1.

19.7K 840 1.7K
                                    

Dominik

Siedziałem w gabinecie przeglądając papiery i czekając na nowego pacjenta. Jego matka przez telefon powiedziała, że chłopak nie chce jeść i z nikim nie rozmawia, a nawet słyszy jak ten płacze. Wtem do moich uszu doszło ciche pukanie. Przesunąłem stosik papierów i uniosłem wzrok. Do pomieszczenia wszedł niski szczupły blondyn z dwoma kolczykami w lewym uchu, jak mniemam Aleksander.

- Dzień d-dobry- rzekł ledwie słyszalnym głosem.

Jego rodzicielka powiedziała, że odbierze syna za godzinę, po czym wyszła. Poprawiłem okulary i chrząknąłem.

- Witaj, ja jestem Dominik, a ty to pewnie Aleksander?- zagadnąłem, kiedy chłopak usiadł. Na odpowiedź nastolatek tylko pokiwał głową i wzbił wzrok w podłogę.- Rozmawiałem z twoją mamą, mówiła, że nie chcesz jeść...- zacząłem, jednak blondyn ani drgnął.- Mówiła też, że z nikim nie rozmawiasz, nie masz przyjaciół...- gdy to także, go nie ruszyło postanowiłem, wytoczyłem większe działo.- Napomknęła też, jakoby znalazła zakrwawioną żyletkę w twoim pokoju...

Chłopak zadrżał.

- Aleks, porozmawiaj ze mną, chcemy ci pomóc!

-Wy nic nie rozumiecie!- krzyknął Aleksander będąc bliski płaczu.

- To wyjaśnij- powiedziałem nadal spokojny.

- Nie kurwa!- krzyknął wstając!- Nikt mnie nie zrozumie! Jestem żałosną ciotą! Bili mnie, poniżali, bo jestem nic nie wartym śmieciem!

Po tej wypowiedzi klęknął na ziemi i rozpłakał się na dobre. Trząsł się, zestresowany i zasłaniał oczy dłońmi, a z pomiędzy jego palców wypływały łzy. Podszedłem do niego i dotknąłem jego ramienia, lecz ten od razu spiął się uciekając od mojego dotyku.

- Nikt ci tu nie zrobi krzywdy, nie bój się- szepnąłem i pomogłem mu wstać.

Blondyn usiadł na krześle i wbił pusty wzrok w ścianę.

- Mogę panu zaufać?- spytał przenosząc spojrzenie na mnie.

- Jasne- odparłem bez namysłu i posłałem mu uspokajający uśmiech.

- Moja matka się nie dowie?

- Nie powiem jej- obiecałem.

Aleks wstał i ściągnął najpierw bluzę, a później koszulkę. Całe lewe przedramię w bliznach, brzuch i plecy w siniakach oraz małych rankach. Podszedłem do niego i zauważyłem, że na biodrze tuż przy linii bokserek ma wyryty napis. Przyjrzałem i udało mi się odczytać. Spojrzałem w oczy chłopakowi, lecz ten speszony odwrócił wzrok.

- Dziwoląg- powiedziałem na głos, po czym zapytałem.- Sam to zrobiłeś?- ten pokręcił przecząco głową.- Więc, kto?

- Mój ...szym- mruknął niewyraźnie.

- Mógłbyś powtórzyć?

- Mój ojczym- jego oczy zaszły łzami, a on sam szybko ubrał się z powrotem.

Nagle zaczął płakać. Przytuliłem go i delikatnie przeczesałem jego włosy. Kiedy uspokoił się nieco odsunąłem się, a ten szybko podbiegł do drzwi i szarpnął klamkę. Drzwi były zablokowane, więc Aleks popatrzył na mnie pytająco.

- Drzwi odblokują się po skończonej sesji, jeszcze jakieś pół godziny- rzekłem mimowolnie patrząc w stronę zegara.

- Masz je otworzyć teraz!- wrzasnął.

- Nie, uspokój się i wytłumacz o co ci chodzi- poprosiłem spokojnie.

- Miałem nikomu nie mówić- wymamrotał.

Typ samotnikaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora