Co wieczór całkiem sam piję małą czarną.
Gorzkawy smak wita odpędzając mrzonki.
Czy tego chcę czy nie, cały czas samotnie.
Nie potrzebuję kartek na lodówce z listą.
Wchodząc do mieszkania nie witam ścian.
Jestem ludzkim synem, wartym coś więcej.
Mam czas idealnie zorganizowany codziennie,
Kilka numerów telefonu do znajomych,
Poglądy trochę inne niż to akurat w modzie.
Nienaturalnym byłoby dla mnie mieć miny,
Bez różnicy wesoły lub smutny grymas.
Jestem spokojny i taki stan uważam za naturalny.
Spokojny sam ze sobą nie płacząc za nikim.
Poczekam. Na szczęście i smutek trzeba czekać.
Tymczasem będę pił małą czarną co wieczór by sny moje szły.
YOU ARE READING
Byłby niczym...
PoetryByłby? To chyba dużo mówi. Prawie tyle co nic. Niezmiernie zabawne ile w tym myśli i faktów się przewinęło. Byłby czyli nie jest, uniknął tego. Pytanie pozostaje dlaczego?