8.

8.1K 514 408
                                    

Dominik

Pobiegłem szybko do okna i przeskoczyłem parapet, po czym wylądowałem na trawie obok załamanego Aleksa. Usiadłem i wziąłem go na kolana przytulając. Nastolatek wtulił się w moje ciało szlochając.

- Czemu żyje?- załkał.

- Bo jesteś na tyle głupi żeby skakać z parteru.- odrzekłem ironicznie wzmacniając uścisk.

- Dominik, ty mnie nigdy nie zrozumiesz. Nie wiesz jak to jest być poniżanym. Ty jesteś taki wartościowy, a...- mówił.

- Oj, przestań Aleks! Wiem jak to jest.- przerwałem mu, patrząc w górę na deszczowe chmury.

- Tak właściwie to co tydo mnie czujesz?- zapytał i popatrzył na mnie załzawionymi oczami.

- Kocham cię.- odparłem bez namysłu głaszcząc chłopaka kciukiem po przedramieniu i zwracając twarz w jego stronę.

- Ja ciebie też. Nie chciałbym cię stracić- wyszeptał, a ja mocniej ścisnąłem jego nadgarstek na co syknął.

Złapałem jego dłoń i podwinąłem rękaw bluzy. Ujrzałem dużą ilość ranek. Pokręciłem głową i poprawiłem okulary, gdyż nieco zjechały z mojego nosa.

- Musisz przestać to robić- stwierdziłem.- Inaczej będę musiał wysłać cię do szpitala.

- Dopiero co mówiłeś, że mnie kochasz, a teraz co? Chcesz mnie oddać? Jak bezużytecznego psa?!- krzyknął odsuwając się ode mnie i wstając.

- Aleks tu nie chodzi o to. Ja chcę dla ciebie dobrze...- po tej wypowiedzi także wstałem i zbliżyłem się do niego, jednak chłopak od razu się cofnął.

- To przestań wreszcie mnie ranić! Gdybym nic ci na pierwszym spotkaniu nie powiedział moje życie byłoby o wiele lepsze!

- A więc to moja wina, tak?! Ja ci chciałem pomóc!- powiedziałem wyciągając do niego rękę, jednak on odwrócił się i pobiegł w stronę ogrodzenia.

-Idę się przewietrzyć! - wrzasnął, po czym wybiegł z ogrodu.

~*~

Kurwa! Minęły trzy godziny odkąd wyszedł! Jest noc! Pieprzony gówniarz... A jeżeli coś mu się stało? To moja wina Aleks wróć! Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wszedł wspomniany wyżej chłopak. Na głowie miał kaptur, a przydługie kosmyki włosów zasłaniały mu twarz.

- Co się stało? Gdzie byłeś? Dobrze się czujesz? Jesteś głodny? Przepraszam.- rzekłem szybko.

- Nic takiego. Na spacerze. W miarę. Nie. Ja też przepraszam.- odpowiedział.

Szybkim krokiem podszedłem do niego i przyparłem go do ściany całując. W pewnym momencie poczułem metaliczny posmak krwi. Odsunąłem się od niego i odgarnąłem mu włosy z twarzy. Zdumiony popatrzyłem na siniaki i krew pokrywającą jego facjatę.

- Boże! Co ci się stało?- spytałem biorąc jego twarz w dłonie.

- Stwierdzili, że jestem gejem i mnie pobili.- wyznał cicho chłopak.

Pociągnąłem go za rękę i kazałem usiąść na sofie i zdjąć bluzę oraz koszulkę. Miał rozciętą dolną wargę i krew leciała mu z nosa. Jego brzuch był cały sino-czerwony. Na żebrach w niektórych miejscach widać odcisk podeszwy.

- Damian powinien to obejrzeć- rzekłem i chwyciłem telefon.

Po parunastu minutach chłopak wszedł do mieszkania.

- Obudziłeś mnie.- warknął, lecz widząc Aleksa zamknął usta i podszedł do niego.

Jak się okazało chłopak nie ma nic złamane. Po paru tygodniach nie powinny być śladu po obrażeniach. Przytulając chłopaka położyłem się na łóżku.

- Mój dzieciaczek- mruknąłem mu do ucha, na co ten zawarczał.

Po chwili obrócił się do mnie przodem i odwzajemnił uścisk, szeptając :

- Mój staruszek.

518 słów

Teraz krótsze, ale next już taki nie będzie ;) Rozdział dziewiąty powinien pojawić się dzisiaj lub jutro rano! Do przeczytania ;)))))

Typ samotnikaWhere stories live. Discover now