Ja w sumie też. Staraliśmy się o dzidziusia. Nie myśleliśmy

co będzie potem. To było jak pójście na żywioł. Ja bez pracy, mieszkanie z

rodzicami. Mąż tylko pracował. Chcieliśmy się pobrać. To było silniejsze. Ja

bałam się samotności. Spodobał mi się pomysł rodziny. Zaszłam w ciążę.

- A ślub odbył się po urodzeniu dziecka?

- Nie. Ślub brałam w czwartym miesiącu.

- Co było potem?

- Wprowadziliśmy się do mieszkania koleżanki mojej mamy. Opiekowaliśmy

się tym mieszkaniem. Było ciężko. Ja bez pracy. Ledwo starczało do

pierwszego. Ale dało się radę. Przeżyliśmy.

- Teraz jest inna sytuacja.

- Zgadza się. Mam pracę, mąż też. Zarobki całkiem niezłe. Ale brak

mieszkania. Nie mamy warunków.

- A może warto w takiej sytuacji wynająć mieszkanie?

- Ja bardzo bym chciała. Niestety mąż uważa, że nie damy rady finansowo.

Rozumie pani, kredyt, opłaty itd.

W sumie ja też tak uważam. Niby zarabiamy całkiem nieźle. Ale... No właśnie

to ale. Mam długi o których nikt nie wie. Muszę je najpierw spłacić. Mój

zakupoholizm doprowadził mnie na dno.

Niestety cała sytuacja w domu w negatywny sposób odbija się na mnie. Mam

poczucie osamotnienia. Czuję, że zrobiłam coś czego nie powinnam. Choć

nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.

Muszę nauczyć się podważać swoje automatyczne myśli. Tak by nie

zatruwało mi to życia. Moje myślenie przekłada się na sposób odczuwania.

Im bardziej skupiam uwagę tym gorzej ze mną.

Ja borderline i terapiaWhere stories live. Discover now