Heaven

1.3K 180 148
                                    

Jimin zaciągnął go do swojego pokoju, po czym zapalił światło. -Zaraz dam coś do spania, Yoonnie- uśmiechnął się do niego i wyciągnął z szafki swoją białą koszulkę z małą rzodkiewką naszytą na piersi oraz czarne spodenki.

Blondyn po prostu przyjął od niego ubrania, bez wahania zaczynając się przy nim rozbierać. W końcu robili to już tyle razy, że każdy z nich znał ciało drugiego i nie było ono zaskoczeniem. Kiedy już wciągnął na siebie spodenki, wprosił się jako pierwszy na łóżko, zaklepując sobie miejsce przy ścianie, a Jimin w tym czasie miał jeszcze wyskoczyć na chwilę do łazienki. I choć Yoongi tak bardzo chciał na niego zaczekać, aby zasnąć dopiero przy jego ciepłym ciele, które mógłby w siebie wtulić... Nie dał rady. Wystarczyło, że przytulił się do poduszki i już odpłynął do krainy snów.

Gdy Jimin wrócił, zastał go wyjątkowo przyjemny widok. Zgasił światło i po omacku dotarł do łóżka, by po chwili wtulić się w starszego. Światło księżyca delikatnie oświetlało łóżko. A Jimin, gdy przyzwyczaił się do ciemności, zerknął na twarz Yoongiego. Naprawdę pragnął, aby ich wargi spotkały się jeszcze raz, choćby ten ostatni. Wychylił się delikatnie i sprawił, że ich usta znowu się zetknęły. To nie było nic złego, prawda? Więc dlaczego czuł się, jakby popełniał najgorszą zbrodnie w życiu? Może dlatego, że wargi Yoongiego były jak narkotyk. Zabronione, a jednak, gdy tylko mógł, chętnie ich by kosztował. -Dobranoc, Yoonnie.

***

Nowy Rok zaczął się krótko mówiąc od pewnego rodzaju przełomu, który nastąpił w ich relacji. Przełomu, który dostrzegli oboje, ale żaden z nich nie chciał o nim mówić. Ani tego wieczora, ani kolejnego ranka, ani też w przeciągu kolejnego dnia, gdy Yoongi umówił się z Hoseokiem, jak zawsze w jego domu. Przekonał go szybkim, krótkim zdaniem: "Przyjdę sam", tak więc teraz stał i kwitł pod jego drzwiami, z rękoma wsuniętymi w kieszenie kurtki i z głową zwieszoną w dół. Jakoś tak od dwóch dni... Nie bardzo potrafił skupić swoje myśli na czymś innym niż Jimin, czego sam nie był w stanie zrozumieć. Potrzebował Hobiego, przyjaciela i porady.

-Już myślałem, że rudy jest do ciebie na klej przyklejony- uśmiechnięty od ucha do ucha Hobiasz, otworzył drzwi i wpuścił Yoongiego do środka, zaraz odbierając od niego kurtkę.

Yoongi podniósł wzrok na przyjaciela, uśmiechając się delikatnie na same jego słowa. -Bez przesady! No ale ciesz się, ciesz. Przyszedłem tylko do ciebie.

-Coś ty taki rozkojarzony? Piłeś wcześniej?

-Nie, dzisiaj nie - zaśmiał się, idąc do salonu. -Jest ktoś?

-Nieee, na szczęście jesteśmy sami, wszyscy pojechali do miasta- zaśmiał się, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów.

Blondyn usiadł na kanapie, odchylając głowę w tył i opierając się o poduszkę. -Stary, co to się działo, jak ty sobie poszedłeś...

-Ej, teraz zaczynam się bać, ok? Zrobiłeś coś klusce czy on tobie?- odpalił pierwszego papierosa, siadając blisko otwartego okna.

-Wracaliśmy sobie do domu i jakiś rowerzysta by nas potrącił - uśmiechnął się lekko.

-To chyba jeszcze nic strasznego, nie? Pewnie któryś z was się wypierzył, więc cieszcie się, że mnie tam nie było.

Yoongi prychnął śmiechem. -Pociągnął mnie na siebie i tak niechcący jakby... Pocałowaliśmy się.

Hoseok na te słowa zakrztusił się dymem, a gdy już opanował oddech pośpiesznie zgasił papierosa w popielniczce. -Wy zrobiliście co?!

-Stary, przypadkiem... Nie uduś się- spojrzał na Hobiego, uśmiechając się słabo.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now