Sesja 13

59 7 0
                                    

Kolejna sesja za mną. Zaliczam ją do bardzo udanej. Aktywność wzrosła.

Mowa pisana przekształciła się w normalną konwersacje. Otwarty dialog.

Strach ustąpił. Zero rozbicia emocjonalnego. Tylko ulga. Cudowna ulga. Zero

zachowań autodestrukcyjnych. Samopoczucie jak na razie stabilne. Myśli

pozytywne.

Wstępnie rozmawiałyśmy o konsekwencjach gwałtu. O tym jak ja to

odbieram. Moich uczuciach, emocjach itd. O tym jakie znaczenie nadałam

temu zdarzeniu. O wstydzie, lęku, poczuciu winy. O rodzicach i ich reakcji. A

przede wszystkim o moich myślach. Pojawił się też wątek wizualizacji. Dość

pomocny w moim przypadku.

- Co Pani czuje myśląc o tym?

- Ból w sercu

- A jaki to ból?

- Rozrywający.

- Proszę zastanowić się jaki przedmiot może powodować ten rozrywający ból

Nastała cisza.

- Pani Agnieszko?

- Pomyślałam o sprężynie.

- A jakiego koloru jest ta sprężyna? Czarnego? Białego?

- Jest to duża czarna sprężyna.

- Proszę sobie wyobrazić, że wyciąga ją pani z serca.

Zaczynam wizualizacje.

- Już.

- Trzyma ją pani w rękach?

- Tak.

- To teraz proszę wyobrazić ją sobie, że robi się coraz mniejsza.

- Jest mała jak zapałka.

- Dobrze. To teraz proszę włożyć ją do pudełka z zamkiem i przekręcić

kluczyk.

Próbuje sobie to dokładnie wyobrazić

- Już.

- I co pani teraz czuję, pani Agnieszko?

- Ulgę, wielką ulgę.

Jestem z siebie dumna. Mimo tak wstydliwego tematu byłam w stanie patrzeć

na terapeutkę i rozmawiać. Sama jestem zaskoczona swoją postawą. Lęk

przed oceną nie miał większego znaczenia dla mnie. Ufam T i wiem że nie

wykorzysta tego przeciwko mnie. Czuję się bezpieczna w jej towarzystwie.

Moje blokady puszczają. Zaczynam współpracować i powoli iść na przód.

Czyżby nastąpił progres?

Jutro kolejna sesja, która miała być w jakimś sensie kołem ratunkowych w

przypadku osiągnięcia maksymalnego rozbicia po dzisiejszym spotkaniu. Z

tym że ta następna sesja będzie jeszcze trudniejsza. Stawiam sobie

poprzeczkę wyżej. Trzeba iść za ciosem. Będę chciała opowiedzieć całe

zdarzenie. Tak by móc uwolnić się od negatywnych przeżyć.

Czuję, że jestem gotowa by sprostać temu wszystkiemu. Mam w sobie

wystarczająco dużo siły i samozaparcia. Motywacja jest, chęci również. Poza

tym wiem, że nie będę z tym sama. Terapeutka będzie przy mnie i wiem że

mogę liczyć na jej wsparcie w razie czego. Jeszcze nigdy nie byłam w tak

szczytowej formie. Oby tak dalej.

Ja borderline i terapiaWhere stories live. Discover now