Część 14

157 12 2
                                    

Mimo, że oboje byliśmy zajęci kopaniem, Elizabeth nie odpuszczała i cały czas, wściekle zarzucała Jackowi i kłamstwo. W końcu spytała, w jaki sposób Jack uciekł stąd ostatnim razem. Mąż spojrzał na nią pełnym poirytowania wzrokiem i westchnął ciężko.

-Ostatnim razem spędziłem tu całe trzy dni. Okazało się, że przemytnicy rumu ukrywają tu swoje zapasy. Właśnie nadpłynęli, by wziąć towar, więc namówiłem ich na to by mnie ze sobą zabrali- w tym momencie dokopaliśmy się do klapy, którą mężczyzna otworzył na oścież.

-Jak widzę, to zwinęli swój interes- przyznałam, widząc, że mąż ściąga pajęczyny z nad swojej głowy.

-Dałbym głowę, że zawdzięczają to Norringtonowi- przyznał Jack, a nadąsana Liz, wydała się jeszcze bardziej zdegustowana.

-I to jest ta twoja tajemnica?- warknęła zła, a ja chcąc się wtrącić już otworzyłam usta.- Och siedź cicho- dodała, patrząc na mnie, po czym z powrotem spojrzała na pirata.- Przez trzy dni chlałeś i czekałeś aż coś się wydarzy? A potem przez kilkanaście lat szukałeś Ariany? Proszę cię! Jeszcze mi powiedz, że jej nie zdradzałeś! W to nigdy nie uwierzę. To jest w waszej krwi- dodała jadowicie.- Zabawiacie się, dajecie nadzieję, a potem znikacie i zdradzacie na wszystkie możliwe sposoby! Typowe pirackie zachowanie!- krzyknęła. Jack chciał coś powiedzieć, jednak ja go uprzedziłam.

-Słuchaj no mnie złotko- warknęłam, pierwszy raz się tak do niej odzywając.- Jeżeli przeszkadza ci to, że Jack jest piratem, to wyobraź sobie, że JA też nim jestem!- podwinęłam rękaw mojej koszuli, ujawniając bliznę.- I jak widać, w ogóle mnie nie znasz. Zajmowałam się tobą od dziecka. Zastąpiłam tobie i Willowi matki, których nie mieliście. Byłam załamana po tym, jak straciłam męża i zatraciłam się w pracy i w waszym wychowaniu. Wypruwałam sobie żyły, byś wyrosła na kobietę, a nie na polityczny pionek! I czym mi odpłacasz? Traktujesz mojego męża jak śmiecia, nazywając go parszywym kłamcą. Możesz mu nie wierzyć, ale ja wiem swoje. Skoro on miał mnie "zdradzić" będąc piratem, to dlaczego w ciągu tych kilkunastu lat, ANI RAZU nie widziałaś mnie u boku żadnego mężczyzny, mimo że wielu mnie adorowało?- spytałam.- Wiesz co? Mam zamiar się upić i zabawić się z Jackiem na twoich oczach- warknęłam i tak upijając porządny łyk rumu.- Masz- rzuciłam jej butelkę, którą ona o dziwo złapała.- I żebyś mi więcej nie ważyła się powiedzieć złego słowa na pirata- dodałam, świdrując ją morderczym spojrzeniem.- Bo sama się w jednym zakochałaś- uśmiechnęłam się złowieszczo i tym razem mój łyk był o wiele większy niż poprzedni. Zapomniałam już jak rum cudownie koi moje nerwy i rozluźnia moje spięte mięśnie. Chwyciłam Jacka za koszulę i wpiłam się w jego usta. Mąż chwycił mnie za biodra i pochylił nas lekko w dół. Całowaliśmy się tak, póki nie zbrakło nam powietrza. Uśmiechnęłam się złośliwie pod nosem, gdy zobaczyłam czerwoną twarz mojej przyjaciółki.

-Uwielbiam to jak rum dodaje ci pazura- przyznał pirat.- I naprawdę nie masz pojęcia, jak bardzo cię teraz pragnę- wyszeptał, przygryzając moje ucho.

-Przestań- zaśmiałam się, gdy zjechał z pocałunkami na szyję.- Jack daj spokój!- dodałam głośniej niż zamierzałam.

-Sama powiedziałaś, że masz zamiar się upić, a potem zabawić się ze mną- dodał uwodzicielskim głosem.

-Chciałam ją wkurzyć, bo wiem jak ta lala kocha mojego brata...

-Tak samo jak ja ciebie?- spytał.

-Może troszkę mniej- zaśmiałam się wprost w jego usta, które przesiąkły już smakiem dobrego, starego rumu...

Na wzburzonych wodach || ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now