Część 17

243 16 23
                                    

-Ah ślub!- zachwycił się mój mąż.- Uwielbiam śluby! Sam brałem ślub!- mówił jak opętany, ale wiedziałam, że ilość wypitego rumu, jeszcze nie do końca zniknęła z jego krwi.

-Och doprawdy?- odparł z niesmakiem Norrington.

-A widzisz jaskółkę?- spytałam pokazując nasze przedramiona, na których widniał ten sam tatuaż.

-A nie prościej było o obrączki?- zaciekawił się jakiś marynarz.

-Skończ- przerwał mu Komodor.- Wasza dwójka uda się na mostek i wskaże nam kurs na Isla de la Muerta i poważnie zastanowi się nad prawem do zachowania milczenia, jasne?

-Jak słońce- odpowiedziałam i razem z Jackiem stanęliśmy za sterem. Mężczyzna wyznaczył prawidłowi kurs, a ja tylko stałam z boku i wpatrywałam się z uwagą na morze.- Chcę już mieć Perłę z powrotem- wyznałam cicho.

-Och, to braciszek cię nie interesuje?- zaśmiał się złośliwie mąż.

-Przezabawne Jack, normalnie boki zrywać- powiedziałam poirytowana.- Wiesz o co mi chodzi...

-Ja też skarbie- szepnął, gdy obok nas przechodził jakiś marynarz. W końcu dotarliśmy na miejsce, a naszym oczom ukazała się opustoszała Czarna Perła. 

-To mi się nie podoba- oznajmił Norrington.- Po wejściu do groty znajdziemy się w pułapce!- mówiąc to, patrzył na nas z chęcią mordu w oczach.

-Zależy kto tę pułapkę zastawia, Komodorze- uśmiechnęłam się cwaniacko.

-Dokładnie moja droga- zgodził się ze mną pirat.- Razem z małżonką popłyniemy tam i namówimy Barbossę, by odpłynął ze swoją załogą, a wy w tym czasie wrócicie na Dauntlessa i ostrzelacie ich gdy będą płynęli łodziami. Co masz do stracenia?- spytał Jack.

-Nic nad czym był płakał- odparł jak zwykle poważny James. Mężczyzna niechętnie zgodził się na nasz plan działania, jednak widząc uśmiechy na naszych twarzach, szepnął coś do jednego ze swoich podwładnych. Po chwili znów płynęliśmy tym przeklętym tunelem, prowadzącym do jamy ze skarbami. Na wysepkę dotarliśmy w idealnym momencie, gdyż Will był pochylony nad przeklętym złotem i miał przyłożony nóż do gardła. Chciałam krzyknąć, jednak mąż miał lepszy pomysł i zaczął się przepychać przez załogę.

-Przepraszam... Przepraszam... Przepraszam, ale chcielibyśmy przejść!- powiedział zirytowany Jack. 

-Co wy robicie, na trójząb Posejdona! Mieliście być martwi! Oboje!- powiedział zdenerwowany Hektor.

-Cóż... Następnym razem upewnij się, że nie zostawiasz z nami osoby, której szuka cała królewska flota- zaśmiałam się zgryźliwie.

-Ariana, Jack- Will podniósł głowę naszą stronę, jednak po chwili znów został pochylony nad skrzynią.

-Milcz!- warknął do mojego brata.- Ona będzie następna- zagroził i jeszcze bardziej przystawił mu nóż do gardła.

-Nie chcesz tego robić Barbossa- powiedziałam, patrząc ze strachem oczach na scenę, którą miałam przed sobą. 

-Dlaczego nie miałbym chcieć tego zrobić?- spytał poirytowany.

-Ponieważ na zewnątrz kotwiczy Dauntless, uzbrojony po samo bocianie gniazdo... I co ciekawe, czeka na ciebie- dodał Jack, po czym wyjaśnił mu, że jeżeli zdejmą teraz klątwę, to po wyjściu -zginą, a jeżeli poczeka to zdobędzie dwa statki, weźmie dla siebie ten większy, a nas znów mianuje kapitanami Czarnej Perły.- Oczywiście będziemy ci oddawać dziesięć procent ze skradzionych łupów...

-Piędziesiąt- Barbossa zaczął się targować.

-Piętnaście- odpowiedziałam.

-Czterdzieści.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 24, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Na wzburzonych wodach || ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now