12

7.2K 455 310
                                    

Aleksander

Dzisiaj Dominik już nie pozwolił mi zostać. Smętnym krokiem szedłem do szkoły. Naciągnąłem czapkę mocniej na uszy, po czym szybko schowałem ręce do kieszeni. Zimny, zimowy wiatr wiał mocno i sprawił, że moje policzki oraz nos stały się czerwone. Wszedłem do budynku spóźniony jakieś dwadzieścia minut na pierwszą lekcje. Jednak najpierw postanowiłem schować kurtkę do szafki. Odłożywszy rzeczy zamknąłem zamek na szyfr i chciałem odejść lecz cudza dłoń zakryła moje usta, i pociągnęła w głąb pomieszczenia, gdzie rzadko przebywali nauczyciele, co dopiero uczniowie. Tam zauważyłem chłopaka. Był wysoki i umięśniony, włosy pofarbowane na jasny niebieski delikatnie opadały na kark. Przez mrok panujący w pomieszczeniu nie mogłem dojrzeć koloru jego oczu. Na sobie miał szerokie, niesko opuszczone jeansy, niebieską koszulkę z nadrukiem pac-mana, na którą narzucił biało-błękitną skejterską kurtkę.

- Puść szczeniaka- rzekł krótko, a osoba, która mnie przetrzymywała pchnęła mnie na podłogę, o którą zaryłem twarzą.

Obróciłem się na plecy i podniosłem na łokciach. Nade mną stał chłopak rysami twarzy podobny do pierwszego. Natomiast jego włosy były czerwone, a na oczach miał białe soczewki. Kolczyk w jego wardze łączył się z kolczykiem w uchu czarnym łańcuszkiem. Ubrany był w  czarne rurki z dziurami, czerwoną koszulkę z nadrukiem jakiejś kapeli, na którą zarzucił czarną skórzaną kurtkę.

- Co się patrzysz psie- warknął nieprzyjemnie, a ja od razu spuściłem wzrok.

- Wiesz kim jesteśmy?- zapytał nagle niebieskowłosy kucając przede mną.

- N-nie- wyszeptałem.

Czerwonowłosy westchnął.

- Ja jestem ogień, a on to woda- syknął krótko.- Już coś świta? Wiesz kim jesteśmy?

- Z-za pieniądze upokarzacie innych- powiedziałem bardzo cicho.

- Masz całkowitą rację- odparli jednocześnie uśmiechając się złośliwie.

- Domyślam się, kto nam zapłacił?- zapytał jeden z nich.

Nie wiedziałem który, gdyż spuściłem głowę. Nie odpowiadałem. Wtem Poczułem silne uderzenie w brzuch. Skuliłem się na ziemi i zacząłem drżeć.

- Odpowiadaj!

- N-nie wiem- odpowiedziałem bardzo cichym szeptem.

- Ale ty jesteś głupi- warknął "ogień" i podniósł mnie do klęczek.- Twoje miejsce jest na ziemi, a żyjesz po to, żeby lizać buty innych, zrozumiałeś?!

- T-tak- wychrypiałem przerażony opuszczając głowę.

"Woda" włączył nagrywanie.

- Gdzie jest twoje miejsce?- wysyczał drugi niczym żmija dopadająca swoją ofiarę.

- N-na z-ziemi- odrzekłem jąkając się.

Po chwili but trafił między moje łopatki, a ja upadłem na ziemię.

- To leż!- krzyknął rozkazująco niebieskowłosy.

- A po co żyjesz?- zapytał chłopak z białymi oczami.

- Żeby lizać innym buty- wyrecytowałem upokorzony.

Chłopacy puścili mnie, aczkolwiek zanim odeszli dostałem jeszcze kilka kopniaków. Poleżałem jeszcze z pięć minut, po czym podniosłem się z ziemi i niekłopocząc ubieraniem kurtki, szaliki i czapki wybiegłem ze szkoły. Właśnie trwała druga lekcja, więc nikt po za starym woźnym nikt mnie nie zauważył. Początkowo biegłem w stronę domu, lecz w pewnej chwili się zatrzymałem. Dominik pewnie będzie chciał mnie przesłuchać jeśli zauważy ślady pobicia. Nie mogę wrócić. Zacząłem się snuć niczym duch przechodząc między alejkami. Nagle ktoś złapał mnie za ramię i obrócił. Moje serce się zatrzymało.

Typ samotnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz