#Atak

95 9 19
                                    

Ruch Oporu zaatakował Najwyższy Porządek. Rey szukała Bena. Nie po to aby z nim walczyć tylko go zobaczyć, ale to pierwsze przy okazji. Hux nie wiedząc o ataku czekał na Phasmę w małym pomieszczeniu z kwiatami. Mieli się tam spotkać. Poe właśnie zmierzał do rzekomego miejsca. Otworzył drzwi, aby powitać Karę.
- Ko...- zaczął odwrócony zamykając drzwi.
-... Chanie!- krzyknął odwrucony po kwiaty generał. Gdy obaj ponowie odwrócili się do siebie krzykneli. Oboje spodziewali się kogoś innego. Hux rzucił kwiaty i chwycił za pistolet zestrzelić nie spodziewanego gościa, ale ten się uchylił i pocisk trafił w generała. Generał nie widząc odbicia się pocisku o ścianę powiedział:
-Jak ty to?
- Moc jedi.-zaśmiał się pilot. Tymczasem Rey weszła do pokoju Kylo, bo już wiedziała gdzie to jest, lecz go tam nie było. Z ciekawości i nudów zaczęła rozglądać się po jego pokoju. Znalazła ciekawą książkę, którą zaczęła czytać. Natomiast Hux podniósł kwiaty i zaczął uciekać z tamtego pokoju. Poe zdezorientowany zaczął go gonić. Podczas gdy panowie bawili się w kotka i myszkę, do umówionego miejsca spotkania przyszły panie. Pierwsza była Phasma. Potem przyszła Kara.
- Ooo.. Hej na kogo czekasz?- spytała Phasmy.
- Ja na Huxa, a ty?
- Ja na Poego.
- Czemu na niego?- spytała zdezorientowana Phasma.
No pięknie Kara za dużo jej wygadałaś-powiedziała w głowie Kara.
- Jest naszym jeńcem i miałam go przesłuchać właśnie oto w tym pomieszczeniu.
- Więc dlatego ubrałaś sukienkę?- Szlag! Czemu?!- pomyślała Kara.
- Dobra księżniczko możesz mi powiedzieć i tak już was razem widziałam- usiadła na stoliku Phasma i uśmiechneła się.
- Dobra masz mnie.- wiedziałam, że stawianie oporu jest daremne i tak wszystko ze mnie by wyciągneła.
- Ooo jak słodko.
- Przestań! Ty lepiej skup się na swoim rudym rycerzu.
- Dobrze.- zgodziła się Phas. Rey przeglądała dalej jego rzeczy i nagle natrafiła na kolejną ciekawą książkę. Bez zastanowienia otworzyła ją i zaczęła czytać. Okazało się, że to pamiętnik Kylo, zatytułowany "moja mroczna kronika- Kylo Ren". Mimo tego dalej czytała. Potem usłyszała, że ktoś ją woła. Szybko schowała pamiętnik Bena do swojej torby, by później móc na spokojnie przeczytać cały. Do pokoju weszedł Ben.
- Rey co ty tu robisz, a gdyby ktoś cię zobaczył?- Ben ją troskliwie przytulił.
-Już ty mnie zobaczyłeś.- Rey odwzajemniła uścisk.
- Po prostu nie chce, żeby coś ci się stało.- powiedział Solo przeczesując jej kosmyk palcem za ucho.
-A gdyby nawet umiem się bronić.- uśmiechneła się, a Ben zaczął ją całować. A co do naszego kotka i myszki to Hux miał już opatrzone ramię i poszedł po działko na Poe. Zauważył gdzie wbiegł. Weszedł do pomieszczenia.
- Pooooe? Gdzie jesteś? Wcale nie chcę cię zabić tylko porozmawiać. Pooooe?
Hux.
Nadal zastanawiałem się nad słowami " moc jedi". Czy Dameron naprawdę jest jedi? Nie, a więc jak to zrobił? Nagle w moją stronę poleciało jakieś żelastwo. Uniknąłem. Człowiek nie zdołał by rzucić czegoś ciężkiego z taką mocą.
