11.

8K 498 391
                                    

Dominik

Aleks opowiedział mi wszystko, a później zasnął z wycieńczenia. Przeniosłem go na łóżko, a później sam położyłem się u jego boku. Rano wstałem około siódmej. Mimo, iż był czwartek, więc zarówno nastolatek, jak i ja za pół godziny powinniśmy wychodzić, postanowiłem go nie budzić. Napisałem SMS'a do szefa, że dzisiaj mnie nie będzie i zszedł do kuchni. Postanowiłem, że zrobię mu gofry. Zrobiłem ciasto, które wolałem do gofrownicy, a następnie zacząłem ubijać śmietanę. Dzisiaj są urodziny Aleksandra, lecz ten nie zdaje się być ani trochę szczęśliwy z tego powodu. Jednak z pewnością pamięta, bo kto normalny zapomina o własnych urodzinach?  Wtem do kuchni wszedł ubrany już w normalnie Aleks. Zetknąłem na niego kontem oka, nie przestając ubijać śmietany.

- Czemu mnie nie obudziłeś?- spytał z wyrzutem pocierając zaspane oczy.

- Nie widziałem potrzeby byś szedł dziś do szkoły- odparła krótko, po czym wyjął gofry z gofrownicy i nałożłem na nie puszystą śmietanę.

Posypałem je jeszcze  owocami i położyłem na stole. Nastolatek usiadł i wziął się za jedzenie. Kiedy skończyłem jeść zetknąłem na blondyna i zaśmiał się.

- Masz coś na nosie- powiedziałem wskazując palcem na jego nos, gdzie była plama białej cieczy.

Aleks wywarł ją wierzchem dłoni i zarumienił się.

- Jutro masz kartkówkę z historii,- przypomniałem, a on westchnął cierpiętniczo kończąc spożywanie posiłku.- więc mam do ciebie pytanie, jakie jest dziś święto?

Chłopak zmarszczył brwi w konsternacji, nie mogąc przypomnieć sobie, żadnego święta z 15 grudnia.

- Emm... No... trzynastego była rocznica wprowadzenia stanu wojennego.- wydukał.

- Nie, ja pytam o dziś- uśmiechnąłem się i Otarłem brodę na splecionych dłoniach.

Aleksander wyglądał na zabitego z tropu. On chyba faktycznie zapomniał o swoich urodzinach. Westchnąłem i stanąłem przed nim unosząc jego podbródek, tak żeby patrzył mi w oczy.

- Dzisiaj...- zrobiłem przerwę budując napięcie niczym Urbański w Milionerach.- są twoje urodziny.- zakończyłem z uśmiechem i złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach.

- Oh, a już myślałem, że zapomniałem o czymś ważnym...- mruknął, gdy się odsunąłem.

Zmarszczyłem brwi niezadowolony.

- To jest ważne- pouczyłem go kładąc lewą dłoń na biodrze, a prawą formułą tak, by zagrozić mu palcem.

Nastolatek na ten widok zaśmiał się głośno, zakrywając usta ręką.

- Ostatni raz wyprawiałem urodziny jedenaście lat temu.- wyznał.

- Dlaczego?- zapytałem zdziwiony.

Szkoda mi się go zrobiło. Dzień urodzin to był dzień, którego jako dziecko wyczekiwałem najbardziej. Impreza, tort, prezenty to wszystko ominęło chłopaka...

- Rodzicie uznali, że to niepotrzebna tradycja, która skłania tylko do bezsensownego wydawania hajsu.- wyrecytował, jakby cytując, lecz słychać było, iż przekształcił niektóre wyrazy.

- Okropne- warknąłem i przytulił mocno chłopaka zaczynając obkręcając go wokół siebie.- Sprawię, że nigdy nie zapomnisz tego dnia.

- D-dusisz- wychrypiał, a ja puściłem go nieco zmieszany.

- Sorki- przeprosiłem i podrapałem się po karku.

- Nie szkodzi- mruknął.

Kazałem mu ubrać buty i kurtkę oraz czekać na podjeździe pod domem, po czym sam zacząłem biegać na szybko się szykując i zbierając do kieszeni potrzebne rzeczy. Następnie wyszedłem oraz zakluczyłem mieszkanie. Aleksander patrzył na mnie ciekawskim wzrokiem, bardzo rzadkim dla jego osoby.

Typ samotnikaWhere stories live. Discover now