-Gdzie jest Jimin?- dzień zaczął się jak zwykle dla Hoseoka, z jednym wyjątkiem. Nigdzie nie mógł dostrzec blond kulki, a i Yoongi wydawał się jakby bardziej przygaszony.
-Nie przyjdzie - mruknął, opierając się czołem o jego ramię. -Zmienił szkołę, Hobiiii....
-Wiedziałem, że prędzej czy później nie wytrzyma. Mam wrażenie, że dusił się tutaj tylko i wyłącznie ze względu na ciebie.
-Czuję się teraz jak dupek. Dziękuję, że mi to podsumowałeś.
-Do usług- zaśmiał się, klepiąc go po ramieniu, jednak widział, że z Yoongim ewidentnie jest coś nie tak, więc przytulił go tak po prostu, po przyjacielsku. -To co chcesz teraz zrobić?
-Szczerze? Myślałem, żeby przenieść się tam, gdzie on. Boję się trochę, czy sobie sam poradzi - mruknął, ale nie chciało mu się prostować, by go zobaczyć.
-Naprawdę? Wiesz co, to nie jest taki głupi pomysł.
-Żartujesz - odsunął się, patrząc na niego z niedowierzaniem.
-Nie, naprawdę tak myślę. Widzę przecież, że jest dla ciebie ważny, a po tym wszystkim... Naprawdę może mu się coś stać, gdy będzie sam
-Sądziłem, że... Bo jak stąd pójdę, to ciebie zostawię.
-Ale ja sobie jakoś poradzę, prawda?- uśmiechnął się do niego ciepło. -Nie myśl za dużo, po prostu działaj.
-Aish, czyli potrafisz sam - uśmiechnął się złośliwie.
-Wyobraź sobie, że potrafię- dźgnął go między żebra, samemu odsuwając się. -Będzie mi towarzyszył Jungkook, jako worek treningowy, więc nie musisz się bać.
-Będę cię odwiedzał, zabijemy go we dwoje - uśmiechnął się seksownie.
-Nie sądzę, żeby Jimin był z tego zadowolony. Coś ci chyba wspominał, żeby go więcej nie bić- zaśmiał się
Yoongi uśmiechnął się delikatnie, jakby trochę skruszony. -Ale jak się nie dowie...
-To nic się nie stanie- dokończył za niego zdanie, odwracając głowę w kierunku wejścia sali. -Patrz, kogo do szkoły przywiało.
Yoongi od razu wychylił się, spoglądając we wskazanym kierunku. Widząc Jungkooka z obitą twarzą, strupami na nosie i limem pod okiem prychnął, zadowolony z siebie. -Kawał dobrej roboty, Hobi.
-Ma się cela, no nie? Aż dziwne, że nam nic nie zrobił.
-Wystraszył się - uśmiechnął się szeroko, złośliwie. -Złamas.
-Hej, hej, język! Nie ładnie jest tak mówić!
-No ale się zgadzasz!
-Tak, nikogo nie bije się tak dobrze, jak takiego skurwysyna pokroju Jungkooka.
-Aj aj, i co ten wypłosz? Na chuj tu stoi?
-Zamknij się, idzie tutaj- spojrzał na młodszego, który szedł w ich kierunku. -Czego?
Yoongi wystąpił do przodu, mierząc chłodnym spojrzeniem chłopaka.
-Jeśli myślicie, że nic z tym nie zrobię, to się grubo myślicie. Obrońcy świń się znaleźli.
Yoongi chwycił go raptownie za szmaty, ciągnąc w górę. -Poprawić ci drugie oko?!
-Tylko spróbuj, a przysięgam, że tym razem ci oddam- warknął, odpychając go od siebie. -Gdzie jest blondyna?
-A po chuj ci to wiedzieć? - warknął, mrużąc gniewnie oczy.
-Co, zabrał dupę w troki, bo nie chciał mi jej dać?- zaśmiał się złośliwie. Mógł sobie pozwolić na więcej, bo w końcu w każdej chwili ktoś mógł tutaj wejść.
![](https://img.wattpad.com/cover/122913995-288-k547133.jpg)
YOU ARE READING
How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]
Fanfiction"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znalazł swój uśmiech w mroku. Yoongi, który dostrzegł sens życia. Czyli o tym, jak przewrotny potrafi być los. Yoonmin| school!au | fluff/angst...