- Poe? Czy ty naprawdę jesteś jedi?- spytałem zaniepokojony. Odpowiedział mi jego szyderczy śmiech, który rozniósł się po całym pomieszczeniu. Brrrrr aż dreszcze mnie przeszły. Wtem ktoś do mnie dzwonił na komunikator. Phasma....Potem zobaczyłem cień Damerona strzeliłem miotaczem. Znowu ten chory śmiech.
-Poe? Daje ci ostatnią szansę. Wyjdziesz? Poddaj się.
-Jedi nigdy się nie poddają.-czyli on naprawdę jest jednym z nich. Boże! To jak igranie z ogniem! Hux w co ty się wplątałeś!
-Poe? Wyjdź. Nie chce mi się dalej bawić w kotka i myszkę. Chyba, że tchórzysz?- Hux co ty robisz?! Podburzasz kogoś nie obliczalnego z Mocą! Potem moim oczą ukazała się dobrze mi znana postać pana kapitana. Strzeliłem miotaczem, ale pocisk nagle się tak jakby odwrócił w moją stronę. Uniknąłem. Na Moc! To jedi! Wystraszony posunąłem się do ściany. Poe szyderczo się uśmiechnął widząc, że ma nade mną przewagę. Wiedziałem, że zaraz do mnie podejdzie. Muszę coś zrobić. Strzeliłem działkiem w sufit jakaś rura spadła na jakimś czymś za Poe. Poe uśmiechnął się kpiąco.
- Coś nie wyszło panie Generale.- potem to ustrojstwo zaczeło dymić i wybuchło...Poe był blisko wybuchu, więc był mocniej ranny i nie przytomny. Ja byłem lekko draśnięty i od dymu po wybuchu. Zostawiłem go rannego w płonącym pomieszczeniu na prawdopodobnie pewną śmierć. Poszedłem się ogarnąć i pobiegłem do Phasmy w końcu ona jest ważniejsza od jakiegoś tam rebelianckiego pilota. Pfffff.... Nie mogę pozwolić jej dłużej czekać. Poprawiłem włosy, mundur wyjściowy i wziąłem nowe kwiaty. Poszłem na umówione miejsce. Zastałem ją tam.
- No wreszcie jesteś, gdzie byłeś? Ile można czekać? Nigdy więcej nie każ kobiecie na ciebie czekać.
- Dobrze kochanie. Spójrz mam dla ciebie kwiaty i twoje ulubione czekoladki.- podałem jej to, a zaraz potem pocałowałem. Tymczasem Rey i Ben wreszcie przestali się całować.
- Mam złe przeczucia. Muszę już iść.
- Ale nie odchodź i przejdź na ciemną stronę mocy. Dla mnie.
- Przepraszam. Nie mogę tak jak ty na moją. Ale dlaczego to ja mam przechodzić na twoją?
- No tak po prostu. Ona daje więcej możliwości i sławę.
- A co jak nie chcę?
- To cię zmuszę.
Ben kolejny raz pocałował Rey. Ona odwzajemniła pocałunek, a potem wyszła. Niezauważona przechadzała się po statku. Weszła do dymiącego pokoju zobaczyć co się tam stało i ze złymi przypuszczeniami. Rey zobaczyła rannego Poego. Podbiegła do niego. Próbowała mu pomóc, obudzić go, ale nie reagował.
Finn.
No gdzie oni są.
-Finn musimy już lecieć! Rozkaz pani generał.- krzyknął jeden z rebeliantów.
- Ale nigdzie nie ma Rey, ani Poe.
- Pewnie polecieli X- wingiem Poego. Chodź!- wszedłem do statku. Mam złe przeczucia. Wróciliśmy do bazy. Poego i Rey ani śladu. Poszedłem do pani generał.
- Pani generał. Może widziała gdzieś Poego i...- wtedy mi przerwała:- No właśnie też go szukam. Gdziesz znowu błąka się ten pilot!- potem odeszła nadal krzycząc.
Rey.
-Poe? Poe mów do mnie. Poe...- nie słyszy mnie, ale muszę mu pomóc. Do płonącego pomieszczenia weszli szturmowcy. Wzieli nas.
- Zabierzcie go do skrzydła szpitalnego!- nie reagowali.
