Jimin wszedł do mieszkania pierwszy, puszczając swojego gościa w drzwiach. Poczekał, aż Yoongi zdejmie buty i poprowadził go prosto do kuchni, ciągnąc za sobą koc, niczymi tren.
-Jaką chcesz, hyung?
Kiedy blondyn przed nim szedł, wyglądał zupełnie, jakby był swego rodzaju królem. Królem szczególnie lubującym się w luźnych dresach i koszulkach oraz bez funduszy na dobrą pelerynę, ale jednak. Może teraz jak kocowa panna młoda. Yoongi zaśmiał się przez to pod nosem, wchodząc tuż za nim do pomieszczenia i uważając aby nie nadepnąć na jego welon.
-Może zieloną.
Młodszy naciągnął bardziej materiał koca do góry, tak jak podwija się rękawy i nalał do czajnika wodę, by nastawić go na kuchenkę. Przygotował kubki, po czym oparł się o blat. Brunet zrobił to samo, podpierając głowę na ręce. Następnie wbił przenikliwe, czarne oczy w postać młodszego.
Dumał i dumał, aż cisza stała się przytłaczająca.
-Jiminieeeee...- wyjęczał niezadowolony w jego stronę.
-T-Tak?- spojrzał na niego trochę speszony.
W tym samym momencie przypomniał sobie, że przecież ściska łodyżkę kwiatka. Natychmiast sięgnął po mały słoiczek, do którego nalał wodę i umieścił w nim spragnioną roślinkę.
-Mów coś, nie rozmawialiśmy od paru dni- mruknął, ziewając szeroko. -Nic się w tym czasie nie działo?
-Oprócz paru ocen? Nic się nie zmieniło. Ah, jak dzisiaj wracałem ze szkoły, potknąłem się przed bramką- zaśmiał się, pokazując plasterek na łokciu, wcześniej ukryty pod kocem.
-Podmuchać?- zaproponował, robiąc brewki-brewki, to znaczy poruszył sugestywnie brwiami, aby po chwili wybuchnąć śmiechem. -Właśnie chciałem na ciebie dzisiaj zaczekać, ale dowiedziałem się, że odwołali ci trochę zajęć.
-Nic się nie stało, jakoś dotarłem- uśmiechnął się, zalewając herbatę wrzątkiem.
-No ale beze mnie- poczekał do momentu, aż młodszy nie będzie trzymał rozgrzanego czajnika w łapkach, po czym dźgnął go w bok.
-Ej, bo nie dostaniesz herbaty, hyung- zmrużył oczy i zaśmiał się cicho.
Miał łaskotki dosłownie wszędzie, więc nic dziwnego, że nawet coś tak delikatnego wywoływało u niego śmiech. Nawet tak cichy.
Yoongi tylko wyszczerzył się szeroko w uśmiechu i dźgnął go jeszcze raz.-To sam sobie wezmę.
-Hej, hyung!- naciągnął bardziej na siebie materiał koca, starając się uniknąć kolejnych ataków.
-No weeź… Przez koc też się da, wiesz?- jego uśmiech nie zwiastował niczego dobrego.
-Bo ugryzę, nie żartuje!- prędko zabrał swój kubek i uciekł do salonu
-Też mam zęby, odwdzięczę się!- chwycił za swój i wraz z parującym kubkiem ruszył za nim.
Pędząc… Albo szurając stopami po podłodze raczej.
-Ostrzegam! - krzyknął blondyn, zajmując sobie miejsce na siedzisku.
Yoongi nie bawił się w jakieś zbędne, delikatne siadanie, a po odstawieniu kubka na stół, wręcz wskoczył na kanapę, tuż obok blondyna. Na szczęście z naczynia, które trzymał Jimin nic nie uciekło, a sam Yoongi wyglądał na wielce z siebie zadowolonego.
-Grozisz mi?
-Nie, tylko ostrzegam- wystawił mu groźnie język. -Hyung, podobno byłeś zmęczony.
![](https://img.wattpad.com/cover/122913995-288-k547133.jpg)
YOU ARE READING
How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]
Fanfiction"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znalazł swój uśmiech w mroku. Yoongi, który dostrzegł sens życia. Czyli o tym, jak przewrotny potrafi być los. Yoonmin| school!au | fluff/angst...