Część 7

220 16 2
                                    

WILL POV

-Gdzie kapitan?- spytałem podchodząc do AnyMarii.

-Nie wiem... Poszedł gdzieś z panią kapitan- dziewczyna wzruszyła ramionami.

-A pan Gibbs?- spytałem.

-Chyba stoi przed kajutą kapitana- wyjaśnił mi jakiś karzeł.

-Dzięki- odpowiedziałem, trochę zniesmaczony. Zbiegłem po schodach i faktycznie znalazłem Gibbsa pod drzwiami do kajuty kapitana. Gdy chciałem wejść do środka, pierwszy oficer odwiódł mnie od tego pomysłu. Nie chciał mnie wpuścić do środka.- Dlaczego niby nie mogę tam wejść?- spytałem zbulwersowany.

-To kajuta kapitana- powiedział niewzruszony Gibbs.

-Jeden kapitan to moja siostra, a drugi to jej mąż- warknąłem.- Wciąż nie mogę wejść?- spytałem, pewien, że tym razem mnie wpuści. 

-Kapitan jest zajęty- odpowiedział.

-Czym?- warknąłem, przykładając ucho do drzwi. Usłyszałem trzeszczące łóżko i podniecone jęki. Jak poparzony odskoczyłem od drzwi. Spłonąłem rumieńcem i udałem się jak najdalej od tamtej kajuty. Za sobą słyszałem tylko śmiech pana Gibbsa. Zrezygnowany, poszedłem pod pokład i położyłem się na jednym z wolnych hamaków. Po godzinie tłuczenia się z własnymi myślami, w końcu usnąłem.

ARIANA POV

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, które zalały całą kajutę, w tym nasze tymczasowe łóżko. Owinęłam się kołdrą, usiadłam i przeciągnęłam się zaspana. Usłyszałam mamrotanie Jacka.

-Wmracaj mi tuuu- mamrotał przez sen.- Połóż się jeszcze na chwilkę- poprosił. Westchnęłam lekko, ale położyłam się jeszcze. Mąż wtulił się we mnie tak, że mogłam głaskać go po głowie. Po jakimś czasie Jack się przebudził i podparł się na łokciach, by móc na mnie spojrzeć.- Księżniczka się wyspała?- spytał.

-A książę?- zaśmiałam się.

-Nie spałem tak dobrze od przeszło kilkunastu lat- powiedział całując mnie w usta.

-Dlaczego? Chyba nie przeze mnie?- zmartwiłam się.

-Przez ciebie- potwierdził.- Nie było cię obok mnie i martwiłem się o ciebie, przez te wszystkie lata...

-A jednak nie poznałeś mnie w porcie- powiedziałam, trochę zasmucona. Jack chwycił mnie za ramiona.

-Chyba do reszty zgłupiałaś- powiedział poważnie.- Wiedziałem, że powieszą, jeśli się dowiedzą, że jesteś żoną pirata... Tego bym nie zniósł. Powinnaś o tym wiedzieć- uśmiechnął się do mnie i przyłożył swoje czoło do mojego czoła.

-Przepraszam, że w ciebie zwątpiłam- powiedziałam.- I że walnęłam cię w nos- zaśmiałam się lekko.

-Sam bym się walnął za to, że tyle lat cię szukałem, a byłaś centralnie pod moim nosem- powiedział z wyrzutem.

-Daj spokój Jack... To już było. Teraz jesteśmy tu tak? Jesteśmy tu razem- przytuliłam go.

-Jesteś najlepszą kobietą na świecie- powiedział.

-Bo twoja- zaśmiałam się.- Ubierzmy się... Obowiązki kapitana wzywają- zaśmiałam się, zakładając jego kapelusz na głowę. Jack uśmiechnął się pod nosem.-No co?- spytałam.

-Przypomniało mi się ,gdy wygłupiałaś się na statku i włożyłaś ten kapelusz, po czym wlazłaś na maszt i krzyknęłaś, że jesteś królową morza- uśmiechał się szeroko.

-Po czym kazałeś mi zejść na dół, a ja oświadczyłam, że zejdę ,ale po warunkiem, że mnie pocałujesz- dodałam.

-A ja ci oznajmiłem, że zrobię więcej- zaśmiał się.

-I zrobiłeś. Oświadczyłeś mi się- wskazałam na serdeczny palec, pokazując mężowi pierścionek zaręczynowy.- Chociaż, do teraz zastanawiam się ,ile wtedy wypiłam rumu lub co mi dosypałeś do drinka- powiedziałam, marszcząc czoło.

-Wypiłaś wtedy pół szklanki rumu- przypomniał sobie.

-I tym się upiłam?- spytałam ,patrząc na męża z politowaniem.- Nie możliwe.

-Wypiłaś pół szklanki rumu i pocałowałem cię po raz pierwszy od dłuższego czasu...

-A właśnie- spojrzałam na niego z wyrzutem.- O co chodziło ci z tą przerwą?

-Musiałem być pewny, że to właśnie ty jesteś tą jedyną. Musiałem mieć pewność, że nie odkocham się po jakimś czasie, ale kiedy mieliśmy tą "przerwę" z każdym dniem, brakowało mi cię coraz bardziej. Niby byłaś blisko mnie, ale czułem się jakby między nami była przepaść.

Na wzburzonych wodach || ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now