- Pomóżcie mu!- rozkazałam. Nie słuchali mnie. Miałam już wybuchnąć, ale przyszedł Kylo.
- Zabrać go do medyka. Może posiadać ważne informacje.- dziękuje! Pomyślałam pełna irytacji.
- A ją? Do celi.- Kylo aktorsko splunął. Nie mogliśmy być sobą przy tych dwóch bałwanach, którzy mnie trzymali.
Finn
Nie no nigdzie ich nie ma. Przeszukałem prawie całą bazę. Nie ma też pojazdu Poego. Nie no nie mówcie mi, że oni nadal tam są. Ku*wa. Nie no lecę tam. Mam już plan i plan B, więc jest dobrze. Co prawda plany wymyślone na szybko, ale są. Lecę po nich. Znowu to ja muszę ratować im skórę. Ale czego nie robi się dla przyjaciół? No więc lecę.
Rey
Przyszedł jakiś głupek mnie przesłuchać. A niech przesłuchuje i tak niczego mu nie powiem, ale martwię się o Poe. Oby nic mu nie było. Na szczęście moją torbę postawili tak, że mam ją na widoku i wiem, gdzie jest. Oby nie zaglądali do środka.
Kylo Ren
Ktoś poszedł ją przesłuchać. Głupek i tak niczego ona mu nie powie. Wziąłem Poego do medyka tylko dla Rey. Widziałem jak się o niego martwi. Głupek pewnie sam się wysadził. Oby zginął.
Hux.
Było mi tak miło z Phas, ale jakiś głupek nam przerwał i powiedział, że Snoke każe mi przesłuchać nowego więźnia. Ooooch czemu Ren nie może tego zrobić. Poszedłem do sali przesłuchań. Była to ta oblubienica Rena. Usiadłem na krześle i wyjąłem pada, żeby popisać z Phas.
- No mów co wiesz.- powiedziałem. Rey.
Naprawdę rudy. Myślałam, że na więcej cię stać.
- Ruda pała!!!- krzyknełam. Zawsze chcialam go tak nazwać.
- Rebelianckie ścierwo.- mówił nie odrywając wzroku od urządzenia.
- Szympański penis!- nie dawałam za wygraną.
- Pani Ren!!!- roześmiał się rudy. Potem przybliżył się do mnie i patrzał w moje oczy.
- Jesteś znacznie piękniejsza niż opowiadał Ren.
- Gdybym mogła kopneła bym cię w huja, którego nie masz!
- To by nie bolało księżniczko.
- Imperialny sukinsyn!
-Wole inną ksywkę, a Rena jak nazywasz? Ben.- zakpił Hux. Wyzywałam go tam jeszcze, ale nie reagował.
- A Ben nazywa cię? Hmmm. Pomyślmy... Misiu, pszczółka?- zaśmiał się. Miałam ochotę go zabić.
- To co motylku powiesz mi coś?
- Prędzej umrę gadzie.
- Myszko już o wiele ładniej. Widzisz jak dzięki mnie się rozwijasz.
-Dobrze kocie powiem ci coś, ale nic nie mów Renowi.
- Zgoda księżniczko.- uchylił się, a ja ugryzłam go w ucho. Krzyknął z bólu, a ja się triumfalnie uśmiechnełam.
- Ugryzłaś mnie w ucho!
- Jeśli dalej będziesz wymyślał dla mnie te swoje popierdolone "ksywki" to następnym razem ci je odgryze!
- Grrrr jaka krwiożercza.- mnie coś zaraz trafi!!!!
- Nie wiedziałem, że jesteś kanibalką
- To teraz już wiesz
- Dobra księżniczko zaraz przyjdzie ktoś inny, ktoś smaczniejszy, podobno. Cię przesłucha, a ja muszę już iść.
Hux
- A tak fajnie się bawiłam- wyczułem sarkazm. Wyszłem i poszłem do mojej ukochanej Phasmy.


I jak wam się podoba???? Ooo i napiszcie w komentarzach czy taka długość rozdziałów wam odpowiada.
Do zobaczonka w drugim!!!!

Star Wars Historie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz