14.

6.3K 424 220
                                    

Najpierw pytania i odpowiedzi:

Od: Personal-Dreams

Do Ognia i Wody:

Ile zarabiacie za  jedno zamówienie?

OGIEŃ: Koło trzech stówek...

WODA: Chyba że mamy upokorzyć dziewczynę, wtedy bierzemy podwójnie

*Wstali i przybili piątki*

Macie rodzeństwo?

WODA: Mamy siostrę, chociaż bardziej przypomina brata. *zaśmiał się wrednie

Do Dominika:

Kto ci umarł z rodzeństwa?

DOMINIK: M-m-m-m-mó-ó... *Nie dokończył tylko się rozpłakał, a zdumiony Aleks go przytulił

Do Ojczyma:

Dlaczego maltretowałeś Aleksa?

OJCZYM: Bo sobie zasłużył, szczeniak! Jak mógł nie być najlepszy?!

Do Matki:

Dlaczego mówisz do Aleksa tak oficjalnie?

MATKA: Mówię tak, gdyż zaznaczam, że nie mam zamiaru go rozpieszczać. Nigdy nie chciałam dzieci. *nachyla się tak, że jej tłuszcz prawie dotyka podłogi i szepcze* Gumka pękła.

Do Aleksa:

O czym marzysz najbardziej?

ALEKS: Marzę o... Ja nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ja chyba... *patrzy na Dominika wzrokiem "Weź stąd wyjdź" . Dominik wychodzi. Rozgląda się dookoła* Marzę, żeby Dominik został ze mną na zawsze, a to nie okazało się tyko snem.

Aleksander

Obudziłem się dość wcześnie. Dominik jeszcze spał, a była sobota, więc postanowiłem go nie budzić. Wszedłem do łazienki i stanąłem przed lustrem. Źle się czułem z tym co powiedziałem wczoraj Dominikowi. Powiedziałem za dużo. Nie powinienem. Sięgnąłem do szuflady, po czym wyjąłem jedyną ostrą rzecz, której nie chowa przede mną, maszynkę do golenia. Przyłożyłem ją bokiem do nadgarstka i przeciągnąłem. Krew wypłynęła, a ja patrzyłem jak skapuje do zlewu i zabarwia wodę na różowo. Wtedy złapała mnie wena. Nałożyłem na siebie czarną bluzę, taką, że plamy krwi nie będą widoczne. Nieco chwiejnym krokiem ruszyłem do pokoju gościnnego. Z kartonu, w którym były moje niewypakowane rzeczy wyjąłem szkicownik oraz ołówki. Wybrałem ołówek B5. Najpierw delikatnie zarysowałem sylwetkę, by później zacząć od fryzury. Następnie narysowałem twarz, później ubranie. W momencie gdy dopracowywałem detale usłyszałem kroki i chciałem zamknąć zeszyt, ale ktoś zabrał mi szkicownik i zaczął przyglądać się obrazkowi.

- Możesz mi to oddać?- spytałem przestraszony.

- Masz talent- powiedział Dominik, uśmiechnął się i oddał mi go. Nachylił się nade mną i owiał moje ucho swoim oddechem.- Wiem, że się pociąłeś. Zawiodłem się na tobie.

Po tych słowach wyszedł. Pociągnąłem się za włosy. Uderzyłem rękami w stół i wstałem. Podszedłem do stolika na kawe i przewróciłem go. Krzyknąłem ciągnąc się za włosy. Łzy wypłynęły z moich oczu. To moja wina. Powinienem się ukarać. Podbiegłem do lustra i zbiłem je łokciem. Wziąłem kawałek szła i przejechałem nim po ręce. Wtedy do pokoju wbiegł Dominik. Był w samych bokserkach, a z jego włosów spływała woda. Cofnąłem się do ściany.

- Aleks, oddaj- poprosił i zrobił krok do przodu.

- Nie!- krzyknąłem i wykonałem kolejną kreskę.- Zawiodłem cię! Muszę się ukarać.

- Nie musisz Aleks. Chodź, kocham cię. Odłuż to- szepnął i zbliżył się do mnie.

Rzuciłem szkłem w podłogę i skuliłem się. Dominik podszedł do mnie i kucnął. Chciał mnie przytulić, ale zacząłem krzyczeć.

- Nie dotykaj mnie! Nie!- wykrzyczałem kuląc się na podłodze. Meżczyzna kolejny raz wyciągnął do mnie rękę, ale zareagowałem tak samo.- Nie! Rozumiesz!?

- Dobrze, Aleks spokojnie- wyszeptał.- Nic ci nie zrobie.

- Zrobisz!- stwierdził.- Zasłużyłem więc zrobisz!

- Nie, nic ci nie zrobie. Nic złego nie zrobiłeś.- rzekł.

Skłamał. Ja wiem, że skłamał. Mocniej się skuliłem i zacząłem szlochać w kolana. Dominik wziął mnie na ręce, jednak ja wciąż się kuliłem. Zaniósł mnie do sypialni. Leżałem na łóżku czekając na cios, w końcu nie w wytrzymałem.

- Uderz mnie w końcu!- wyszlochałem i wstałem z bólem patrząc na zdumionego mężczyznę stojącego przede mną.

Dominik podniósł rękę, a ja zacisnąłem powieki. On jednak nie uderzył mnie. Tylko dotknął mojego policzka.

- Popatrz na mnie- rzekł cicho, od razu otworzyłem oczy. Jego twarz była jakieś pięć centymetrów od mojej.- Czy ja kiedykolwiek cię uderzyłem?- zapytał. Zawstydzony odwróciłem wzrok nie odzywając się.- Aleks? Odpowiedz.

- Nie- odrzekłem.

- No właśnie. Nigdy tego nie zrobię, zrozumiałeś?

Kiwnąłem głową. Cały czas byłem onieśmielony bliskością drugiego mężczyzny. Szatyn nachylił się nade mną i chciał mnie pocałować, jednak się odsunąłem.

- Przepraszam- wyszeptałem.

- Aleks, co się dzieje?- zmartwił się i spojrzał mi w oczy.

- Źle czuję się z tym, że opowiedziałem ci o sobie, aż tyle.- wyznałem i przytuliłem się do niego, a on odwzajemnił uścisk.

Trwaliśmy w uścisku, aż się odsunąłem. Usiadłem na łóżko, a Dominik przyniósł jakiś dziwny notes i długopis.

- Przepiszę ci leki. Będziesz je brał codziennie rano i wieczorem. Nie zawsze będę mógł cię pilnować, ale ufam ci i liczę, że będziesz je zażywał.- rzekł i zanotował coś na kartce.

Położył ją na biurku, a zaraz obok okrągłe, białe opakowanie lekarstw, którego wcześniej nie zawuważyłem. Kiwnąłem głową i zachwiałem się. Dominik przyłożył swoje czoło do mojego w celu sprawdzenia temperatury.

- Masz gorączke.- stwierdził.- Do łóżka, a ja idę po syrop i rosołek.

Koniec tego rozdzialiku.
Wiem, że słaby 😒 Następny będzie lepszy 😉

Typ samotnikaWhere stories live. Discover now