Awake

1.7K 215 79
                                    

Zaraz rozdzwonił się dzwonek i tak minęła kolejna, nudna godzina języka. Natomiast gdy obwieszczono przerwę, Yoongi był pierwszym, który wyszedł i już po chwili czekał przy wyjściu z sali gimnastycznej.

Jimin przebierał się bardzo szybko. Wleciał do szatni i już po chwili go nie było. Nie lubił, gdy ktoś inny patrzył na jego ciało. Po pierwsze nie było na co patrzeć, a po drugie... nie było na co patrzeć. Po prostu. Jednakże nie spodziewał się, że ledwie z niej wyjdzie, a natknie się na bruneta, który już chwilę na niego czekał.

-Hyung, co ty tutaj robisz?

-To samo co wcześniej, chcę pogadać- zrobił krok w jego stronę.

-O czym? Coś się stało?- zaczął niespokojnie dreptać w miejscu- Przepraszam, hyung, ale naprawdę muszę już iść.

-Gdzie się znowu śpieszysz? Myślałem, że zjemy razem drugie śniadanie- spojrzał na niego zaskoczony.

-Wybacz, ale naprawdę mam coś do załatwienia.

Nie dał mu dojść do słowa, tylko zwyczajnie pobiegł w kierunku szkoły. Nie chciał wiedzieć, co by sobie pomyślał Yoongi, o tym wszystkim co stało się kiedyś. A skąd mógł wiedzieć, że przyjacielem jego hyunga jest Hoseok?

I znowu to samo.

Było dopiero południe, a Yoongi już nerwowo miał dość tego dnia. Nawet nie było mowy o wspólnym powrocie do domu, a na chacie nie chciał do niego pisać, gdyż uznał, że lepiej by było, gdyby po prostu porozmawiali w cztery oczy. Kolejnego dnia nawet na niego nie czekał. Nie dość, że miał na późniejszą godzinę niż Jimin, to jeszcze wewnętrzny leń Yoongiego wręcz nie pozwalał mu na wczesne wstawanie.

Ale nie miał obiekcji przed nawiedzeniem blondyna w czasie przerwy. W dodatku Jimin nie siedział sam. Przebywał wśród ludzi w klasie, która na przerwę została otwarta.

-Hej, Jiminie- uśmiechnął się do niego, opierając się ręką o ławkę obok.

-Hyung?! Co ty tutaj robisz?

Zaskoczenie miał wręcz wymalowane na twarzy, nie spodziewał się, że Yoongi odważy się przyjść do niego, do klasy... A w dodatku nie miał gdzie uciec!

-Ignorujesz mnie, musiałem coś z tym zrobić- mruknął, siadając na owej ławce. Zdawał się mieć przy tym w nosie spojrzenia tych wszystkich dziewcząt zgromadzonych w sąsiednich ławkach, które wręcz wydłubywały w nim dziurska tymi swoimi wiecznie napalonymi oczami. Bo nie żeby coś miał do młodszych... Ale były często znacznie natrętniejsze. I denerwujące.

-To nie tak, hyung... J-Ja cię nie unikam, po prostu byłem zbyt zajęty- zagryzł wargę, rozglądając się nerwowo na boki.

-Chyba unikaniem mnie- mruknął, podnosząc głowę do góry.

Dosłownie w przeciągu sekundy utworzył się wokół nich wianuszek pierwszoklasistek. O nie...

-Hyung, proszę cię idź już- szepnął smutno, nie chcąc powtórki z sytuacji na Sali.

-Jak chcesz, pogadamy jutro.

Ruszył pędem do wyjścia, byle jak najszybciej się stamtąd ewakuować i złapać Hobiego, a przede wszystkim zgubić tę armię dziewcząt, która ciągnęła się za nim jak cień.

A Jiminie? Znowu został sam na własne życzenie, jednak nie mógł unikać Yoongiego w nieskończoność.

Hyung niemal codziennie odprowadzał go do domu. W ciszy, choć starszy próbował się odzywać. Nic to nie dawało, blondyn zbywał go cichymi mruknięciami albo kiwaniem głową.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz